Cztery na pięć polskich firm o podwyżkach płac nie chce słyszeć. Przynajmniej do końca roku. A to właśnie lepsze warunki finansowe skłaniają do zmiany miejsca pracy co trzeciego, decydującego się na taki krok Polaka. W przyszłym roku - zgodnie z założeniami rządu - bezrobocie ma szybko spadać i o lepszą pracę powinno być łatwiej. Analitycy ostrzegają jednak: resort pracy może się mocno przeliczyć.
Zaledwie co szósta firma, badana przez TNS OBOP i Instytut Badawczy Randstad zadeklarowała, że w drugiej połowie 2010 roku jej pracownicy mogą liczyć na lepsze płace. Spadkowy trend utrzymuje się od jesieni ubiegłego roku. Z kolei odsetek przedsiębiorstw, które stanowczo o płaceniu więcej słyszeć nie chcą, jest najwyższy w dwuletniej historii badań planów pracodawców.
Instytut Badawczy Randstad i TNS OBOP
Warto wspomnieć, że od września 2009 roku, kiedy aż 23 procent badanych firm zakładało możliwość podniesienia płac, odsetek systematycznie spada. Dla osób, liczących na lepsze płace prognozy korzystne więc nie są. Można zatem spodziewać się, że jeśli pojawi się lepsza finansowo oferta od konkurencji, pracownik z niej skorzysta.
Potwierdzają to wyniki badań, przeprowadzonych przez firmę Advisory Group TEST Human Resources, która opublikowała właśnie dane na temat przepływu pracowników między firmami w ubiegłym roku. To właśnie niesatysfakcjonujące wynagrodzenie wskazywała co trzecia osoba zmieniająca miejsce pracy.
Analiza Fluktuacji 2009, Advisory Group TEST Human Resources
Wśród pracowników szeregowych odsetek jest jeszcze wyższy i przekracza 40 procent. Za to - przynajmniej w sferze deklaracji - pieniądze nie są aż tak ważne dla kadry kierowniczej. Co szósty menadżer i co ósmy dyrektor zmieniający pracę przyznaje się, że chodzi przede wszystkim o pieniądze. Równie często wskazują za to na brak satysfakcji z pracy i na brak możliwości rozwoju zawodowego.
Analiza Fluktuacji 2009, Advisory Group TEST Human Resources
_ - Dobre wynagrodzenie motywuje nas wciąż najbardziej. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że mogło być i tak, że pracownicy nie chcąc wprost przyznać się do złych relacji z bezpośrednim przełożonym podali inny powód swojego odejścia. Wszak nie od dziś mówi się, że przychodzi się do firmy, a odchodzi się od szefa - _tłumaczy Adrian Makuc, konsultant Advisory Group TEST Human Resources.
Dla młodych pieniądze najważniejsze
Zdecydowanie łatwiej przez pryzmat kieszeni i portfela trafić do osób młodych. Prawie połowa osób będących na początku kariery zawodowej, zdecydowała się na odejście do firmy, która zaoferowała im lepsze pieniądze.
Wraz z wiekiem pracownika znaczenie tego argumentu jednak spada. Choć zapewne nie jest to tylko efekt sentymentu do miejsca pracy czy zmiany priorytetów. Równie istotne zapewne jest i to, że wraz z wiekiem trudniej o konkurencyjną ofertę pracy.
Analiza Fluktuacji 2009, Advisory Group TEST Human Resources
Oczywiście to, że najczęstszą przyczyną zmiany pracy jest otrzymanie lepszej finansowo oferty, nie oznacza że takich propozycji jest wiele. Katarzyna Gurszyńska z firmy Randstad przestrzega jednak przed generalizowaniem:
Nie w całej Polsce wpływ na decyzję o zmianie pracy mają te same argumenty. Na Dolnym Śląsku przykładowo aż co trzeci ankietowany wyjaśniał, że zdecydował się wyjechać do pracy za granicą. Choć zapewne aspekt finansowy nie był tu bez znaczenia.
_ - Nie każdy może liczyć na lepszą ofertę pracy z konkurencyjnej firmy. Wszystko zależy od sytuacji na rynku i umiejętności pracownika. Najwięcej argumentów i atutów w ręku mają specjaliści, którzy poszukiwani są na każdym rynku, niezależnie od sytuacji - _ podkreśla.
Pracy będzie więcej? Rząd może się przeliczyć
W przyjętym w ubiegłym tygodniuprojekcie budżetu na rok 2011 rząd założył, że w przyszłym roku bezrobocie spadnie do poziomu 9,9 procent, najniższego od czerwca 2008 roku. Analitycy rynku pracy podchodzą jednak to tego założenia bardzo ostrożnie. Dziś stopa bezrobocia sięga bowiem 11,4 procent.
_ - Niektóre firmy odmrażają rekrutacje planowane jeszcze przed kryzysem, inne _ po prostu poszerzają szeregi pracowników na skutek planowanych nowych działań i _ inwestycji - przyznaje Adrian Makuc. O realności rządowych prognoz nie chce jednak spekulować. _ - Sytuacja na rynku pracy już nie raz nas zaskoczyła tak pozytywnie, jak i negatywnie - _ podkreśla. _
Główny Urząd Statystyczny, Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej,
dane za rok 2010 i 2011 - założenia
_ - Założenia jest realne, ale bardzo optymistyczne - _ komentuje dla Money.pl Maria Drozdowicz z Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych BIEC, opracowującego Wskaźnik Rynku Pracy, informujący z wyprzedzeniem o zmianach w wielkości bezrobocia. _ - O tym, czy uda się osiągnąć założony poziom zdecyduje przede wszystkim to, czy ożywienie w Unii Europejskiej będzie równie widoczne, jak dotąd. _
[ ( http://static1.money.pl/i/h/120/t40056.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/noga;polska;moze;byc;czerwona;wyspa;lupienie;ludzi;nic;nie;da,120,0,670840.html)Polska może być czerwoną wyspą, łupienie ludzi nic nie da
Zdaniem ekspertki BIEC, przyszłoroczny budżet może okazać się budżetem wysokiego ryzyka._ - Została złamana zasada konserwatyzmu. Poprzednie ustawy budżetowe zakładały wskaźniki, nie tylko bezrobocia, z dużą rezerwą. Tym razem tak nie jest - tłumaczy Drozdowicz . _
_ - Myślę, że tę prognozę powinniśmy traktować raczej symboliczne. 9,9 procent to prawie 10, które już jednak nie wygląda tak dobrze, bo nie jest wynikiem jednocyfrowym - _ komentuje Katarzyna Gurszyńska z firmy Randstad. _ – W moim odczuciu to chęć pokazania optymistycznego nastawienia - że szklanka jest do połowy pełna, a nie do połowy pusta. _
Firmy chcą zatrudniać_ _
Za poprawą sytuacji przemawiać może choćby fakt, że nad Wisłę coraz chętniej wracają zagraniczni inwestorzy. W pierwszej połowie 2010 roku inwestycje zagraniczne były o 75 procent większe niż w tym samym okresie 2009.
Optymistyczne, zapisane w projekcie budżetu założenia resortu pracy potwierdzać mogą też deklaracje polskich firm, badanych przez TNS OBOP i Instytut Badawczy Randstad. Co czwarta badana firma deklarowała, że w drugiej połowie roku będzie zatrudniać. To najlepszy wynik od października 2008 roku.
Instytut Badawczy Randstad i TNS OBOP
_ - Taki wynik może oznaczać, że idzie ku lepszemu. Z naszych badań wynika, że rośnie grupa firm, które twierdzą że kryzys jest już za nami, albo wręcz, że nigdy go nie było - _mówi Katarzyna Gurszyńska. _ - Widać oddech i chęć powrotu do normalności. _
Tymczasem Maria Drozdowicz z BIEC wskazuje jednak na ryzyko przełożenia się przyszłorocznej podwyżki VAT czy wzrostu akcyzy na wyższe koszty firm. Wzrost cen z kolei doprowadzić może do zahamowania popytu wewnętrznego, co odbije się na mniejszych przychodach przedsiębiorstw, które w tej sytuacji mogą zrewidować plany zatrudnienia. Na koniec przyszłego roku BIEC prognozuje więc bezrobocie nie jednocyfrowe, a na poziomie 11,8 procent. Czyli nieznacznie więcej niż wynosi w tej chwili.
Czytaj w Money.pl | |
---|---|
Budżet bez przełomu. Podwyżki podatków raczej pewne Ekonomiści uważają, że założenia przyszłorocznego budżetu mogą okazać się zbyt optymistyczne. A deficyt - choć mniejszy niż w tym roku - nadal jest niebezpiecznie wysoki. | |
Koniec kryzysu - zagraniczni inwestorzy wracają do Polski Powrót zagranicznych inwestycji do Polski da budżetowi w przyszłym roku 5 miliardów złotych. | |
Pensje nauczycieli rosną szybciej niż średnia krajowa Od dziś nauczyciele będą zarabiać miesięcznie średnio 2780 zł. Oznacza to, że przez pięć lat ich zarobki wzrosły o blisko 35 proc. Mimo tego związkowcy chcą protestować. | |
Umowy na czas określony zniszczą rynek pracy? Co czwarty pracownik nie jest zatrudniony na stałe. To najwyższy odsetek w Unii Europejskiej. Według związkowców to droga prosto w przepaść. Pracodawcy uspokajają, choć też widzą potrzebę zmian. |