Artyści, operatorzy wózków widłowych, a nawet dziennikarze. Wszyscy mogą nauczyć się kodować i przejść do IT. Taki obraz rzeczywistości wyłania się na podstawie materiałów marketingowych licznych szkół programowania. Nic dziwnego, że część osób się na to łapie. Powodów jest kilka: programistów brakuje, a zarobki w tym zawodzie należą do naprawdę wysokich.
Problem w tym, że cała branża IT nie jest obojętna na kryzys wywołany pandemią COVID-19. Odczuwają to także osoby, które pracują na stanowiskach programistów. Jak wynika z danych firmy Kodilla, wprawdzie od marca 18 proc. przedstawicieli IT dostało podwyżki, ale jednocześnie 20 proc. badanych zadeklarowało obniżkę. W przypadku 62 proc. osób nic się nie zmieniło.
Dużo też zmieniło się w kwestii ofert. Eksperci od rynku pracy zauważyli, że choć co do zasady pracy nie brakuje, to jednak wakaty są zaadresowane głównie do osób, które są aktywne na rynku pracy i mają co najmniej średnie doświadczenie. Juniorzy, a więc osoby, które dopiero weszły do branży lub chciałyby wejść, np. po ukończonym kursie, mają małe pole do popisu.
- Na pewno większość pracodawców ostrożnie podchodzi do tematu rekrutacji. W związku z powyższym realizowane są głównie te najpilniejsze, a one częściej dotyczą stanowisk samodzielnych specjalistów - komentuje dla money.pl Kinga Badowska z firmy outsourcingowej "Ludzie dla biznesu".
Ekspertka dodaje, że w związku z masowym przejściem na pracę zdalną można spodziewać się problemów z wdrażaniem pracowników z małym przygotowaniem zawodowym.
- Firmy jednak intensywnie pracują nad tym procesem w formie zdalnej, więc liczę na to, że przestanie to być przeszkoda w rekrutacji juniorów – dodaje Badowska.
Co ciekawe, z danych rynkowych wynika też, że po wybuchu pandemii mniej ekspertów z branży aktywnie szuka pracy – 23 proc. ankietowanych w 2020 roku względem 34 proc. w 2019 roku (raport firmy Devire). Badani wskazują również, że nie szukają pracy i nie chcą zmieniać obecnej – 17 proc. w 2020 roku względem 12 proc. w 2019 roku.
- Największą lojalność wobec obecnych pracodawców wykazują juniorzy, którzy podczas pandemii słusznie dostrzegli spadek liczby skierowanych do nich ofert pracy. Budżety na rekrutacje juniorskie w wielu firmach zostały zamrożone, a obawa juniorów o destabilizację zawodową wzrosła. Jest to więc grupa, która wyczekuje kontaktu ze strony rekrutera i nie podejmuje żadnych pochopnych działań – wskazuje Barbara Zając, starszy konsultant z firmy Devire.
Na tym nie koniec. Choć przeważająca część ekspertów z branży jest spokojna o swoją przyszłość w pracy (60 proc.), to już co trzeci badany odczuwa niepewność w związku z sytuacją zawodową. Taki sam procent wskazuje, że w najbliższych 6 miesiącach zmieni pracę.
Przeważająca część ekspertów z branży IT deklaruje, że po wybuchu pandemii COVID-19 ich warunki zatrudnienia nie uległy zmianie (62 proc.). Nadal jednak co trzeciego eksperta w Polsce dotknęły zmiany w umowie z pracodawcą (38 proc.).
Istotne zmiany dotyczące rynku IT po wybuchu pandemii COVID-19 dotyczą charakteru pracy. Aż 84 proc. ankietowanych przeszło na pracę zdalną. Blisko co trzeci pracownik musiał również wykorzystać zaległe urlopy. Co więcej, jak wynika z badania, w czasie pandemii pracodawcy zmagają się z wyzwaniem, którym jest przesuwanie w czasie lub zamykanie projektów (24 proc.). Dochodzi także do zmniejszenia zakresu danego projektu lub obniżenia wynagrodzenia za jego wykonanie.