W Wielkiej Brytanii trwają spory o masową imigrację minionych 15 lat. Co tydzień ujawniane są nowe fakty, jak to, że 20 proc. nowych stanowisk pracy wymagających wysokich kwalifikacji zajmują imigranci. W tej debacie szczególne miejsce zajęła też sprawa tak zwanej "turystyki zasiłkowej" z nowych państw Unii. Przeciwstawne stanowiska zajęły dziś w tej kwestii prawicowy dziennik "The Daily Telegraph" i prestiżowa londyńska uczelnia University College. "Telegraph" donosi o procesie grupy czeskich imigrantów, którzy przez ponad dekadę naciągnęli brytyjską opiekę socjalną na trzy czwarte miliona funtów.
Polecamy: Hiszpania: bezrobocie rośnie, ale mniej
Dziennik cytuje raport byłego eksperta urzędu podatkowego, który konkluduje, że imigranci zgłaszają się wprawdzie rzadziej od Brytyjczyków po zasiłek dla bezrobotnych, ale częściej po inne formy dofinansowania dla nisko zarabiających. Tymczasem ogłoszone właśnie badania University College sugerują coś wręcz przeciwnego. Ich autor, profesor Christian Dustmann - sam pochodzący z Niemiec - powiedział BBC, że imigranci, którzy przybyli między rokiem dwutysięcznym a 2011, zwłaszcza z państw Europejskiego Obszaru Ekonomicznego, wnieśli znacznie więcej w postaci podatków, niż uzyskali w formie zasiłków. "W tym okresie wyniosło to około 22 miliardów funtów" - dodał profesor.
Półtora roku przed wyborami powszechnymi w Wielkiej Brytanii coraz wyraźniej widać, że temat imigracji może odegrać rolę w kampanii wyborczej.