Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Uwaga na Romów oferujących pracę na Wyspach

0
Podziel się:

Zainteresowanych wyjazdem do Wielkiej Brytanii przestrzegamy przed korzystaniem z pośrednictwa polskich Romów. Obiecują pracę w Birmingham, a po przyjeździe na miejsce zabierają Polakom dokumenty. Na ich podstawie wyłudzają zasiłki i zaciągają kredyty w bankach

Zainteresowanych wyjazdem do Wielkiej Brytanii przestrzegamy przed korzystaniem z pośrednictwa polskich Romów. Obiecują pracę w Birmingham, a po przyjeździe na miejsce zabierają Polakom dokumenty. Na ich podstawie wyłudzają zasiłki i zaciągają kredyty w bankach.

Z informacji, jakie dotarły do naszej redakcji, wynika, że polscy Romowie werbują swoje ofiary na terenie Bydgoszczy i okolicznych miejscowości. Zaczepiani na ulicach ludzie kuszeni są możliwością podjęcia pracy w brytyjskim Birmingham (West Midlands). Propozycja wygląda dość atrakcyjnie. Romscy pośrednicy oprócz zatrudnienia zapewniają też zakwaterowanie i transport na Wyspy. Ofiary dobierane są starannie, głównie pod kątem możliwości sprawowania nad nimi jak największej kontroli. Prawie nikt z wyjeżdżających za ich pośrednictwem osób nie zna języka angielskiego. Wśród zwerbowanych dominują ludzie będący w trudnej sytuacji materialnej. Nie są to jednak osoby ze społecznego marginesu.

Układ nakreślony przez Romów jest bardzo prosty. Oni załatwiają pracę, a zatrudnieni Polacy zobowiązani są im oddawać połowę swojego wynagrodzenia. W tym mają bowiem obiecane zakwaterowanie, wyżywienie oraz dojazd do pracy. Tak jest niestety tylko przez pierwszy tydzień pobytu, później za wszystko muszą płacić, mimo że nadal zabierana jest im połowa pensji.

Zabierają dowody i paszporty

Zwerbowanych Polaków transportują na Wyspy swoimi samochodami, bądź też opłacają im bilety lotnicze lub autokarowe. Nasi rodacy kwaterowani są w obskurnych mieszkaniach zlokalizowanych w najbiedniejszych dzielnicach Birmingham, takich jak: West Bromwich, Dudley i Tipton. Zdarza się, że w wynajętych nieruchomościach nie ma nawet prądu ani ogrzewania.

Po przyjeździe na miejsce Romowie podsuwają Polakom do podpisania niezrozumiałe dla nich formularze. Następnie odbierają dowody tożsamości i paszporty. Tłumaczą, że są im one potrzebne do otwarcia rachunków bankowych i rejestracji w brytyjskich urzędach.

Romowie faktycznie rejestrują swoje ofiary oraz zakładają im konta w bankach. Nie robią tego jednak po to, by wyręczyć ich od uciążliwych formalności. Chodzi o przejęcie przysługujących Polakom świadczeń, głównie zasiłków rodzinnych. Cyganie przywłaszczają też sobie ich karty płatnicze z kodem PIN oraz zaciągają w ich imieniu kredyty. Dzięki temu, że w niektórych bankach mają swoich ludzi, głównie w oddziałach Loyds'a, mogą to robić bez żadnych przeszkód.

Wyłudzone w ten sposób pieniądze oraz świadczenia trafiają na konta kontrolowane przez Romów. To m.in. z tych środków finansowane są przyjazdy kolejnych osób. W taki to sposób w romskie sidła wpadają następne ofiary, kuszone wizją dobrze płatnej pracy w Wielkiej Brytanii. Co więcej, zwerbowani Polacy zmuszani są do ściągania na Wyspy swoich znajomych i członków rodzin. Od każdej osoby zainteresowanej wyjazdem do pracy pobierana jest kwota w wysokości 100 Ł. Pieniądze te przeznaczane są rzekomo na pokrycie opłat rejestracyjnych w agencjach zatrudnienia. W rzeczywistości trafiają do kieszeni Romów. Zgodnie z brytyjskich prawem, agencje nie mogą pobierać opłat przy rejestracji pracowników.

A dług rośnie

Tak naprawdę Romowie żadnej pracy nie załatwiają, a ich rzekome pośrednictwo ogranicza się jedynie do podwiezienia zwerbowanych ofiar do jednej z lokalnych agencji. Są to najczęściej biura poszukujące osób do prostych prac na polu, przy recyklingu w sortowniach śmieci oraz w fabrykach, gdzie znajomość języka angielskiego nie jest koniecznym warunkiem zatrudnienia.

Pracownicy agencji nie zawsze mają świadomość tego, że rejestrujące się u nich osoby to ofiary romskiego gangu. Mogą to jednak do pewnego stopnia kontrolować, dzięki przesyłanym do nich listom z policji z adresami nieruchomości, pod którymi kwaterowani są zwerbowani Polacy. Od momentu rejestracji w agencji do podjęcia pierwszego zatrudnienia mija zwykle kilka tygodni. W tym czasie oczekujący na pracę Polacy ponoszą koszty zorganizowanego przez Romów zakwaterowania i wydają pieniądze na bieżące utrzymanie. W rezultacie już po trzech tygodniach od przyjazdu na Wyspy, ich dług wobec romskich pośredników wzrasta do 300-400 Ł. Pieniądze te trzeba odpracować i zwrócić. Stanowi to dla nich spore obciążenie, zważywszy na to, iż z każdej zarobionej tygodniówki połowa wypłaty trafia w ręce Romów.

Brutalna przemoc

Na wycofanie się jest już jednak za późno. Wobec niepokornych stosowana jest przemoc. Kilkuosobowe grupy Romów organizują "naloty" na zamieszkane przez Polaków kwatery gdzie dopuszczają się brutalnych pobić. Na opornych mają w zanadrzu bardziej wyrafinowane metody. Przekonał się o tym jeden z Polaków, który odważył się im postawić. W rezultacie został wyrzucony z mieszkania i zaciągnięty siłą do samochodu. Zamkniętego w bagażniku rodaka wywieziono do lasu oddalonego o 50 mil od dotychczasowego miejsca zamieszkania i porzucono. Nic więc dziwnego, że po takich wydarzeniach Polacy zachowują milczenie. Tym którym udaje się przełamać strach przychodzą po pomoc do okolicznych agencji.

Wykorzystywani Polacy nie są pozostawieni sami sobie. Mogą liczyć na pomoc rządu brytyjskiego. Komórka rządowa, która zajmuje się łamaniem praw pracowników w Wielkiej Brytanii, to GLA. Od tej instytucji, jak również od Czerwonego Krzyża poszkodowani przez Cyganów mogą liczyć na pomoc. Ich pracownicy prowadzą wśród naszych rodaków akcje uświadamiające. Odwiedzają ich w domach, informują o zagrożeniach, a w razie kłopotów oferują wsparcie zostawiając swój numer telefonu. Wystraszeni Polacy niechętnie opowiadają o swoim trudnym losie.

Dzięki pomocy GLA oraz Czerwonego Krzyża ofiary romskich pośredników mogą liczyć na bezpłatny nocleg, ciepłe posiłki i pomoc w nauce języka angielskiego. Potrzebujący mogą spędzić w prowadzonym przez nich ośrodku nawet do 45 dni. GLA uruchomił z tej okazji specjalny telefon dla poszkodowanych: 0044 (0) 8456025020 (także w j. polskim).

Artur Konecki

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)