Jak informowaliśmy na money.pl, stopa bezrobocia zarejestrowanego na koniec czerwca br. wyniosła 5,9 proc. Ostatni raz poniżej progu 6 proc. była w listopadzie 1990 roku, jeszcze gdy ministrem pracy był Jacek Kuroń.
Problemy z pracownikami są praktycznie w każdej branży. Sadownicy nie mogą zatrudnić osób do zbierania owoców, a wielkim korporacjom brakuje pracowników IT. Miliony Ukraińców też już nie ratują sytuacji. A kto może ją uratować? Mieszkający według map Google'a o ponad 9700 km od Polski Filipińczycy.
O planach sprowadzenia z Azji rąk do pracy poinformował w programie wPolsce.plStanisław Szwed, sekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
- Jednym z warunku przyjazdu Filipińczyków jest stabilna praca i mieszkanie. Ma to być ustalane między pracodawcą a pracownikiem – tłumaczył Szwed.
Zobacz też:* * Polska przyjmie imigrantów. Będzie to kosztować 2,9 mld zł
Azjatów kusi przede wszystkim pewność zatrudnienia, a także przepisy dotyczące pensji minimalnej, co daje im gwarancję zarobków.
Filipińczycy mieliby zasilić m.in. branżę budowlaną czy transportową, a przede wszystkim medyczną. Polska jest o krok od porozumienia. Podobne mają z Filipińczykami zawrzeć Czesi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl