Premier Donald Tusk polecił ministrom, aby zaczęli zwalniać pracowników poszczególnych resortów na podstawie obowiązujących przepisów.
_ Gazeta Prawna _ powołując się na jednego z członków rządu twierdzi, że w ten sposób premier chce ominąć ustawę, która miała zobligować wszystkie urzędy do ścięcia zatrudnienia o 10 procent, a którą prezydent wysłał do Trybunału Konstytucyjnego.
Dziennik pisze, że do sierpnia z pracą może się pożegnać od kilkuset do dwóch tysięcy urzędników w ministerstwach i urzędach im podległych. Dokładnie tylu ich przybyło w czasie kadencji PO. Dyspozycje w sprawie redukcji wydał premier. Pierwsze działania to wstrzymanie naboru i zakaz przyjmowania nowych pracowników na miejsce odchodzących z urzędów.
Równolegle trwają przygotowania do redukcji. Mają one nastąpić w najbliższych miesiącach. Ministerstwa typują już urzędników do zwolnień
Według _ Dziennika Gazety Prawnej _ Platforma boi się, że wzrost liczby urzędników za jej kadencji będzie wykorzystywany przez politycznych rywali w jesiennej kampanii wyborczej. W ciągu trzech lat rządów PO w administracji publicznej, czyli rządowej i samorządowej, liczba urzędników zwiększyła się o 10 procent.
Czytaj w Money.pl | |
---|---|
Biurokracja kosztuje nas rocznie 77,6 mld złotych Urzędnicza armia liczy już ponad 428 tysięcy ludzi. Planowane cięcia etatów i wstrzymanie awansów w administracji państwowej dotknie 21 tysięcy z nich. Rząd chce zaoszczędzić blisko miliard złotych. | |
Samorządowa armia to prawie ćwierć miliona urzędników 21. listopada wybierzemy 49 tys. 288 samorządowców. Biurokratyczna machina: gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich wydaje na swoje działanie kilkanaście miliardów złotych rocznie. |