Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Pracujący emeryci nie czują się próchnem

0
Podziel się:

"Dlaczego człowiek nie miałby pracować dalej po skończeniu 65, czy potem 67 lat, jeżeli sprawia mu to przyjemność, gdy jest mu lepiej, gdy czuje się potrzebny?"

Niemieckie gazety komentują przyczyny pracowitości niemieckich emerytów i rozważają, czy zapowiedziany strajk personelu kabinowego Lufthansy jest uzasadniony. Stuttgarter Zeitung pyta: "Dlaczego człowiek nie miałby pracować dalej po skończeniu 65, czy potem 67 lat, jeżeli sprawia mu to przyjemność, gdy jest mu lepiej, gdy czuje się potrzebny? To są fakty wynikające z badań statystycznych i demograficznych, i nie ma powodu, by bić na alarm. Z drugiej strony wyraźnie widać, że reformy systemu świadczeń socjalnych i emerytalnych minionych lat doprowadziły do szybszego ubożenia beneficjentów tych świadczeń".

Delmenhorster Kreisblatt twierdzi, że "Faktem jest, że coraz więcej starszych ludzi otrzymuje skandalicznie niskie emerytury. Lecz większość z grona żywotnych staruszków dorabiających do emerytury ma zupełnie inne motywy: nie czują się ,próchnem', i są szczęśliwi, że są jeszcze do czegoś przydatni - a za dodatkowy zarobek mogą pozwolić sobie na coś ekstra. Nierzadko ,silver workers' pracują w swoich dawnych firmach, gdzie ich wiedza jest wciąż jeszcze na wagę złota".

Heilbroner Stimme zauważa, że "Nożyce otwierają się coraz szerzej i następuje coraz większe rozwarstwienie. Z jednej strony są wysoko kwalifikowani pracownicy, którzy przede wszystkim za czasów Schroedera dostawali kolosalne odprawy i szli na wypasione emerytury pomostowe jeszcze przed sześćdziesiątką. A z drugiej strony są ci, którzy dorabiać muszą jako portier lub sprzątaczka, bo emerytury nie starcza im na życie".

Lufthansie grozi strajk personelu kabinowego

Financial Times Deutschland ostrzega: "Z jednego powinni sobie zdawać sprawę pracownicy na pokładach samolotów: także i oni muszą wnieść wkład do programu restrukturyzacji Lufthansy. Pomimo rekordowych obrotów Lufthansa nie ma już takich zysków; w pierwszej połowie br. odnotowała wręcz straty. Największy deficyt przynosi przede wszystkim obsługa tras europejskich. Jeżeli nic by się nie zmieniło, byłoby to nieodpowiedzialne postępowanie wobec akcjonariuszy i samych pracowników. Personel kabinowy Lufthansy, opierając się niezbędnym zmianom strukturalnym, przejawia zaciętość nie w tym miejscu co trzeba. Lepiej byłoby, gdyby postawili na sukces i przekuli to na swoją korzyść, na przykład domagając się przyznania im udziałów w zyskach".

"W tym konflikcie szef Lufthansy Christoph Franz wchodzi na niebezpieczny teren" - uważa Badische Zeitung. "Z początkiem roku pociągnął silniej za cugle i przyjął bardzo ostry, żeby nie powiedzieć lekceważący, ton wobec personelu kabinowego. Ich frustracja i groźba strajku są naturalnym rezultatem takich odmienionych form obycia. Oczywiste jest, że Lufthansa stoi pod dużą presją ze strony tanich linii lotniczych czy arabskich konkurentów. Ciśnie też wysoka cena kerozyny. Pomimo tego Lufthansa jest zdrowym przedsiębiorstwem, i żadnym innym liniom lotniczym w Europie nie wiedzie się tak dobrze. Z tego zdaje sobie sprawę także personel kabinowy. Tym bardziej więc ton rozmowy w przedsiębiorstwie powinien się zmienić, żeby obie strony mogły powrócić do stołu rokowań, a strajk pozostał tylko małym epizodem".

Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)