Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Praca we Francji - sezon zimowy na szczycie

0
Podziel się:

Ośrodki turystyczne we francuskich górach obfitują w okazje do znalezienia ciekawej pracy. Na pasjonatów sportów zimowych czekają atrakcyjne oferty w atrakcyjnych okolicznościach przyrody

Sezon w ośrodkach narciarskich rozpoczyna się z końcem listopada i trwa do kwietnia. Pierwszy szczyt sezonu przypada na przerwę świąteczną, a drugi na ferie szkolne na przełomie lutego i marca. Pracodawcy rekrutują na okres 3-5 miesięcy. Szukanie zatrudnienia najlepiej zacząć jesienią, chociaż najwięcej ofert pojawia się wraz z pierwszym śniegiem, tuż przez otwarciem sezonu. Potrzebni są m.in. pracownicy hotelarstwa, gastronomii, handlu i sprzedaży, instruktorzy, animatorzy, pracownicy obsługi wyciągów, sprzedawcy sprzętu sportowego. Instruktorzy sportów zimowych muszą wykazać się odpowiednimi uprawnieniami, pozostałe stanowiska nie wymagają dyplomów, ale dobrej kondycji fizycznej i znajomości języków obcych (francuski, angielski, często także rosyjski).

Praca na biało

Spędzenie kilku zimowych miesięcy w wysokogórskim klimacie wymaga wytrzymałości. Sebastien (23 lata) przyznaje, że nie dał rady. - Zrezygnowałem po dwóch miesiącach, nie spodziewałem się takich warunków. Pracujesz codziennie na mrozie, do późnego wieczora. Najgorsze były święta: Boże Narodzenie w pracy, Nowy Rok w pracy - skarży się. Pracownicy sezonowi faktycznie pracują do późnego wieczora, przede wszystkim w hotelarstwie i gastronomii, ale także w innych usługach. Podpisując w grudniu umowę o pracę na sezon zimowy, trzeba liczyć się z koniecznością spędzenia Bożego Narodzenia z dala od domu. O urlopie na święta nie ma mowy, tym bardziej że w tym okresie jest szczególne natężenie pracy w ośrodkach turystycznych. Mimo to ponad 80 proc. pracowników sezonowych to osoby spoza regionu, a jeden na dziesięciu jest obcokrajowcem.

Jak szukają pracy? Głównie przez internet. Oprócz serwisów z ofertami pracy, warto sprawdzić strony ośrodków narciarskich, gdzie znajdują się cenne wskazówki dla pracowników sezonowych. Także merostwa francuskich miejscowości turystycznych dysponują tzw. espaces saisonniers, gdzie można zasięgnąć informacji na temat pracy w sezonie zimowym.

W królestwie luksusu

Wynagrodzenie pracowników sezonowych zwykle nie przekracza stawki minimalnej, która wynosi 9,4 euro (39 zł) brutto na godzinę. U niektórych pracodawców można też liczyć na specjalne bonusy, np. zniżkę na wyciąg czy promocyjne oferty dla sprzedawców w sklepie sportowym. Wiele zależy od zajmowanego stanowiska, a także prestiżu miejsca pracy. Lea, która pracuje jako kelnerka w restauracji w Chamonix, co roku przyjeżdża na sezon zimowy. - Razem z nadgodzinami, nockami i napiwkami, przez te kilka miesięcy zarobię tyle, że pozwala mi to utrzymać się przez resztę roku, do następnego sezonu. A to, co najbardziej lubię w tej pracy, to spotykać celebrytów! - entuzjazmuje się. Rzeczywiście, słynne kurorty narciarskie każdej zimy zaludniają się znanymi osobistościami i bogatymi ludźmi z całego świata. Korzystają z uroków prestiżowych kurortów, ich pięciogwiazdkowych hoteli, kasyn, luksusowych restauracji i klubów nocnych, nielicząc wydatków i zostawiając sute napiwki. Tysiące turystów wielu narodowości przybywa tu co
roku, a prym wśród nich wiodą rosyjscy nuworysze i arabscy szejkowie. Przylatują prywatnymi samolotami, wynajmują pokoje hotelowe za tysiąc euro za noc i mają instruktorów narciarskich na własne usługi.

Zrobieni na szaro

Przed wyjazdem należy upewnić się co do rzetelności pracodawcy. Choćby po to, by nie podzielić losu siedmiorga Brytyjczyków zatrudnionych zeszłej zimy w Les Menuires. Zostali oni przyjęci do obsługi luksusowych alpejskich willi, a po miesiącu pracy angielski pracodawca zwolnił ich bez uprzedzenia i odmówił zapłaty. W akcie desperacji Brytyjczycy zabarykadowali się w willi i zapowiedzieli, że nie ruszą się z miejsca, dopóki nie dostaną należnych pieniędzy. ,,Nie mieli umów o pracę, nic im nie zapłacono od początku ich przyjazdu, a pracowali nawet przez dwa tygodnie bez przerwy, bez ani dnia wolnego" - relacjonował w telewizji TF1 przedstawiciel merostwa Jacques Guyot. Sprawa zakończyła się po długich negocjacjach, w których uczestniczyła inspekcja pracy i francuskie władze miejskie.

Agnieszka Jarosz

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)