Według danych GUS nieskorygowana luka płacowa, różnicująca wynagrodzenia tylko ze względu na płeć, wynosi w Polsce 9 proc. i jest jedną z niższych w Europie.
Jednak część ekspertów rynku pracy uważa, że dane te nie odzwierciedlają rzeczywistości i gdy porówna się kobiety i mężczyzn w podobnym wieku, o podobnych kwalifikacjach i na podobnych stanowiskach, skorygowana luka płacowa uwzględniająca te czynniki wynosi ok. 20 proc. Tak wynika z szacunków Instytutu Badań Strukturalnych.
Według Bilansu Kapitału Ludzkiego, projektu badawczego Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości i Uniwersytetu Jagiellońskiego jest jeszcze gorzej, bo dystans pomiędzy płacami kobiet i mężczyzn wynosi ok. 30 proc.
Kobieta zajmuje się rodziną, potem pracą
"Kobiety na ogół zarabiają mniej, ale kluczowe jest, jak policzymy różnice: czy tylko zapytamy o zarobki i porównamy odpowiedzi obu płci, czy porównamy, ile godzin pracuje się w tygodniu, czy na cały etat, czy w niepełnym wymiarze, w jakich zawodach, czy w sektorze publicznym, czy prywatnym" – mówi w wywiadzie dla PAP, dr Szymon Czarnik z UJ, analityk Bilansu Kapitału Ludzkiego.
Polki nie tylko gorzej są wynagradzane do mężczyzn, ale są również mniej aktywne od nich zawodowo. Częściej też pracują w niepełnym wymiarze, a pandemia przysporzyła im jeszcze więcej obowiązków związanych z domem i opieką nad dziećmi.
"Jeśli spojrzymy na bezrobocie, tu nie ma dużej różnicy pomiędzy kobietami a mężczyznami. Są natomiast duże dysproporcje we wskaźniku zatrudnienia: w przypadku mężczyzn pracuje 63 proc. całej populacji, w przypadku kobiet 47 proc. W dużej mierze wynika to z faktu, że kobiety częściej zajmują się domem i dziećmi, poza tym pięć lat wcześniej mogą przechodzić na emeryturę" – powiedział z kolei agencji prasowej ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych Łukasz Komuda.
Mniejsze wymagania i częstrza utrata pracy
Z badań dra Czarnika wynika również, że kobiety mają też niższe oczekiwania płacowe niż mężczyźni i na pytanie o minimalną kwotę, za jaką podjęłyby pracę, podają wartości średnio o 17-20 proc. niższe niż panowie.
Jak podkreślają eksperci, pandemia pogłębia tylko te nierówności. "Kobiety, które znalazły się w uprzywilejowanej grupie zdalnych pracowników, muszą się jednocześnie zajmować pracą zawodową, domem i dziećmi. To obarczyło je dodatkowym stresem" – zauważa Komuda.
Dodał też, że im słabsza jest koniunktura na rynku, tym pozycja kobiet również bardziej niepewna. "W dalszym ciągu pokutuje przekonanie, że kobieta zajdzie w ciążę, pójdzie na urlop, żeby zająć się dzieckiem, jest mniej dyspozycyjna. Przy rekrutacji pracodawca, mając do wyboru kobietę i mężczyznę, jest bardziej skłonny, by zatrudnić mężczyznę, a z kolei przy redukcji zatrudnienia, by zwolnić kobietę" - stwierdził ekspert FISE.