W Wielkiej Brytanii wchodzi w życie zakaz wliczania napiwków oraz ryczałtu za usługę (service charge) do ustawowego minimum płacowego. Oznacza to, iż z mocy ustawy napiwki nie są elementem podstawowego wynagrodzenia, lecz dodatkiem do niego.
Zmiana ta, mająca znaczenie zwłaszcza dla pracowników zatrudnionych w gastronomii i hotelarstwie, została skrytykowana przez stowarzyszenie British Hospitality, zrzeszające sieci gastronomiczne i hotelarskie.
Ocenia ono, że ich fundusz płac, a tym samym koszty operacyjne wzrosną o 120 mln funtów rocznie, co pociągnie za sobą zwolnienia. Rząd szacuje dodatkowe koszty dla pracodawców na 60 mln funtów.
Zmiana jest wynikiem presji związków zawodowych, które zwracały uwagę na niskie stawki płac w gastronomii i hotelarstwie.
Równocześnie hotele, restauracje i kasyna zostały zobowiązane do zdeklarowania praktyk odnoszących się do napiwków w menu bądź przed wejściem do lokalu. Wytyczne w tym względzie opracowano we współpracy związków zawodowych, pracodawców i rządu.
Ich celem jest danie klientom wyobrażenia o tym, co dzieje się z napiwkami zostawianymi personelowi i jak są dzielone. Pracodawca będzie musiał się wyliczyć wobec pracowników z napiwków, jeśli trafiają one do wspólnej puli.
Rozwiązania mają na celu zapewnienie większej przejrzystości dla pracowników, klientów i urzędu podatkowego.
Od czwartku ustawowa płaca minimum dla pracowników powyżej 22. roku życia wzrasta do 5,80 funta za godzinę z 5,73 funta za godzinę. Minimalna stawka płacowa dla osób w wieku 18-21 lat wzrośnie do 4,83 funta za godzinę z 4,77 funta, a dla 16-17-latków do 3,57 funta z 3,53 funta.
Ustawową stawkę minimum wprowadzono w W. Brytanii przed 10 laty. Premier Gordon Brown we wtorkowym przemówieniu na zjeździe Partii Pracy w Brighton zapowiedział, że będzie ona rosła z roku na rok.