Wicepremier, a jednocześnie minister rozwoju, pracy i technologii wyjaśnił w rozmowie z PAP, że rząd chce uruchomić dla przedsiębiorców dotkniętych skutkami obostrzeń wszystkie fundusze, które sprawdziły się wiosną, podczas pierwszej fali epidemii.
Jednym z wprowadzonych wówczas rozwiązań było świadczenie postojowe w kwocie 2 tys. zł. Pieniądze były przeznaczone dla zleceniobiorców (umowa zlecenia, agencyjna, o dzieło) i samozatrudnionych.
Gowin zapowiedział, że i teraz takie rozwiązanie ma wrócić. - To jest instrument ważny zwłaszcza dla mikrofirm - miesięcznie oznacza to zasilenie budżetu takiej firmy o kwotę ok. 2 tys. zł - powiedział. Dodał, że będzie też przedłużane zwolnienie ze składek na ZUS na każdego zatrudnionego, a firmy dostaną też możliwość ubiegania się o tzw. małe dotacje w wysokości 5 tys. zł.
- Oprócz tego bierzemy bardzo poważnie pod uwagę możliwość umorzenia subwencji z tarczy finansowej PFR dla małych i średnich firm, które ponownie zostały objęte restrykcjami - zapowiedział wicepremier. Zwrócił uwagę, że wymaga to jednak notyfikacji KE. - Liczymy, że Komisja podejdzie zdecydowanie bardziej elastycznie do tych spraw w sytuacji, gdy cała Europa dotknięta jest gwałtownym wzrostem zakażeń - dodał.
Rząd chciałby też wydłużenia obowiązywania tarczy finansowej dla dużych firm tak, aby wnioski mogły być składane do końca marca przyszłego roku.
Kryzys w eurolandzie. Nowe prognozy KE
Mają także pojawić się nowe instrumenty, taki jak na przykład pożyczki długoterminowe na okres 5-7 lat.
Pomoc ma być adresowana do branż, które były dotknięte obostrzeniami pod koniec października (np. gastronomia czy fitness), a także tych, które muszą ograniczyć swoją działalność od najbliższej soboty (jak część handlu, hotelarstwo czy działalność kulturalna).