Źródło: GUS
Od ministra do prezydenta
Kariera piłkarskiej gwiazdy jest krótka. Ile utrzyma się piłkarz na topie? Do wyjątków należą futboliści, którzy pozostawali w czołówce dłużej niż 10 lat. Przed świeżym piłkarskim emerytem rysuje się więc perspektywa kilkudziesięciu lat życia w wieku produkcyjnym. Jak je wykorzystać? W pewnej mierze zależy to od sławy i kontaktów, jakie zdobył, kopiąc piłkę. Akces do świata polityki piłkarze zgłaszają rzadko. Jak dotąd, nie odnoszą w nim też jakichś spektakularnych sukcesów. Od polityki nie stronił choćby największy piłkarz świata Edson Arantes do Nascimento, powszechnie znany jako Pele. W kilkanaście lat po zakończeniu kariery dał się skusić na objęcie funkcji brazylijskiego ministra sportu. Rządową tekę nosił przez trzy lata. Co prawda ministrowanie nie przysporzyło geniuszowi piłki specjalnej popularności. Sprawiło jednak, że na sportowców zaczęto patrzeć nieco inaczej. Okazało się, że można wykorzystać ich popularność w celach wizerunkowych, nawet jeśli nie są jakimiś wybitnymi ekspertami w dziedzinie,
którą im powierzono.
Polecamy: "Ta praca jest jak narkotyk"
Pele należał do tych, którzy przecierali ścieżki. Przypadki przechodzenia futbolowych emerytów do świata polityki zdarzają się do dziś. Kacha Kaładze, eks-obrońca drużyny AC Milan, z którą dwukrotnie triumfował w Lidze Mistrzów, będzie mógł się wykazać w rodzinnej Gruzji jako wicepremier oraz minister rozwoju regionalnego. Jego dawny kolega klubowy z Mediolanu Andrij Szewczenko planował karierę polityka, tyle tylko, że w niedawnych wyborach na Ukrainie jego partia przepadła. Obecnie Szewczenko stoi przed alternatywą - posada trenera reprezentacji, czy jednak polityka. Całkiem możliwe, że skorzysta z obu tych opcji.
Jeszcze wyżej jako polityk zawędrował znakomity piłkarz z Liberii George Weah. Co ciekawe - podobnie jak Kaładze i Szewczenko, również i on największe triumfy święcił w Milanie, tyle że dekadę wcześniej.
W 2004 roku uważano go za głównego kandydata na prezydenta Liberii. Wybory jednak przegrał. Niepowodzeniem zakończyła się również kolejna kampania. W razie zwycięstwa jego partii, eks-piłkarz miał zagwarantowane stanowisko wiceprezydenta. Weah jak na polityka jest jednak młodzieniaszkiem. Ma dopiero 46 lat, a z zostania prezydentem Liberii nie ma zamiaru rezygnować. Być może swoje plany zrealizuje podczas kolejnych wyborów w tym afrykańskim kraju.
Gdyby tak się stało, w świecie byłych gwiazd futbolu byłby to przykład kariery bez precedensu. Póki co, jedynym człowiekiem z funkcją prezydenta pozostaje wśród nich... szefujący UEFA Michel Platini.
Krótka sława, a co po niej?
Panuje opinia, że w odniesieniu prawdziwego sukcesu już po zejściu z boiska pomaga inwestycja w naukę i poszerzanie własnych horyzontów. Dobry przykład to Weah, który po zakończeniu piłkarskiej kariery zdał maturę i poszedł na studia biznesowe w USA. Absolwentem AWF jest z kolei Zbigniew Boniek, aktualna osobistość numer jeden w polskim futbolu. Szkoły trenerskie pokończyli byli piłkarze, chodzący w glorii chwały również jako trenerzy: Franz Beckenbauer, Johann Cruyff czy, w dzisiejszych czasach, Pep Guardiola. Eks-piłkarzom zdarzało się również zaistnieć w świecie artystycznym, choć raczej na krótko. Geniusz reprezentacji Francji i Manchesteru United Eric Cantona rzucił piłkę już w wieku 30 lat właśnie po to, by zająć się aktorstwem. Zagrał, i to całkiem nieźle, u znanych reżyserów, w filmach ,,Elizabeth" i ,,Szukając Erica". Później jednak zarzucił filmową karierę, a w ubiegłym roku został dyrektorem w klubie New York Cosmos. Do dzisiaj wspominany jest też udział wielu znanych piłkarzy, m.in. Pelego i
Kazimierza Deyny, w filmie ,,Ucieczka do zwycięstwa". To wydarzenie pozostało jednak w ich życiu zaledwie epizodem.
Polecamy: "Ta praca jest jak narkotyk"
Wybitnego talentu aktorskiego wśród futbolistów więc nie odkryto. Można natomiast mówić o swoistym talencie do autokreacji u takich gwiazd jak David Beckham czy Diego Maradona. Zwłaszcza ten pierwszy zabłysnął, jako model i projektant linii odzieżowych oraz kosmetyków. Boski Diego natomiast wsławił się głównie ekscesami. Trenerem okazał się nie nadzwyczajnym. Na ostatnim mundialu Argentyna pod jego wodzą pożegnała się z turniejem po klęsce z Niemcami. Jego pracodawcy zdawali sobie sprawę, że zalety Diego jako szkoleniowca są mocno dyskusyjne. Liczyli, że w tym przypadku na prowadzoną przez niego drużynę wpłynie sam ,,duch Maradony". Jak się okazało, niewiele z tego wyszło.
Najczęściej byli piłkarze starają się zarabiać na życie w środowisku, które znają najlepiej. Robią stosowne kursy, zostają trenerami, szkolą młodzież. Wielu niegdyś wybitnych zawodników znika jednak gdzieś w III czy IV lidze. Niektórym pomagać muszą psycholodzy. Gwałtowne przejście od dużych pieniędzy i sławy do przeciętnych zarobków oraz mało efektownej pracy dla sporej części byłych gwiazd jest szokiem. Nie każdy rasowy piłkarz ma trenerski talent. Krótka kariera i niepewna przyszłość, oto jedno z zagrożeń czyhających na współczesnych piłkarzy. Kto potrafi się przed nim zabezpieczyć w porę - wygrywa.
TK/MA