Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Gdzie wyjechać do pracy?

0
Podziel się:

Po otwarciu rynku pracy utworzyły się swego rodzaju enklawy

|

|
| --- |
| |

Jeszcze kilkanaście lat temu o okolicach województwa podlaskiego czy Zakopanego mówiło się, że powstające tam domy zostały zbudowane za amerykańskie dolary, zarobione w Chicago i Nowym Jorku. Fala emigracji zarobkowej do Stanów Zjednoczonych z tych rejonów Polski była bowiem ogromna. Dziś także można powiedzieć, że pewne regiony w Polsce, jeśli chodzi o pracę sezonową, są ściśle powiązane z konkretnymi krajami. Kryzys w Europie ograniczył możliwości pracy w krajach zachodniej Europy. Jednak tuż po wpisaniu Polski na listę państw-członków Unii Europejskiej pracodawcy z zachodu masowo zaczęli ściągać do siebie pracowitych Polaków.

Po otwarciu rynku pracy utworzyły się swego rodzaju enklawy. Belgia na przykład została opanowana przez przybyszy z województw wschodnich Polski. - Są u nas całe wsie, w której nie ma rodziny, której jakiś członek nie pracuje w Belgii - opowiadał w jednej z lokalnych gazet Marek Krasucki z Chrubieszowa. - Ludzie wyjeżdżają pracować w gospodarstwach rolnych, na budowach. Po pół roku przywożą tyle pieniędzy, że przez kolejne półrocze mogą nie martwić się o byt. Wschodnie, najbiedniejsze województwa to także ojczyzna imigrantów zarobkowych do Włoch. Do słonecznej Italii rusza na "saksy" także wiele osób z Małopolski.

Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych przeprowadziła jakiś czas temu badanie, dotyczące migracji Polaków poszukujących pracy w Niemczech. "W Polsce obserwuje się silne skupienie pracowników sezonowych w wybranych regionach kraju: 28 procent wszystkich ofert dotarło do województw dolnośląskiego i wielkopolskiego, w dalszej kolejności pracownicy sezonowi wywodzili się z województw lubelskiego i świętokrzyskiego. Różnice w natężeniu wyjazdów są bardzo wyraźnie widoczne na poziomie powiatów - w przypadku powiatów o rekordowym natężeniu migracji sezonowych liczba wyjazdów na 1 tys. mieszkańców wynosiła powyżej 60, w powiatach o małym zainteresowaniu była niższa niż 1" - czytamy w raporcie.

Niestety, nikt w Polsce nie prowadził badań dotyczących migracji do innych krajów w Europie. Pewnymi danymi dysponują urzędy pracy, do których trafia część ofert zagranicznych pracodawców. Z tych danych wynikają ciekawe fakty. Na przykład na Pomorzu pojawia się wiele ofert ze Skandynawii i z... Hiszpanii. - Jeżdżę do Hiszpanii zbierać truskawki od wielu lat, a razem ze mną jeżdżą co roku te same koleżanki z innych miejscowości z Kaszub - mówi Anna Elwart, właśnie z Kościerzyny. - Nasz pracodawca jest chyba z takiego stanu rzeczy zadowolony, bo znamy specyfikę pracy przy zbiorze truskawek z naszego, polskiego podwórka. Kaszuby przecież, tak jak Hiszpania, to truskawkowe zagłębie.

Mieszkańcy Dolnego Śląska pracują głównie w Niemczech, ale także i w Austrii, i w... Holandii. - W jednej z firm budowlanych w Wiedniu na 50 pracowników pewnie ponad 40 pochodzi z Nowej Rudy, leżącej niedaleko Jeleniej Góry - mówi Adam Oleksiński, który do pracy w Austrii wyjeżdża dwa razy do roku.

- Popracuję trzy, cztery miesiące i wracam odpoczywać do Polski. Przebicie na pensji, nawet mimo rosnących cen w Polsce i tak jest spore - opowiada Adam. Z tych schematów wymyka się jedynie Wielka Brytania. Tu jeżdżą wszyscy, niezależnie od miejsca zamieszkania. Dopiero na miejscu tworzą się grupy pochodzące z jednego regionu. W końcu nawet na obczyźnie ciągnie swój do swego.

AD/AS

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)