Choć po wejściu do UE od 1 lipca Chorwaci będą mogli bez ograniczeń pracować w Irlandii, Czechach, Estonii, na Litwie i w państwach skandynawskich, to co najmniej dwuletnie restrykcje wprowadzą kluczowi partnerzy handlowi Zagrzebia - Niemcy i Austria.
Oba te państwa oraz Holandia i Wielka Brytania wprowadzą dwuletni okres przejściowy na dostęp do ich rynków pracy dla Chorwatów. Zgodnie z podpisanym przez Chorwację traktatem akcesyjnym będą mogły przedłużyć okres przejściowy o kolejne trzy lata, a w wyjątkowej sytuacji - o kolejne dwa.
Najwcześniej, bo w styczniu br. decyzję o wprowadzeniu tych ograniczeń podjął rząd niemiecki. Nie będą one jednak dotyczyły pracujących w swoim zawodzie naukowców oraz absolwentów wyższych uczelni. Tak jak to tej pory w Niemczech będą mogli ponadto przebywać do 6 miesięcy w ciągu roku pracownicy sezonowi.
Polecamy: Tyle pracują nauczyciele
W ślad za Niemcami poszła Holandia, która w marcu br. podjęła decyzję o wprowadzeniu dwuletniego okresu przejściowego. Władze w Amsterdamie wskazują na trudną sytuację na krajowym rynku pracy oraz nieoczekiwany napływ pracowników z innych krajów unijnych.
Pod koniec maja restrykcje ogłosiły Wiedeń oraz Londyn. Austriacy uznali, że i tak już pracuje u nich wystarczająco dużo Chorwatów. Mają jednak listę zawodów, głównie z branży budowlanej, które będą dostępne dla obywateli chorwackich. Brytyjczycy okres przejściowy uważają za naturalny; podkreślają, że chcą przyciągać najbardziej wykwalifikowanych pracowników ze świata, bez dyskryminowania swoich obywateli.
Na początku czerwca decyzję o ograniczeniach dla chorwackich pracowników podjęła Słowenia, powołując się - podobnie jak inni - na ciężką sytuację gospodarczą.
Wprowadzenie przez niektóre państwa unijne ograniczeń krytykuje największy chorwacki dziennik "Jutarnji List". "Biorąc pod uwagę, że Chorwacja jest małym państwem i że wchodzi do Unii sama, a nie w grupie, decyzja niektórych krajów członkowskich o wprowadzeniu dwuletniego okresu przejściowego jest bezpodstawna, polityczna i populistyczna" - oceniła gazeta. Przypomniała, że bezrobocie w Chorwacji w kwietniu br. wyniosło 18,1 proc, "plasując Chorwację na trzecim miejscu wśród unijnych krajów o najwyższej stopie bezrobocia, tuż po Hiszpanii i Grecji".
Wszystko wskazuje jednak na to, że Chorwaci nie są entuzjastami emigracji zarobkowej. Z ankiety przeprowadzonej w kwietniu przez Urząd Pracy wynika, że tylko 1 proc. chorwackich obywateli gotów jest opuścić kraj w poszukiwaniu pracy.
Podobnie uważa prezes zarządu prywatnej Wyższej Szkoły Algebra w Zagrzebiu Hrvoje Balen, który tłumaczył PAP, że Chorwaci nie są mobilni. "Niedawno nasza uczelnia zorganizowała spotkanie kilku niemieckich pracodawców z sektora IT. Przyszło na nie 300 zainteresowanych, z których jedynie 30 wykazało realne zainteresowanie, a mniej niż 10 złożyło pod koniec swoje CV" - powiedział. Dodał, że wzrost liczby wyjeżdżających z pewnością będzie dotyczyć wykwalifikowanych pracowników ze sfery budownictwa czy ochrony zdrowia, jednak "wybiorą oni z pewnością tradycyjne kierunki, czyli Niemcy, Austrię i Włochy".
Informacje te potwierdziła w rozmowie z PAP rzecznika prasowa Chorwackiego Urzędu Pracy Matijana Blaszković. "Największym zainteresowaniem Chorwatów cieszą się kraje, w których pracują od lat, czyli Austria i Niemcy. Już teraz odbieramy telefony od osób w wieku 40-50 lat, pytających o pracę w Niemczech i w Austrii" - wyjaśniła.
Według nieoficjalnych informacji, które PAP uzyskała w rozmowie z dyplomatami, dwuletnie ograniczenia dla Chorwatów planują również wprowadzić Belgia, Francja i Hiszpania. Nadal zastanawiają się Polska, Węgry i Włochy. Wśród państw, w których Chorwaci będą mogli swobodnie podjąć pracę po 1 lipca, są: Irlandia, Szwecja, Dania, Finlandia, Estonia, Łotwa, Słowacja i Rumunia.
Z Zagrzebia Ewelina Szeratics (PAP)