W ogłoszeniach o pracę brakuje informacji o wysokości wynagrodzenia - tak uważa prawie połowa Polaków. Większość jest zdania, że jawność płac powinna obowiązywać też w pracy. Chcielibyśmy wiedzieć, ile zarabiają nasi koledzy na podobnych stanowiskach. Jawność zarobków to przyszłość?
Wysokość wynagrodzenia to temat tabu. Taki wniosek można wysnuć na podstawie raportu "Polacy mówią o płacy", który stworzył TNS Polska na zlecenie portalu Pracuj.pl. To się jednak powoli zmienia. Coraz więcej Polaków chciałoby wiedzieć już na wstępie rekrutacji, ile może zarabiać. Za pełną jawnością podczas negocjacji z pracodawców opowiada się 50 proc. badanych.
- Proces rekrutacyjny jest złożony, a o zarobkach rozmawia się zazwyczaj w końcowym etapie - mówi Michał Młynarczyk, prezes devire, firmy zajmującej się rekrutacją pracowników.
- Sami kandydaci coraz częściej podkreślają, że informacja o wysokości zarobków powinna pojawiać się już w ogłoszeniu o pracę. Taka transparentność nie jest niczym nowym za granicą, w Polsce dopiero raczkuje. Należy również podkreślić, że problemy z pozyskaniem wykwalifikowanych kandydatów zmuszą pracodawców do podążania za tym trendem - dodaje Młynarczyk.
Jak wynika z danych portali z ogłoszeniami, podanie informacji o widełkach płacowych zwiększa zainteresowanie ofertą. Średnio odpowiedzi jest więcej o prawie 30 procent.
Ale zarobki podczas rekrutacji to niejedyna sprawa, która nurtuje Polaków. Coraz częściej chcielibyśmy wiedzieć, ile zarabia kolega zza biurka obok. O tym mówi już 51 proc. badanych.
- W tej chwili firmy bardzo często nie mają wewnętrznej polityki jawności płac. Wprowadzenie takich zmian bez odpowiedniego przygotowania może generować problemy. Niuanse płacowe wśród pracowników, większą roszczeniowość, konflikty czy ujawnienie słabych stron konkurencji to część z nich - tłumaczy Młynarczyk.
Jego zdaniem jednak korzyści z przygotowania jawnych raportów płacowych są większe niż straty. Wygląda więc na to, że niektórzy Polacy chcieliby, aby u nas funkcjonował model znany w Skandynawii. W Szwecji czy Norwegii od ponad dekady można sprawdzić wysokość zarobków każdego obywatela. A to znaczy, że podglądać można nie tylko kolegów z firmy, ale też sąsiadów czy sprzedawcę w pobliskim sklepie.