Trzeci dzień strajkuje madryckie metro. Od wczoraj stacje metra są zamknięte. Ich pracownicy chcą, by władze prowincji wykluczyły ich z ogłoszonego przez rząd planu oszczędnościowego, zgodnie z którym w lipcu pensje sfery budżetowej spadną o 5 proc.
Każdego dnia z metra korzysta ponad dwa miliony osób. Od wczoraj muszą szukać innych środków transportu. Nie pomogło zwiększenie częstotliwości jazdy pociągów podmiejskich - ulice stolicy Hiszpanii są zablokowane. Dojazd do pracy trwa dwa razy dłużej niż zwykle. Kosztowniejsze są też przejazdy taksówkami, bo pasażerowie muszą płacić za przestoje na ulicach.
Od jutra po Madrycie będą jeździły wynajęte przez metro prywatne autobusy. Jutro też strajk ostrzegawczy może zamienić się w bezterminowy.
Władze prowincji zapowiedziały, że nie zasiądą do negocjacji ze strajkującymi, którzy łamią prawo. Strajkujący natomiast ogłosili, że dopóki nikt z nimi poważnie nie porozmawia, nie otworzą stacji metra.