Sprawa stała się w Szwecji głośna w maju 2009 r., gdy jeden z pracowników opowiedział, w jakich warunkach pracowali Polacy. Irlandzka firma Rimec zatrudniała ich do zbudowania fabryki w GĂśteborgu. Po czterech mężczyzn mieszkało w maleńkich pokoikach, dźwigi na budowie wadliwe i niestabilne.
_ Gazeta Wyborcza _ pisała, że na budowie brakowało oznaczeń w językach robotników i w efekcie litewski spawacz udusił się podczas spawania rur. Pracowało tam 163 Polaków. Niektórzy podpisywali umowy o pracę tuż przed wylotem, na lotnisku w Krakowie. Budowlańcy opowiadali _ Gazecie Wyborczej _, że umowy były napisane po angielsku i niektórzy ich nie rozumieli.
Po śmierci Litwina interweniował szwedzki związek zawodowy budowlańców i zażądał zerwania kontraktu z Rimekiem.
Według _ Gazety Wyborczej _ sprawa jednak nie została zamknięta. Szwedzcy związkowcy złożyli w sądzie pracy pozew o wypłatę 30 mln koron (12 mln zł) odszkodowań dla wykorzystanych Polaków. Pieniądze te mają pokryć niewypłacone nigdy nadgodziny, składki ubezpieczeniowe, mają też być rekompensatą za pracę w fatalnych warunkach.