W drugi dzień świąt zastrajkowali maszyniści londyńskiego metra. Dyrekcji nie udało się uzyskać sądowego zakazu strajku i kolej podziemna w brytyjskiej stolicy stanęła na całą dobę - w jednym z najbardziej newralgicznych dni w roku.
Strajk może uderzyć w handel detaliczny - drugi dzień świąt Bożego Narodzenia to _ Boxing Day _, czyli początek poświątecznych wyprzedaży w sklepach. Protest dotknął także kibiców piłkarskich - wyznaczony na dziś mecz ekstraklasy Anglii między Arsenalem a Wolverhampton Wanderers został przesunięty na wtorek.
Zrzeszający blisko 60 proc. maszynistów związek zawodowy Aslef uważa, że praca w drugi dzień Świąt powinna być dobrowolna, a maszyniści decydujący się na nią powinni otrzymać trzykrotną dzienną stawkę (łącznie ok. 365 funtów) oraz wolne innego dnia. Podobnych przywilejów pracownicy metra domagali się także rok temu, gdy zastrajkowali w drugi dzień Bożego Narodzenia.
Dyrekcja metra jest zdania, że praca w tym dniu powinna być traktowana tak samo jak w każdy inny dzień ustawowo wolny od pracy. Układ zbiorowy pracy z 1992 r. nakłada na maszynistów obowiązek pracy w święta.
Kierownictwo próbowało jeszcze zablokować strajk w sądzie argumentując m.in., że do pracy wyznaczono tylko 350 pracowników z ok. 20 tys. zatrudnionych. Sędzia nie dopatrzył się jednak naruszenia przepisów strajkowych. Nie pomogły też słowa burmistrza Londynu Borisa Johnsona, który oskarżył maszynistów o brak wrażliwości na sytuację ludzi, którzy mają pensje niższe od nich i z powodu protestu nie mają jak dojechać do pracy.
Zastąpić niekursujące metro będą się starały dodatkowe autobusy, jakie pojawią się dziś na ulicach stolicy Wielkiej Brytanii.
Dzisiejszy strajk jest pierwszym z serii czterech 24-godzinnych strajków zapowiedzianych przez Aslef. Kolejne wyznaczono na: 16 stycznia, 3 lutego oraz 13 lutego 2012 roku. Maszyniści londyńskiego metra zarabiają ok. 44,5 tys. funtów rocznie. Pracują 35 godzin w tygodniu i mają 43 dni wolnego.
Czytaj w Money.pl