Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na
oprac. Bartosz Wawryszuk
|

W wakacje może zabraknąć pracowników sezonowych

5
Podziel się:

Pracodawcy w poprzednich latach przyzwyczaili się, że nie mieli problemu z obsadzeniem wakatów. Teraz sytuacja się zmieniła.

W wakacje może zabraknąć pracowników sezonowych
(Tadeusz Koniarz/REPORTER)

Gastronomia, usługi, prace polowe - w tych branżach może zabraknąć pracowników sezonowych - uważają eksperci. Podkreślają, że pracodawcy zmuszeni są walczyć o pracownika, oferując nie tylko wyższe stawki, ale także dodatki, jak np. karty sportowe.

Andrzej Kubisiak z agencji pracy Work Service podkreślił, że zanim jeszcze nastał sezon wakacyjny o ponad jedną piątą wzrósł popyt na pracowników.

- To pokazuje, że mamy do czynienia z dobrą koniunkturą na pracę, jeszcze przed nadejściem wakacji. Gdy sezon w pełni wystartuje, to wielu przedsiębiorców może zetknąć się z niedoborami kadrowymi. Bezrobocie od wielu miesięcy systematycznie spada i już teraz, przed wakacyjnym boomem, spadło poniżej 8 proc., a z reguły w okresie letnim jest jeszcze niższe. Mogą na tym skorzystać pracownicy, bo firmy będą starały się przyciągnąć do siebie ludzi atrakcyjnymi wynagrodzeniami - prognozował.

Według eksperta, ten sezon powinien być znacznie lepszy niż rok temu np. dla kelnerów czy hostess. Z analiz Work Service wynika, że już teraz firmy poszukują m.in. sprzedawców w centrach handlowych, recepcjonistek i pracowników call center. Brakuje też kasjerów i osób zajmujących się pakowaniem.

Według wyliczeń Work Service, w tym roku na największe średnie stawki godzinowe mogą liczyć: operator wózka widłowego oraz pracownik linii produkcyjnej - ok. 18 zł za godzinę brutto. Niewiele mniej może oczekiwać barman (17 zł), sprzedawca w centrum handlowym (16,5 zł) oraz osoby obsługujące pikniki i imprezy (16,5 zł). Średnie wynagrodzenie recepcjonistki oszacowano na poziomie 16 zł za godz. Z kolei pracownik call center, magazynier oraz kasjer mogą liczyć na stawkę w wysokości 14 zł.

Kubisiak zwrócił uwagę, że sytuację pracowników sezonowych poprawiło wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej na poziomie 13 zł. - Nowe przepisy pomogą uniknąć rozczarowań. Z jednej strony będą stanowiły gwarancję zatrudnienia, a także sposobów rozliczenia z pracownikami. Z drugiej zaś pojawiły się jasne kryteria, co do dolnych granic wynagrodzeń, które w tym roku wyraźnie wpłynęły na wzrost poziomów wynagrodzeń przy wakacyjnych profesjach - dodał.

Na możliwy problem w znalezieniu pracowników sezonowych zwrócił uwagę Łukasz Komuda z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. - Pracodawcy w poprzednich latach przyzwyczaili się, że nie mieli problemu z obsadzeniem wakatów. Teraz sytuacja się zmieniła - podkreślił.

Jego zdaniem największe niedobory mogą wystąpić m.in. w pracach polowych, usługach. - Już każdy w dużym mieście zorientował się, czy to w Biedronkach, w mniejszych sklepach czy u fryzjera, że pojawiają się osoby mówiące ze wschodnim akcentem. To znaczy, że już zabrakło tam Polaków do pracy. Pracownicy ze wschodu też uczą się funkcjonować na naszym rynku i poszukują pracy, z co najmniej umową zlecenie - zaznaczył Komuda.

Michał Podulski, wiceprezes stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia ocenia, że pracowników brakuje nie tylko przy wykonywaniu prac sezonowych. - Braki są odczuwalne wszędzie, w każdej branży. Dlatego, poszukując pracowników, kierujemy swój wzrok na wschód. Nie tylko na Ukrainę czy Białoruś, ale też na Mołdawię - mówił. Zaznaczył jednak, że ukraiński rynek pracy ma swoje ograniczenia.

Według niego, niedobory pracowników sezonowych mogą wystąpić m.in. w gastronomii. - To z uwagi na migrację pracowników. Potrafią zmienić pracę z dnia na dzień. Idą tam, gdzie są wyższe napiwki i zarobki, lepszy klub. Młodzi ludzie lubią też zwiedzać. Miesiąc pracują w Sopocie, później np. na Helu - wyjaśniał.

Podulski podkreślił, że pracodawcy zachęcają potencjalnego pracownika nie tylko wyższą stawką. - Dla młodych osób ważna jest też praca przy obsłudze renomowanej imprezy np. Orange Festiwal. Pracodawcy zachęcają do pracy na Facebooku, Instagramie, oferują karty sportowe, nawet pracownikom sezonowym - zaznaczył.

Zauważył, że coraz trudniej o pracownika, od którego wymaga się zaangażowania przy pracy. - Im więcej zaangażowania się wymaga, tym trudniej o ludzi. Może to obniżka ambicji wśród młodych osób - zastanawiał się Podulski.

Paweł Żebrowski

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(5)
bet33
7 lat temu
Pracuję w handlu 15 lat mam wykształcenie handlowe, uwielbiam tę prace 15 lat temu nikt mnie nie chcial przyjąć nawet na starz, a teraz mam kilka propozycji na raz bo nikt nie chce pracować za takie pieniadze w tym zawodzie.
Cezar
7 lat temu
Przeciez macie ukraincow
Wwww
7 lat temu
Niech Pan Podulski pojdzie do pracy za 10zl za godzine i zastanowimy sie wtedy wspilnie nad przyczynami jego niskiego zaangazowania.
PRAWDZIWYM
7 lat temu
i dobrze
Lenin
7 lat temu
Hyba Propaganda Bo brak komentazy