To zupełnie inni ludzie niż ich poprzednicy, czyli tzw. millenialsi lub generacja Y. Badanie na ten temat przeprowadziła firma Accenture Operations.
Raport co prawda dotyczył amerykańskiej młodzieży, ale jak twierdzą przepytani przez "Rzeczpospolitą" eksperci, jego wnioski mają również zastosowanie na polskim rynku pracy.
A te mogą być zaskakujące. Okazuje się bowiem, że pokolenie Z bardziej przypomina swoich rodziców niż ludzi urodzonych na przełomie lat 80. i 90.
- Takie osoby są zazwyczaj bardzo ambitne i pracowite, ale też bardzo wymagające - mówi Joanna Śledzik, specjalistka z firmy Infosys. - Zniechęcają się dość szybko przy powtarzalnych zadaniach, więc wyzwaniem dla lidera staje się zmotywowanie pracownika.
Przedstawiciele generacji Z oczekują też urozmaicanych i ciekawych obowiązków oraz spersonalizowanych programów rozwojowych. Ale dają też coś w zamian. Są gotowi ciężko pracować, a z firmą mogą związać się na dłużej. Pod warunkiem, że wykorzystują w niej umiejętności i wiedzę zdobyte podczas studiów.
- Dla generacji Y bardzo ważną rolę odgrywa balans między życiem prywatnym i zawodowym, a także możliwość samorealizacji - twierdzi Edyta Gałaszewska-Bogusz, dyrektor Accenture Operations (autora badania) w Polsce. - W przypadku pokolenia Z widać natomiast przesunięcie w kierunku tradycyjnych wartości zawodowych, takich jak m.in. jasna ścieżka kariery i stabilizacja.
Z milenialsami jedno ich łączy - świetnie czują się w świecie nowych technologii i oczekują pracy, która z niej czerpie. Bez problemu będą mogli więc pracować z robotami czy sztuczną inteligencją.