Jak informuje "Rzeczpospolita", takie metody podglądania pracowników są coraz popularniejsze nie tylko w wielkich korporacjach, ale również w małych firmach.
Pracodawcy chcą wiedzieć, na jakie strony wchodzą ich pracownicy i gdzie dzwonią ze służbowego telefonu. Kontrolują też ich pocztę elektroniczną oraz sprawdzają, czy nie trwonią czasu, przesiadując na Facebooku.
Powód? Wiele firm uzasadnia takie działanie względami bezpieczeństwa - na przykład obawiają się złośliwego oprogramowania, które pracownik może nieświadomie zainstalować, pobierając podejrzany załącznik z poczty.
Inne natomiast przyznają wprost, że chcą jeszcze lepiej kontrolować jakość pracy w ich zakładach. A przesiadywanie na Facebooku - w większości przypadków - nie poprawia produktywności.
Co na to przepisy? Właściwie nic, bo polskie prawo właściwie nie reguluje podglądania podwładnych. Kodeks pracy mówi jedynie, że pracodawca może kontrolować wykonywanie obowiązków służbowych przez pracowników. Pod ten paragraf często jest więc podciągane śledzenie aktywności w mediach społecznościowych czy monitoring.
To jednak nie oznacza, że szefowi wolno wszystko. Z pomocą przychodzą tutaj orzeczenia, które wydawały w podobnych sprawach struktury unijne. Najważniejsze, żeby "kontrolowanie" pracownika nie naruszało jego dóbr osobistych - w szczególności chodzi tutaj o jego godność i prywatność.
Są też bardziej szczegółowe wytyczne, wydane przez unijną grupę roboczą w zakresie prywatności i ochrony danych osobowych.
Kontrola musi spełniać bowiem 5 kryteriów. Po pierwsze, musi być zgodna z prawem i mieć jasno określony oraz usprawiedliwiony cel. Powinna również w jak najmniejszym stopniu ingerować w prywatność pracowników, a ci muszą być o niej wcześniej poinformowani. Kontrola musi też uwzględnić ochronę danych osobowych pracowników.
Jak wskazuje Piotr Andruszaniec, prawnik i specjalista ds. prawa pracy, kontrola nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem, szczególnie w małych firmach.
- Dużo lepsze efekty w zakresie podnoszenia jakości pracy świadczonej przez podwładnych może bowiem przynieść budowanie z nimi dobrych relacji, opartych na wzajemnym zaufaniu - twierdzi na łamach "Rzeczpospolitej". - Stosowanie monitoringu może wręcz doprowadzić do odmiennych niż zamierzone, negatywnych skutków dla firmy.