Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Kogo zastąpią roboty?

0
Podziel się:

Czy nowoczesne technologie mogą pozbawić pracy? W najbliższych dwóch dekadach niemal co druga osoba może stracić zajęcie na rzecz maszyny lub programu komputerowego

Kogo zastąpią roboty?
(industrieblick - Fotolia.com)

O tym, że roboty mogą zdominować rynek pracy, przekonują autorzy raportu "Przyszłość zatrudnienia: jak komputeryzacja wpłynie na miejsca pracy". Naukowcy z Oxfordu - Carl Benedikt Frey i Michael A. Osborne - uważnie przyjrzeli się aż 702 profesjom. Analizując postęp technologiczny ustalili, w których zawodach i dlaczego ludzka praca może być w najbliższej przyszłości zastąpiona przez roboty. Ich badania dotyczą rynku Stanów Zjednoczonych, ale można z nich wyciągnąć wnioski dotyczące wszystkich pracujących.

Frey i Osborne podzielili wszystkie zawody na 12 grup i w skali od 0 do 1 określili, w których z nich prawdopodobieństwo zastąpienia ludzi automatami jest największe. 0 oznacza zawody, które raczej oprą się robotyzacji, bo wymagają umiejętności trudnych do zautomatyzowania. Wartość 1 dotyczy tych zawodów, które zastąpi nowoczesna technologia, bo zadania w nich wykonywane bez trudu można powierzyć maszynie.

W jakich zawodach nie zastąpią nas maszyny? Według badaczy najmniejsze ryzyko zniknięcia z rynku dotyczy tych zawodów, w których najbardziej potrzebne są ludzkie kompetencje: wnioskowanie, intuicja, współpraca z innymi, komunikacja. Robotyzacji mają się też oprzeć niektóre prace wymagające nie tylko fachowej wiedzy, ale jednocześnie fizycznego zaangażowania.

Spać spokojnie powinni menedżerowie, bankierzy, finansiści, naukowcy, inżynierowie, prawnicy. To profesje, dla których automatyzacja będzie raczej wsparciem np. przez złożone komputerowe programy ułatwiające prowadzenie skomplikowanych obliczeń. W tym czasie np. menedżerowie i dyrektorzy zajmą się szukaniem nowych klientów, czy rynków zbytu. - W tych zawodach kluczowe umiejętności to m.in. kreatywność, nawiązywanie relacji, czy prowadzenie złożonych negocjacji i wyciąganie wniosków. Roboty nie są w tym jeszcze zbyt dobre - czytamy w "The Economist", który opisał badania dwójki naukowców z Oxfordu. Tygodnik przyznaje, że programy komputerowe potrafią już lepiej niż analitycy z krwi i kości przewidywać np. ryzyko inwestycyjne.

W podobny sposób automatyzacja może przysłużyć się wykładowcom, naukowcom, czy inżynierom. Dzięki nowoczesnym technologiom mogą oni przechowywać efekty pracy np. na wirtualnych serwerach, czyli w tzw. chmurze, albo np. łatwo komunikować się z kolegami z odległych zakątków świata. Ale najbardziej nawet zaawansowane komputery nie wykonają zasadniczej pracy naukowców - nie wyciągną wniosków i nie opracują nowych teorii, czy rozwiązań.

Zautomatyzowane nie zostaną też zawody związane z opieką zdrowotną. I wcale nie chodzi o lekarzy. Zdaniem Freya i Osborne'a chodzi np. o fizjoterapeutów, czy techników związanych z branżą medyczną. - Roboty mogą wygrać z każdym w szachy, ale nadal mają kłopot z płynnym wchodzeniem po schodach - pisze "The Economist". Np. w pracy fizjoterapeuty, czy opiekuna osób starszych umiejętność fizycznego wsparcia pacjenta, czyli wejście z nim po schodach, jest niezbędne.

Obronić przed automatyzacją mają się też służby publiczne, np. strażacy. Spać spokojnie powinny także osoby związane z mediami i sztuką. Roboty szybko ich nie zastąpią, bo nie mają ani wrażliwości społecznej, ani artystycznego gustu. Nie napiszą reportażu, scenariusza filmowego, czy symfonii.

Kogo zwolnią automaty?

Dla przedstawicieli większości zawodów postępująca automatyzacja nie jest wyłącznie naukową ciekawostką, czy ułatwieniem w zawodowych obowiązkach. Zdaniem badaczy z Oxfordu o posady powinien obawiać się co drugi Amerykanin. W najbliższych dwóch dekadach znikną te zawody, w których praca jest powtarzalna i nie wymaga specjalistycznej wiedzy, albo polega na sumowaniu i prostym analizowaniu danych.

O przekwalifikowaniu już teraz powinni myśleć związani z zawodami sprzedażowymi, asystenci biurowi, zatrudnieni w niektórych usługach i przemyśle produkcyjnym. Na opracowanej przez naukowców skali zawierają się one w przedziale od 0,7 do 1. To znaczy, że wyparcie ich z rynku jest bardzo prawdopodobne. Kto konkretnie powinien się bać?

Szwacze, zegarmistrzowie, osoby wywołujące zdjęcia, czy robotnicy przy taśmach produkcyjnych. Zdaniem autorów raportu ich praca już dziś jest automatyzowana, w przyszłości po tych zawodach pozostanie tylko wspomnienie. Szyć koszule, naprawiać zegarki, czy składać samochody będą elektroniczne ramiona.

Programy komputerowe mają zastąpić telemarketerów, niektórych analityków, czy księgowych. Telemarketerów zastąpią tzw. chatboty, czyli wirtualni doradcy. Jak przewiduje Maciej Stanusch, prezes Stanusch Technologies, firmy tworzącej oprogramowanie do obsługi klienta, do 2020 r. niemal połowa zapytań kierowanych do infolinii będzie obsługiwana właśnie przez wirtualnych doradców. Co prawda będą oni rozwiązywać problemy raczej mało złożone, ale praktyka działania dużych centrów telefonicznej obsługi klienta pokazuje, że takich jest właśnie najwięcej. - Około 60 proc. zapytań dotyczy prostych problemów, których rozwiązanie zajmuje najwyżej kilka minut - mówi nam Katarzyna, która od ponad roku pracuje w call center jednego z największych dostawców internetu w kraju.

Z kolei Grzegorz, 36-letni programista, zrezygnował ostatnio z usług księgowego. - Jest kilka programów, dzięki którym sam mogę rozliczyć się z fiskusem, zwłaszcza że struktura moich dochodów nie jest skomplikowana - mówi. Oszczędza ponad 2 tys. zł rocznie.

Robot za Kowalskiego

W grudniu zespół badaczy z Uniwersytetu Łódzkiego pod kierunkiem prof. Elżbiety Kryńskiej starał się znaleźć odpowiedź na pytanie, dla kogo będzie praca w Polsce w 2020 r. Przygotowali pionierską prognozę. Przeanalizowali wzrost gospodarczy od 1995 r., inflację, zmiany płacy minimalnej, współczynnik aktywności zawodowej Polaków, czynniki demograficzne. Sprawdzili też, jak zmieniała się liczba pracujących. I używając skomplikowanego algorytmu określili, o ile wzrośnie lub spadnie liczba miejsc pracy w poszczególnych zawodach. Czego się dowiedzieli? W najbliższych latach będzie zapotrzebowanie na przedstawicieli wolnych zawodów, choćby specjalistów od PR, ale także na inżynierów, programistów i doradców finansowych. Wyraźnie zaś spadnie popyt na prace proste, niewymagające specjalistycznej wiedzy. Wnioski, do jakich doszli naukowcy z Łodzi i Oxfordu, są niemal identyczne. Polska gospodarka jest mniej innowacyjna niż amerykańska. Tym łatwiej więc naszpikować ją nowoczesnymi technologiami zastępującymi ludzi.

Odgadnąć przyszłość

Zdaniem dziennikarzy "The Economist", automatyzacja ma też drugie, dobre oblicze. Przekonują, że wykorzystanie robotów w prostych pracach pozwoli ludziom na zajęcie się rzeczami bardziej wymagającymi i twórczymi. A to spowoduje rozwój i bogacenie się społeczeństw. Powołują się na przełom związany z wynalezieniem i popularyzacją internetu. Ich zdaniem umożliwiło to stworzenie Google'a, Facebooka, czy Yahoo i wielu innowacyjnych firm, które zatrudniają dziesiątki tysięcy osób i generują miliardowe zyski.

Ostatecznie jednak skutków, które przyniesie wykorzystanie robotów, nie da się przewidzieć. Przewidywania co do masowego wykorzystania nowoczesnych technologii raczej się nie sprawdzają. Tak było w przypadku telefonów komórkowych. W 2004 roku najchętniej kupowanym był jeden z modeli Nokii. Choć pojawiały się pierwsze smartfony, eksperci mówili: - To nie są telefony, są zbyt duże, a urządzenia powinny być mniejsze, wiele się nie zmieni.

Trzy lata później Apple pokazało pierwszego iPhone'a.

Czy postępująca automatyzacja pracy oznacza masowe bezrobocie, rosnące dysproporcje płacowe i ogólnoświatową frustrację pracowników wypartych przez roboty? Już w 1995 r. Jeremy Rifkin, amerykański ekonomista i politolog przewidywał w "The End of Work" ("Koniec pracy"), że przez automatyzację miliony osób stracą pracę. Klasa średnia zbiednieje, a beneficjentami będzie wąska grupa wysoko wyspecjalizowanych menedżerów.

Czytaj więcej w Money.pl
Lenovo zwiększa sprzedaż. Tu ma najlepsze wyniki W trzecim kwartale zeszłego roku firma zarobiła 265,3 mln dolarów wobec 204,9 mln rok wcześniej. Firma sprzedaje najwięcej tabletów.
Fala zwolnień w szwedzkim gigancie Borykający się ze spadkiem zysków szwedzki producent ciężarówek poinformował, że zwolnienia dotkną pracowników na całym świecie.
Staże i praktyki na nowych zasadach _ Oprócz rozwiązań legislacyjnych konieczne jest jednak wspólne wypracowanie takich zasad staży i praktyk, które uczynią je wartościowymi dla wszystkich zaangażowanych stron - _ uważa minister nauki.
praca
komputery
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)