Pracownicy urzędów wojewódzkich żądają co najmniej 500 złotych podwyżki. Administracja państwowa nie może strajkować, więc urzędnicy - związkowcy z całej Polski rozważali w Łodzi możliwe formy protestu.
Przewodniczący NSZZ _ Solidarność _ w Urzędzie Wojewódzkim w Łodzi Robert Barabasz mówi, że jednym z pomysłów na urzędniczy protest jest rezygnacja z garniturów i innych oficjalnych strojów. Dodaje, że mężczyźni mogliby przychodzić do pracy nieogoleni.
Arkadiusz Wojtczak z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu argumentuje, że urzędnicy walczą o utrzymanie wysokiego statusu pracownika administracji państwowej. Podkreśla, że pensje urzędników są ograniczane do minimum, a oczekiwania wobec nich bardzo wysokie.
ZOBACZ TAKŻE:href="http://news.money.pl/artykul/fiasko;rozmow;nauczycieli;z;rzadem,95,0,351327.html">
Dyrektor Gabinetu Wojewody Łódzkiego Krzysztof Sztrajber zapewnia, że wojewodzie zależy na jak najszybszym rozwiązaniu tego sporu. Podkreśla, że dobrze opłacany urzędnik daje gwarancje dobrego wykonania swojej pracy.
Urzędnicy nie wykluczają też bardziej radykalnej formy protestu. Mogą na przykład nie pojawiać się w pracy, biorąc tak zwane, urlopy na żądanie.