O współpracy z rządem, pracodawcami, a także planach rozwojowych NSZZ Solidarność opowie Marek Lewandowski, Rzecznik Prasowy Przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność". Sprawa wcześniejszych emerytur przesądzona. Co dalej? Jakie projekty ustaw Państwa zdaniem powinny być teraz zaproponowane?
Przede wszystkim ustawa wydłużająca wiek emerytalny musi trafić do kosza. To jest punkt wyjścia wszystkich naszych działań. Zanim zaczniemy mówić o wydłużeniu wieku, konieczne jest uporządkowanie rynku pracy, uszczelnienie systemu finansowania FUS oraz, a raczej przede wszystkim, narodowa strategia demograficzna. Złożyliśmy premierowi i prezydentowi trzy pierwsze projekty dot. porządkowania rynku pracy i uszczelnienia finansowania systemu ubezpieczeń. Skoro mamy system emerytalny kapitałowy, czyli wysokość przyszłych świadczeń zależna jest od zgromadzonego kapitału, to kapitał ten należy tworzyć ze wszystkich zarobionych pieniędzy. Bez względu na rodzaj umowy czy aktywności zawodowej. Mówiąc w skrócie - domagamy się m.in. oskładkowania umów śmieciowych. Dzisiaj ,,śmieciówki" są nadużywane, bo są znacznie tańsze od etatów. Pracodawcy kosztem pracowników obniżają sobie koszty, a to jest, delikatnie mówiąc, nieuczciwe. Takie rozwiązanie dużo skuteczniej poprawi wpływy do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, niż
wydłużenie wieku. Stąd nasz projekt ustawy.
Jakie sukcesy negocjacyjne oraz przykłady dobrej współpracy z rządem i pracodawcami macie Państwo na swoich koncie? Z których nie jesteście dumni?
Odpowiem pytaniem. Dlaczego premier Pawlak nie jest już przewodniczącym Komisji Trójstronnej? Odpowiedź jest prosta - bo dosyć miał już tłumaczenia się przed partnerami społecznymi z działań rządu. Dam przykład. Wynegocjowaliśmy na Komisji Trójstronnej podwyżkę płacy minimalnej. Podpisały się pod tym wszystkie strony w tym strona rządowa, czyli wicepremier. Zwracam uwagę - wicepremier, czyli jeden z najwyższych urzędników rządu. Ale premier Tusk i minister Rostowski zdecydowali inaczej. Jaki więc sens ma dyskutowanie o czymkolwiek na Komisji Trójstronnej? Z naszym dialogiem jest tak, że tzw. propozycje rządu na Komisję są już jego nienegocjowalnymi decyzjami.
Jak sprawdzają się mediatorzy w sporach zbiorowych? W jaki sposób pracodawcy mogą lepiej współpracować ze związkami aby uniknąć takich sporów? To bardzo ważna i pożyteczna instytucja. Proszę pamiętać, że wbrew pozorom spór zbiorowy nie jest strajkiem, jak się często go postrzega, ale formą rozmowy, negocjacji. Bardzo często strony w negocjacjach są zakładnikami emocji, często stosują ,,wycieczki" personalne. Taka osoba z zewnątrz często samą swoją obecnością pozwala na nowe spojrzenie stron konfliktu.
Co do współpracy. W 85 proc. pomiędzy związkami i pracodawcami toczy się normalny dialog. Konflikt nie jest regułą. Jest marginesem, choć najbardziej widocznym i eksponowanym. Związki zawodowe, szczególnie w dużych firmach sprawiają, że załoga jest przewidywalna, a ewentualne niezadowolenie przebiega w sposób cywilizowany. My związkowcy, jeśli jesteśmy przez pracodawcę traktowani poważnie i mamy wiedzę na temat stanu firmy, stajemy się zakładnikami tej wiedzy. Nasze roszczenia są racjonalne. Nikt nie weźmie na siebie odpowiedzialności za upadłość zakładu i miejsc pracy. Zresztą sensem istnienia związku zawodowego jest zakład. Bez niego nie ma związku. Dobrą praktyką jest dopuszczanie przedstawicieli związków do rady nadzorczej. Tam gdzie załoga ma swoje przedstawicielstwo w radzie funkcjonuje to bardzo dobrze.
Jak uniknąć sporów? Odpowiedzialność bierze się z wiedzy. Bardzo ważne jest partnerskie traktowanie siebie nawzajem. Wtedy możemy mówić o odpowiedzialności i dialogu.
W jaki sposób reagujecie gdy związkowcy łamią prawo lub działają na jego granicy?
Tu jest problem. Po pierwsze definicja co to jest związek zawodowy? To zorganizowani pracownicy, którzy organizują się po to, aby stworzyć siłę, dzięki której mogą mieć wpływ na swoje warunki pracy. W ,,Solidarności" każda organizacja zakładowa ma osobowość prawną i jest autonomiczna w swojej działalności. A mamy ich blisko 10 tysięcy. Jeśli już miałbym szukać gdzie leży problem- niestety bardziej po stronie pracodawców. Skala łamania prawa pracy jest ogromna. W słabo uzwiązkowionej Polsce (kilkanaście proc.) 75 proc. pracowników nie ma u siebie w zakładzie związku zawodowego, zdarzające się przypadki, o które Pani pyta, nie są problemem. To smutne, ale dzisiaj za działalność związkową wyrzuca się więcej pracowników niż w stanie wojennym. Jeśli dołożymy do tego niewydolny i słaby wymiar sprawiedliwości, to mamy prawdziwy problem, a nie nieliczne przypadki łamania prawa przez związkowców. Pragnę zwrócić uwagę, że tam gdzie związki zawodowe są, skala łamania prawa jest bez porównania niższa.