Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Szef: pracownik udowadnia, że jestem zerem!

0
Podziel się:

„Mam problem z kolegą z pracy. Nie umiemy się dogadać. Drzemy koty od kilku dobrych lat. Poważne problemy zaczęły się jednak, kiedy po dwóch latach pracy otrzymałem awans i zostałem jego przełożonym, Dodam, że jestem dużo młodszy od kolegi. W tej chwili ciągle mi podcina autorytet, udowadnia, że jestem zerem.”

,,Mam problem z kolegą z pracy. Nie umiemy się dogadać. Drzemy koty od kilku dobrych lat. Poważne problemy zaczęły się jednak, kiedy po dwóch latach pracy otrzymałem awans i zostałem jego przełożonym. Dodam, że jestem dużo młodszy od kolegi. W tej chwili ciągle mi podcina autorytet, udowadnia, że jestem zerem."

- Nie umiem sobie z tym poradzić, przegrywam słowne potyczki. Sytuacja, jaka zaistniała między nami wpływa na postrzeganie mojej osoby przez podwładnych. Tracę autorytet. Nie wspomnę już o tym, że kolega rozmawia o mnie za moimi plecami - pyta internauta - Wiem, że wypowiada się o mnie bardzo niepochlebnie. Jako pracownik jest nienaganny, więc powodu do zwolnienia kolegi nie mam. Co robię źle, dlaczego nie umiem do niego dotrzeć? Co robić, żeby odmienić sytuację na lepsze?

- Oczywiście najprostszym rozwiązaniem byłoby szczerze porozmawiać, ale czasem najprostsze rozwiązania nic nie zmieniają - komentuje psycholog Paweł Brzeziński. - Z tego co Pan napisał, ten kolega przeżywa zazdrość i rywalizuje. Jak do tej pory wchodzi Pan w jego ,,gierkę", w słowne potyczki. Jednym z rozwiązań byłoby ucinanie jakichkolwiek dyskusji, przejście na bardzo formalne kontakty, bo raczej o przyjaźni w tej sytuacji i tak mówić nie można. Jeśli jednak zacznie w otwarty sposób podcinać autorytet, deprymować to zawsze można wystąpić do zwierzchnika z prośbą o pomoc w rozwiązaniu sytuacji, bo czasem ,,koleżeńskie" załatwienie sprawy nie ma szansy się sprawdzić.

- Może to nie Pan nie potrafi do niego dotrzeć, a raczej on specjalnie nie chce pozwolić do siebie dotrzeć i z premedytacją blokuje jakiekolwiek wysiłki. Wówczas choćbyśmy stanęli na głowie nic nie wskóramy - dodaje psycholog.

Paweł Brzeziński/JK

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)