Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

"Sprzedam zbędny dyplom z politologii"

0
Podziel się:

Na aukcjach internetowych wystawił swój dyplom, ponieważ - jak mówi - na nic mu się nie przydaje. Cena wywoławcza - 1 cent.

"Sprzedam zbędny dyplom z politologii"

"Sprzedam zbędny dyplom z politologii" - takie ogłoszenie wraz ze zdjęciem oprawionego dokumentu zamieścił na kilku aukcjach internetowych 26-letni Giorgio Tedone z Rzymu, absolwent uniwersytetu La Sapienza, który nie może znaleźć pracy odpowiadającej kierunkowi ukończonych studiów. Giorgio opuścił Rzym i pracuje jako kelner w Turynie. Przyznaje, że nie widzi żadnych perspektyw na przyszłość. Cena wywoławcza dyplomu wynosi 1 cent.

W ogłoszeniu Tedone wyjaśnił, że jego gest jest prowokacją.

"Ten bogato ozdobiony pergamin możemy tylko zwinąć w rulonik, żeby zrobić z niego lornetkę i patrzeć przez nią na gwiazdy w nocy, gdy pracujemy jako kelnerzy albo w ciągu dnia w sklepach, gdzie jesteśmy sprzedawcami" - napisał absolwent.

Jego prywatny protest przeciwko znanej wielu jego rówieśnikom sytuacji, nagłośniony przez największe portale społecznościowe, spotkał się z dużym oddźwiękiem i wyrazami poparcia oraz solidarności. Wywołał też zarówno w sieci, jak i na łamach prasy, dyskusję na temat rekordowo wysokiego bezrobocia wśród młodych we Włoszech, wynoszącego 36 procent.

Dodajmy, że bez pracy jest też ponad połowa młodych Hiszpanów i Greków. Wysokie bezrobocie wśród dwudziestolatków jest także w Portugalii i na Słowacji.

Najlepiej pod tym względem jest w Niemczech, Holandii i Austrii. W tych państwach, bezrobocie wśród osób w wieku 25 - 34 lata, wynosi poniżej 10 proc. Z danych Eurostatu wynika, że Polska zbliża się do poziomu 30 proc.

Co gorsza - z prognoz Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami - wynika, że jeśli w 2013 r. bezrobocie w Polsce znacznie przewyższy 13 proc., to wśród absolwentów przekroczy ono próg 30 proc. Z kolei Międzynarodowa Organizacja Pracy przewiduje, że perspektywy zawodowe młodego pokolenia nie polepszą się aż do 2016 r.

- Wskaźnik zatrudnienia wśród młodych od 2008 spada. Osoby w wieku 25 - 34 lat wchodzą później na rynek pracy, bo studiują. Ale oczywiście to nie jest jedyny powód bezrobocia. Pracodawcy w kryzysowych czasach stawiają na stabilnych i doświadczonych pracowników. Wiele firm planuje mniej inwestycji, przedsiębiorcom chodzi bardziej o przetrwanie. Młodych zatrudniają na umowy śmieciowe, na czas określony, na zastępstwo. Wtedy, gdy muszą. Chociaż oczywiście nie w każdej branży tak jest. W firmach, w których liczy się kreatywność, innowacyjność i dynamika, młodzi są pożądani, bo są gwarancją rozwoju przedsiębiorstwa. I w tych właśnie firmach mogą liczyć na spore zarobki - mówi Tomasz Janicki, ekonomista, ekspert rynku pracy.

PAP/ AK /WP.PL

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)