Ich miejsce pracy znajduje się tuż przy autostradzie. W Świecku koło Frankfurtu nad Odrą. Niemieccy i polscy policjanci pracują ręka w rękę. Z ich doświadczeń korzysta niejedna instytucja.
- Kto w Polsce płaci haracz i ile go to kosztuje?
- Praca w policji to wstyd?
- "Po odprawie służbowej poszedł do szatni, gdzie strzelił sobie w głowę" Właśnie dojechał do granicy. Jeszcze tylko kontrola policyjna i w drogę... skradzionym samochodem. Nagle puściły mu nerwy. Odpalił silnik, dodał gazu i... najechał na policjanta. Padły strzały. Kolega rannego próbuje zatrzymać podejrzanego kierowcę - bezskutecznie. Ucieczka się powiodła, ale tylko częściowo, bo udało się go zatrzymać w Polsce. Matthias Schindler dobrze pamięta ten incydent. Miał miejsce przed tygodniem przy autostradzie A 15, niedaleko miejscowości Forst. "Coś takiego nie zdarza się na co dzień" - mówi 34-letni funkcjonariusz policji federalnej - "W takich przypadkach liczy się szybka reakcja" - dodaje.
Schindler ma zwykle do czynienia z kierowcami, przyłapanymi na jeździe bez prawa jazdy, albo musi ustalać dane identyfikacyjne podejrzanych pojazdów. Na trasach tranzytowych pomiędzy Europą Zachodnią a Europą Wschodnią skradzione wozy nie należą bowiem do rzadkości.
Centrum Współpracy GZ
Na granicy niemiecko-polskiej nie ma drugiego takiego miejsca pracy. Z doświadczeń Polsko-Niemieckiego Centrum Współpracy Służb Granicznych, Policyjnych i Celnych w Świecku (GZ) korzystają również instytucje federalne. Jeżeli potrzebne są informacje o przestępstwach, tu kieruje się zapytania z kraju i zagranicy. Sprawy trafiają na biurka współpracowników policji federalnej, jak również funkcjonariuszy policji i władz celnych z Polski, Brandenburgii, Saksonii i Meklemburgii-Pomorza Przedniego.
Sprawny system informacyjny
"Jeśli w czasie kontroli drogowej Polak wpadnie w ręce niemieckiej policji bez prawa jazdy i nie będzie mógł się wylegitymować, wtedy sprawę kieruje się do Centrum Współpracy" - wyjaśnia niemiecki koordynator Ulf Buschmann. Drogą radiową prosi się o stwierdzenie tożsamości mężczyzny. Niemieccy i polscy policjanci z GZ - wszyscy władający obu językami - mogą szybko sprawdzić, czy kierowca w ogóle posiada prawo jazdy. "Od czasu do czasu mamy również do czynienia z domniemanymi groźnymi przestępcami, których policjanci zatrzymali gdzieś na autostradzie" - mówi Buschmann.
Centrum GZ zajmuje się też nagłymi przypadkami. Na przykład, gdy w Polsce zdesperowany członek rodziny zadzwoni na policję twierdząc, że ktoś z jego bliskich w Niemczech chce odebrać sobie życie, GZ musi błyskawicznie reagować, przekazując informacje do właściwych niemieckich służb dyżurnych.
15 tysięcy sygnałów rocznie
GZ jest jakby elementem ponadgranicznej współpracy policji. Od przystąpienia Polski do Układu z Schengen, pod koniec 2007 roku, GZ przyjmuje rocznie około 15 tysięcy sygnałów. "Centrum Współpracy realizuje również wspólne projekty: na przykład w Brandenburgii w ramach jednego z nich organizuje się wspólne patrole policyjne" - wyjaśnia specjalny pełnomocnik Brandenburgii Hartmut Lietsch.
System wymaga usprawnień i ujednolicenia
"Bez przerwy pracujemy nad udoskonalaniem kooperacji" - mówi Lietsch - "między innymi nad ulepszeniem systemów łączności radiowej". Lietsch wyjaśnia, że na przykład dziś niemieccy policjanci ścigający podejrzanego, są po pięciu kilometrach od przekroczenia granicy RP, nieosiągalni drogą radiową. Dlatego jest przekonany, że miałoby sens ujednolicenie tych systemów.
dpa / Iwona D. Metzner
red. odp.: Andrzej Pawlak