Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Emigracja z Polski do Niemiec - liczna i prawie niewidoczna

0
Podziel się:

Osoby o polskim pochodzeniu są drugą po Turkach najliczniejszą grupą imigrantów w Niemczech. Według najnowszego raportu OECD, od 2006 roku Polacy są najliczniejszą grupą imigrantów zarobkowych.

Emigracja z Polski do Niemiec - liczna i prawie niewidoczna

Osoby o polskim pochodzeniu są drugą po Turkach najliczniejszą grupą imigrantów w Niemczech. Według najnowszego raportu OECD, od 2006 roku Polacy są najliczniejszą grupą imigrantów zarobkowych. Ze względów historycznych mieszkańcy Niemiec o polskim pochodzeniu są grupą bardzo heterogeniczną. Polacy, Polonia, osoby polskojęzyczne, osoby polskiego pochodzenia to kilka określeń grupy osób, które wyemigrowały po II wojnie światowej z Polski do Niemiec. Wielkość tej grupy szacuje się na 1,5 do 2 mln osób. Dokładnych liczb nie ma, ponieważ niemieckie statystyki nie uwzględniały wszystkich osób przybywających z Polski.

  • Przez Szwecję przejdzie niespotykana i rosnącą fala zwolnień
  • Dubler odsiadywacz, popychacz tłumu i herbaciana dziewica, czyli jak się pracuje w Chinach
  • Kogo szukają na budowach? Emigracja do Niemiec w okresie powojennym jest powiązana z historią migracji zarobkowej sprzed 200 lat. Największa grupa, blisko 300 tys. polskojęzycznych imigrantów przybyła za chlebem w okresie industrializacji w połowie XIX w. do Zagłębia Ruhry z pruskich prowincji (z Mazur i spod Poznania) oraz ze Śląska. Obywatelstwo mieli pruskie, lecz serca polskie. Charakteryzowało ich silne przywiązanie do polskich tradycji. Ich polskie nazwiska, polskie związki zawodowe, banki, towarzystwa kulturalne czy kluby sportowe zapisały się na trwałe w pamięci historycznej Niemców. Wielu Ruhr-Polen, jak ich nazywano, wróciło w 1918 roku do odrodzonej Polski. Ich potomkowie emigrowali po wojnie do Niemiec, jako tzw. późni przesiedleńcy.

Czesław Gołębiewski, oceanolog, wyjechał do Niemiec w 1989 roku. Ojciec jego urodził się w Oberhausen jako syn polskiego imigranta z 1897 roku. Matka była Niemką. Kultowa restauracja "Gdańska" Czesława Gołębiewskiego i jego żony Marii w Oberhausen to obecnie miejsce dialogu wielu kultur w Zagłębiu Ruhry.

- Najpierw miałem uczucie, że to przekleństwo, że muszę jak moi pradziadowie wyjeżdżać z Polski do Niemiec za chlebem, ale potem odnalazłem się, znalazłem tu możliwość sprawdzenia się. Chętnie żyjemy w Niemczech z moją żoną Marią i dziećmi. Ja mówię po niemiecku z polskim akcentem, mam polską duszę i chcę, żeby mnie brano takim, jakim jestem - opowiada Gołębiewski.

Dipisi i późni przesiedleńcy

Pierwsi Polacy, którzy po wojnie osiedlili się w Niemczech (ok. 120 tys.) to tzw. dipisi (skrót od "displaced persons"). Byli wśród nich więźniowie obozów koncentracyjnych, robotnicy przymusowi i jeńcy wojenni. Umieszczano ich w przejściowych obozach. Tylko część z nich wróciła do komunistycznej Polski, gros jechało dalej w świat lub zostało w Niemczech.

W skutek przesunięcia granic zachodnich Polski, do Niemiec przybyli w latach 1956-57 wysiedleńcy z dawnych Prus Wschodnich i ze Śląska - wielu z nich z polsko-niemiecką tożsamością. Katastrofalna sytuacja ekonomiczna i zaopatrzeniowa w Polsce w latach 70' oraz polsko-niemiecka umowa o łączeniu rodzin wywołały kolejną falę emigracji polskich obywateli o niemieckim pochodzeniu do Niemiec. Przyjeżdżali oni do RFN oficjalnie jako tzw. Spätaussiedler lub nielegalnie jako turyści głównie po to, aby poprawić swoją sytuację materialną.

Z danych Federalnego Urzędu Statystycznego wynika, że w latach 1980-2005 wyemigrowało z Polski do Niemiec 1 444 847 obywateli niemieckiego pochodzenia. 800 tys. z nich do miliona miało ,,bardzo silną polską świadomość narodową", twierdzi Sebastian Nagel w raporcie pod tytułem ,,Między dwoma światami" sporządzonym w 2009 roku przez Instytut Stosunków Międzynarodowych (IfA) w Stuttgarcie.

Polityczne emigracje

Nowa migracja z Polski do Niemiec

Nowi emigranci z Polski przybyli do Niemiec po 2004 roku, po akcesji Polski do UE. Poza tysiącami rzemieślników, którzy zakładali samodzielną działalność gospodarczą, do Niemiec przyjeżdżali młodzi Polacy, aby studiować na niemieckich uczelniach. Co roku zawieranych jest ok. 6 tys. polsko-niemieckich małżeństw. Z raportu OECD wynika, że w 2006 roku przybyło do Niemiec z Polski 27 proc. emigrantów zarobkowych, z Turcji zaledwie 8 proc. Od maja 2011 roku, od chwili całkowitego otwarcie niemieckiego rynku pracy, Polacy mogą bez ograniczeń mieszkać i pracować w Niemczech. Wykorzystują to m.in. mieszkańcy regionów polsko-niemieckiego pogranicza. Wielu Polaków mieszka w Niemczech, pracuje w Polsce.

Nowi emigranci z Polski nie myślą w kategoriach narodowych lecz bardziej uniwersalnych. Mówią o sobie: jestem Europejczykiem. Dla nich przeżyciem jest wolna Europa bez granic, ,,co pozwala im realizować ideał mobilności i wolności"- tłumaczy Magdalena Szaniawska-Schwabe, współautorka badań na temat nowej generacji mieszkańców Niemiec o polskim pochodzeniu, których nazywa ,,nowymi pośrednikami". Należy do nich też polska galerzystka z Berlina Joanna Żak. - Czuję się Europejką i prywatnie jest mi obojętne, jakie mam obywatelstwo. Gdybym miała szansę zacząć lepsze życie gdzie indziej, to bym tam pojechała - przyznaje młoda Polka.

Centrum dokumentacji emigracji z Polski do Niemiec

Dzieci przesiedleńców z lat 80' nazywane ,,generacją Podolskiego i Klosego" są dumne ze swoich polskich korzeni. Swoją tożsamość nazywają polsko-niemiecką. Piłkarz narodowej reprezentacji Niemiec Lukas Podolski podkreśla przy każdej okazji, że ma dwa serca. Przesiedleńcy (Spätaussiedler) z Polski tworzą najliczniejszą grupę polskojęzyczną w Niemczech.

To im należy przypisać, że "niewidoczna" Polonia staje się coraz bardziej widoczna. Bezsprzecznie przyczyni się do tego planowana placówka dokumentująca historię i kulturę Polaków w Niemczech, która powstanie w Domu Polskim w Bochum. Polski historyk prof. Krzysztof Ruchniewicz uważa, ,,że to może być nowym rozdziałem w dziejach Polaków w Niemczech, bo dzięki temu miejscu będą się stawać bardziej widoczni". Dyrektor Centrum im. Willy Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego jest przekonany, że centrum będzie nie tylko miejscem dokumentującym losy Polaków w Niemczech, ale stanie się też ważnym sygnałem dla samych Niemców, "że wśród nich żyli i żyją Polacy, i że warto się zajmować ich historią, ponieważ dokonali oni w przeszłości wielkich rzeczy".

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)