Źródło: GUS
Wbrew pozorom ten zawód wymaga bardzo wrażliwego nosa. A polega na uważnym wąchaniu gazów wydzielanych przez ludzki organizm.
Praca w tym zawodzie to przedmiot marzeń wielu, chociaż niektórzy raczej zaliczyliby go do zawodów ekstremalnych, w jednym szeregu z połowem ryb u wybrzeży Alaski czy pracą na platformach wiertniczych.
A chodzi o wąchanie gazów jelitowych wydzielanych przez ludzki organizm (zwanych potocznie wiatrami czy bąkami). Profesjonalny wąchacz bąków to zawód bardzo intratny. Zatrudnienia należy szukać w Chinach, gdzie można liczyć na roczną pensję w wysokości ok. 50 tys. dolarów (ok. 13 tys. zł miesięcznie) - informuje serwis Rocket News 24.
Według założeń chińskiej medycyny alternatywnej wiatry wydzielane przez człowieka mogą mieć różny "bukiet" zapachowy w zależności od trapiących organizm schorzeń - gorzkawy, kwaskawy, słodkawy czy zalatujący rybami.
Wyćwiczony ekspert, dysponujący czułym powonieniem, na podstawie tych niuansów potrafi wywąchać konkretną chorobę. Dla przykładu, akcenty mięsne w zapachu mogą świadczyć o wewnętrznych krwawieniach w układzie pokarmowym lub nowotworze.
Do podobnych praktyk od dawna na Zachodzie angażuje się psy, które potrafią na podstawie próbek moczu wywąchać raka prostaty lub po zapachu stolca wyczuwają raka odbytu z dokładnością do 97 proc.
"Wąchacz wiatrów" to profesja elitarna. Podobnie jak w przypadku somelierów, potrzeba tu specjalnych predyspozycji. W tym wypadku wymagany wiek to 18-45 lat, brak jakichkolwiek schorzeń jamy nosowej oraz abstynencja od papierosów i alkoholu.
Kandydatów czeka długie szkolenie, a potem egzamin kwalifikacyjny, który zdadzą tylko najsubtelniejsi.
MA