Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Osoby niepełnosprawne a CSR

0
Podziel się:

Skrót CSR pochodzi od angielskiego wyrażenia Corporate Social Responsability i oznacza „biznes społecznie odpowiedzialny". Na czym on polega?

Rozwijając definicję CSR, firma "odpowiedzialna społecznie" to taka, która m.in. angażuje się w różnego rodzaju kampanie społeczne, kieruje się w swoich działaniach wewnętrznym kodeksem etycznym, tworzy raporty na temat zjawisk społecznych, wprowadza dobrowolnie systemy jakości, bezpieczeństwa, ochrony środowiska oraz w różnoraki sposób wspiera społeczności lokalne, w których funkcjonuje. Prościej rzecz ujmując - przedsiębiorca odpowiedzialny podaje np. na etykietach swoich produktów informację, że już na etapie badań powstawały one przy pełnym poszanowaniu praw zwierząt, albo prosi pracowników, by papier jednostronnie zadrukowany wykorzystywali powtórnie.

Biznesowa empatia

W 2006 roku Centrum Badań Opinii Społecznej (CBOS) przeprowadziło na zlecenie Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) badanie sondażowe na temat zrozumienia przez polskich przedsiębiorców koncepcji społecznej odpowiedzialności. Na ponad 505 podmiotów gospodarczych, które wzięły udział w badaniu, aż 60 proc. dużych i 40 proc. małych firm uważa, że w prowadzeniu działalności należy uwzględnić potrzeby społeczne oraz kwestie ekologiczne.

Lista rodzimych praktyk CSR jest już całkiem pokaźna. Polski biznes organizuje specjalistyczne konferencje, kursy, wykłady, akcje prozdrowotne, udostępnia nieodpłatnie technologie, a nawet przekazuje swoje produkty. Wiele firm charytatywnie konsultuje, doradza, dokształca, likwiduje bariery mentalne i architektoniczne. Już wkrótce dzięki raportowi "Odpowiedzialny Biznes w Polsce 2006. Dobre przykłady", przygotowanemu przez Forum Odpowiedzialnego Biznesu, będziemy mogli przekonać się, jak wiele firm dołączyło do grona "odpowiedzialnych społecznie".

Kto musi, a kto chce zatrudniać osoby niepełnosprawne?

Nikt nie zaprzeczy, że oferowanie miejsc pracy osobom niepełnosprawnym to idea szlachetna i godna naśladowania. Ale czy każdy przedsiębiorca w Polsce może z czystym sumieniem wobec innych pracowników, partnerów i klientów wpisać do swoich promocyjnych prospektów zdanie: "Moja firma jest odpowiedzialna społecznie, bo zatrudniamy osoby niepełnosprawne"?

Kluczem do pełnego zrozumienia istoty CSR jest słowo: "dobrowolnie". To z własnej woli określona firma dotuje działalność szpitali, organizuje wycieczki dla szkół, sprowadza do kraju obrazy światowych artystów. Nie zmusza jej do tego żadna instytucja publiczna ani organizacja pozarządowa. W żaden też sposób nie narzuca jej tego polskie prawo.

Tymczasem zgodnie z obowiązującą "Ustawą o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych" każde przedsiębiorstwo, w którym zatrudnionych jest ponad 25 osób, ma obowiązek (!) przyjęcia do pracy 6-proc. pracowników niepełnosprawnych. Jeśli tego nie robi, to z powodu każdego tak nieobsadzonego stanowiska płaci co miesiąc kary na rzecz Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON). A zatem, w tym kontekście, firmą społecznie odpowiedzialną mogłaby być ta, która albo nie musi, ale zatrudnia osoby niepełnosprawne, albo oferuje im zdecydowanie więcej miejsc pracy, niż nakazuje to ustawodawca. Mogłaby być, gdyby nie... pieniądze.
Niepełnosprawnego ze znacznym, zatrudnię...

Tego typu oferty pracy zamieszczają w prasie nie tylko zakłady pracy chronionej. Powód, dla którego robią to także pracodawcy z otwartego rynku, jest bardzo prosty. Niepełnosprawny pracownik, to dla niektórych po prostu "dobry interes". Osoba, która otrzymuje świadczenie rentowe i chce je zachować -a takie przypadki przeważają - nie poprosi o wyższą pensję. Zatrudnienie niepełnosprawnego pracownika to dofinansowanie do wynagrodzenia, składek na ubezpieczenie społeczne, wyposażenia stanowiska pracy i szkoleń. A największe pieniądze firma otrzymuje wówczas, gdy pracownik wylegitymuje się orzeczeniem o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym lub znacznym.

Słysząc takie argumenty, na pewno niejeden pracodawca oburzy się, że wsparcie jest nędzne, procedury skomplikowane, niepełnosprawny podwładny pracuje tylko przez 7 godzin dziennie, a jak zacznie korzystać ze wszystkich przysługujących mu ulg, np. dodatkowych urlopów, to więcej będzie z nim problemów niż z niego korzyści.

No cóż, Drodzy Państwo... Dlaczego w takim razie w ogóle zatrudniacie niepełnosprawnych, korzystając przy tym z państwowych pieniędzy? Gdybyście szukali fachowca, nie zważając na to, czy jeździ na wózku, czy nie, a nie ,,człowieka z orzeczeniem", i zatrudnili go, nie czerpiąc korzyści z dopłat do jego zatrudnienia, moglibyście powiedzieć: jesteśmy firmą społecznie odpowiedzialną. Tym właśnie jest CSR - działaniami, które nie wzbogacają rachunku bankowego przedsiębiorstwa, ale dodają ciepłych barw jego wizerunkowi.

Buntownicy w słusznej sprawie

Buntuję się, choć rozumiem, że zanim do świadomości polskich przedsiębiorców, którzy często z trudem utrzymują się w swoich branżach, dotrze prosta prawda, że ,,niepełnosprawni są sprawni w pracy", nadal w kwestii zatrudnienia takich osób bardziej przekonujący będzie argument finansowy niż społeczny lub etyczny. Buntuję się, ale jednocześnie darzę jeszcze większym szacunkiem tych, którzy robią dla osób niepełnosprawnych coś więcej niż tylko samo ich zatrudnianie.

Wciąż mam nadzieję, że dzięki buntowi mojemu i innych, "niepełnosprawni" staną się "pełno-prawnymi" pracownikami firm i obywatelami tego kraju. Wierzę w to, że gdy za jakiś czas przeprowadzę podobną rozmowę, jak przytoczona na początku artykułu, i zapytam przedsiębiorcę, dlaczego zatrudnia u siebie osoby z niepełnosprawnością fizyczną lub intelektualną, odpowie mi ze zdziwieniem: "No przecież nie dla pieniędzy. Nie słyszała pani o biznesie społecznie odpowiedzialnym?". I nie będzie to przedsiębiorca z Wielkiej Brytanii, ale z Polski.

Autor: Magdalena Gajda

Źródło: "Integracja" dodatek Praca nr 3/2007

wiadomości
rynek pracy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)