Monika przez dwa tygodnie pracowała w systemie trzyzmianowym, choć normalnie pracuje w dwuzmianowym. Szef poprosił jednak pracowników, by zgodzili się na tą uciążliwość. - Wyjaśnił nam, że zapłaci za nadgodziny, a jeśli nie zostaniemy dłużej, firmie grozi plajta - wspomina Monika. - Wszyscy się zgodzili, jedni bali się o pracę, inni bali się odmówić.
Szef Moniki miał prawo poprosić o pracę o innej porze. Prawo pracy zobowiązuje pracownika do tego, by w szczególnych sytuacjach świadczył na rzecz pracodawcy pracę innego rodzaju, w innym miejscu i czasie niż ta, do której się zobowiązał. Co to są szczególne przypadki? Tego kodeks dokładnie nie precyzuje mówiąc o ,,uzasadnionej potrzebie", jaką widzi pracodawca.
Na pewno należy do tego zestawu ,,potrzeb" każdy wypadek losowy, np. pożar czy powódź. Wtedy szef może nakazać (a nie tylko poprosić) pracownikom zabezpieczenie budynków, maszyn czy towarów. Przypadkiem szczególnym może też być nagłe załamanie rynku, które grozi plajtą, i którego nie dało się przewidzieć. Ale czy także chwilowa dekoniunktura? Raczej nie, ale jeśli twój szef się uprze, nie warto się sprzeczać. Można wytrzymać krótki nawał pracy. Prawo pracy mówi bowiem, że nie można pracować w owych szczególnych okolicznościach dłużej niż 3 miesiące.
Jedno, o czym szef musi pamiętać, to twoje kwalifikacje. Nie może ci np. kazać zostać po godzinach prowadzić księgowość firmy, jeśli nie masz po temu odpowiedniego przygotowania czy uprawnień.