Kandydaci do pracy coraz częściej przygotowują oryginalne CV i nietypowo przedstawiają je potencjalnemu pracodawcy. Już nie tylko wywieszają aplikacje w formie banera gdzieś w widocznym miejscu miasta. Idą znacznie dalej. Nagrywają o sobie piosenki, filmiki, przygotowują CV w formie puzzli, wykresów. Tylko czy takie sposoby są skuteczne?
To prawda, że wysyłający życiorysy trzymali się na ogół pewnego szablonu: miejsca pracy, daty, osiągnięcia, walory. Ale w tej dziedzinie coś się zmieniło. Dziś liczy się raczej oryginalność. Pomysł, kolor, element zaskoczenia.
To między innymi kryzys sprawił, że pracodawcy zaczęli przebierać w ofertach. Już na etapie nadesłanych aplikacji szukać czegoś, co ich zaskoczy. Czegoś, co świadczy o kreatywności, niebanalnym myśleniu, umiejętności porzucenia szablonu.
Rozkładane projekty
Naprzeciw wyszli im kandydaci, usiłujący zdeklasować konkurencję na jak najwcześniejszym etapie. I tak młodzi architekci zamiast standardowych maili przysyłają rozkładane projekty budowli. Kandydaci do firm HR - płyty z wymyślonymi przez siebie grami. W odpowiedziach na anonse pracodawców zaroiło się od linków do prywatnych stron WWW, prezentacji w Excelu czy w PowerPoincie.
Kolorowe mapy myśli
Dużą popularnością cieszą się życiorysy w formie wykresów - tzw. mapy myśli. Przy użyciu kolorów i elementów graficznych połączonych strzałkami przedstawiane są w nich osiągnięcia, umiejętności i pozytywne cechy kandydatów. Wykresy miewają kształt drzewa czy labiryntu, ale zdarzają się też bardziej wymyślne, w formie np. układu krwionośnego czy nawet... ośmiornicy.
Wiersze, piosenki, butelki
Fantazja ubiegających się o pracę wydaje się nie mieć granic. Kierownicy ds. personalnych mówią o CV w formie wierszy czy piosenek. Joanna Pogórska, która przeprowadza rekrutacje na zlecenie dużych firm, twierdzi że zdarzają się życiorysy przysyłane w butelkach lub wypisane na płótnie.
Przy okazji reklama
Popularne jest wysyłanie prezentacji z pomysłowym wykorzystaniem logo czy też opakowań danej firmy - oczywiście w celu zaskarbienia sobie sympatii jej rekruterów. Zdarzają się też odważni, którzy w ogóle pomijają etap wysyłania CV. Pojawiają się oni w firmie, by bezpośrednio, na rozmowie kwalifikacyjnej przedstawić prezentację, czy też przekonywać o swojej przewadze nad konkurentami.
Czy to ma sens?
Czy wszystkie te zabiegi rzeczywiście mają sens? Niektóre na pewno tak. Linki prowadzące na stronę WWW dają możliwość, lepszą niż życiorys, zapoznania się z osiągnięciami i umiejętnościami kandydata. Zaprezentowanie nawet najbardziej kontrowersyjnych pomysłów więcej też powie o jego kreatywności, sposobie widzenia świata, nawet pracowitości. Graficzny sposób prezentacji na pewno może pokazać pracodawcy, czy kandydat przyda się podczas pracy nad realizowanym aktualnie projektem.
Standardowa kartka papieru - nie.
Aplikacje w tradycyjnej formie znacznie straciły dziś na popularności. Kandydat do pracy w firmie marketingowej, w dziale nowych technologii, reklamie czy PR powinien zmienić sposób myślenia. Przygotować się na to, że z wykazaniem kreatywności nie ma co czekać na podpisanie umowy, czy nawet na rozmowę kwalifikacyjną. Trzeba działać wcześniej!
Liczą się emocje
Metody takie jak mapa myśli mają wpływ na umysł ucznia, pomagając mu w szybszym przyswajaniu wiadomości. Podobnie oddziałują też na pracodawców. Mogą oni po kilku sekundach ocenić walory kandydata. W przypadku tradycyjnych, kilkustronicowych aplikacji będzie to niemożliwe. A wiadomo - czas to pieniądz.
Podobnie linki umożliwiają szybkie zajrzenie na stronę kandydata, gdzie można znaleźć wszystko, łącznie z multimedialnymi prezentacjami jego osiągnięć. Przewaga nad tradycyjną metodą nie podlega tu dyskusji.
Nie zawsze oryginalnie znaczy lepiej
Naturalnie jest wiele zawodów, w których taka ,,rewolucja w życiorysach" nie zaszła. Raczej trudno sobie wyobrazić, by mapę myśli czy też CV w formie wiersza wysłał pracodawcy kandydat do posady w urzędzie skarbowym, przyszły nauczyciel, strażak lub policjant. Nie będzie miała takiej okazji sekretarka czy ktoś ubiegający się o przyjęcie do ekipy budowlanej. Oni po prostu nie mają możliwości pokazać w podobnej formie swoich umiejętności zawodowych.
Zdziecinnienie i lenistwo?
Poza tym na takie, nowatorskie podejście do sposobu przedstawienia CV muszą być gotowe obie strony - zarówno aplikujący, jak i pracodawca. A z tym bywa różnie. Na stronach internetowych nie brak głosów oburzenia. Niektórzy internauci twierdzą, że tego typu nowinki to objaw zdziecinnienia czy też lenistwa pracodawców. I że nawet najbardziej pomysłowa czy też ,,zakręcona" prezentacja, z wykorzystaniem zdobyczy nowych technologii, nie będzie dowodem, że kandydat sprawdzi się na stanowisku pracy.
Jarosław Kurek