Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Na zastępstwo, zlecenie czy o dzieło

0
Podziel się:

Jan Kowalski ma firmę. W ostatnim czasie liczba klientów wzrosła do tego stopnia, że pracownicy ledwie nadążają z realizacją zamówień. Do tego jeszcze jeden z handlowców poważnie zachorował i nie będzie go kilka miesięcy w firmie. Kowalski zastanawia się, co zrobić, żeby poradzić sobie z zamówieniami i nie zawieść oczekiwań klientów.

Na zastępstwo, zlecenie czy o dzieło

Choć jest w coraz lepszej sytuacji finansowej, nie jest zdecydowany zatrudniać nowej osoby na umowę o pracę. O możliwość zatrudnienia pytał go sąsiad - Adam Nowak - ale Kowalski nie jest pewny jego umiejętności. Co może zrobić, by jak najkorzystniej pozyskać nowego pracownika?

Umowa na zastępstwo

Umowa na zastępstwo jest rodzajem umowy na czas określony, a więc zwykłej umowy o pracę. Kowalski może ją zawrzeć z Nowakiem, jeśli jeden z pracowników firmy będzie dłużej nieobecny, np. z powodu zwolnienia lekarskiego, urlopu macierzyńskiego czy wychowawczego. Kowalski co prawda poniesie takie same koszty związane ze stworzeniem kolejnego miejsca pracy, jak w przypadku każdej innej umowy o pracę (na czas nieokreślony, określony lub próbny), ale dla obu stron Kodeks Pracy przewiduje w tym przypadku wiele udogodnień.

Po pierwsze, umowę każda ze stron może rozwiązać w każdej chwili za trzydniowym wypowiedzeniem. Jeśli Kowalski nie będzie zadowolony z pracy Nowaka, a Nowak z firmy Kowalskiego, obaj nie muszą przestrzegać żadnych dodatkowych ustaleń i po prostu rozstać się jak najszybciej. Po drugie, umowa na zastępstwo nie przedłuża się automatycznie do dnia porodu, jeżeli pracownik tak zatrudniony zajdzie w ciążę. Nowak nie będzie w takiej sytuacji, ale gdy w zastępstwie wykonywać zadania ma kobieta, takie rozwiązanie jest dla Kowalskiego bardzo korzystne.

Po trzecie, umowy na zastępstwo nie trzeba wypowiadać, ponieważ automatycznie rozwiązuje się w dniu powrotu do firmy zastępowanego pracownika. Dla Nowaka to sytuacja niekorzystna, bo w ten sposób może w każdym momencie stracić pracę i nie będzie mógł się odwoływać do sądu. Z drugiej strony może za trzydniowym wypowiedzeniem zakończyć karierę u Kowalskiego i postawić go przed koniecznością poszukiwania nowego pracownika. Nowakowi nie przysługują także dni wolne na poszukiwanie pracy (jeśli chce otrzymać za nie wynagrodzenie, jak w przypadku zwykłej umowy o pracę). Jest tak nawet wówczas, gdy umowę wypowiedział Kowalski. Po piąte, kolejne umowy na zastępstwo nie są wliczane do katalogu umów pomiędzy stronami, a więc nie są podstawą zawiązania umowy na czas nieokreślony. To punkt dla Kowalskiego.

Ile kosztuje praca Nowaka, a ile dostaje on do kieszeni? Jeśli umowa o pracę na zastępstwo została zawarta z wynagrodzeniem miesięcznym 1000 zł brutto, to Kowalski oprócz tego musi jeszcze dorzucić 174,6 zł: na fundusz emerytalny (97,6 zł), fundusz rentowy (65 zł) i fundusz wypadkowy (12 zł, choć zależy to od działalności przedsiębiorstwa). Nowak dostanie netto 715,9 zł. Resztę pochłoną obowiązkowe składki i zaliczka na podatek dochodowy.
Umowa zlecenia

Jeśli Kowalski zdecyduje się zawrzeć z Nowakiem umowę zlecenia, będzie w innej sytuacji niż w przypadku umowy na zastępstwo. Musi przede wszystkim wiedzieć, że na podstawie umowy zlecenia Nowak (zleceniobiorca) zobowiązuje się do wykonania określonych czynności na rzecz firmy Kowalskiego. Nowak może wykonać swoją pracę niekoniecznie w siedzibie firmy i w czasie dla siebie dogodnym. Kowalski nie może więc wymagać, żeby Nowak był w pracy codziennie od 8 do 16. Jeżeli każe Nowakowi podpisywać listę obecności, to umowa automatycznie przekształci się w umowę o pracę!

Za to Kowalskiemu łatwo rozwiązać umowę zlecenia i do tego może to zrobić w każdym momencie i bez wyraźnego powodu. Nowak, jako zleceniobiorca, nie może także korzystać z urlopu, nie może ukryć się przed wypowiedzeniem na zwolnieniu lekarskim, nie może żądać dni wolnych na poszukiwanie innego zajęcia.

Jeśli umowa zlecenia zawiera wynagrodzenie w wysokości 1000 zł brutto, koszty, jakie ponosi Kowalski, są zawsze takie same. Ani złotówki mniej ani więcej. Wszystkie obciążenia z tytułu składek spadają tym samym na Nowaka. Może on dostawać do ręki różne kwoty od tej samej umowy, a wszystko zależy od tego, jak wygląda jego sytuacja zawodowa.

Po pierwsze, jeśli nigdzie indziej nie pracuje, z kwoty 1000 zł brutto dostanie do ręki 703,82 zł. Pracodawca od każdej umowy zlecenia odprowadzi składki na ubezpieczenie emerytalne (97,6 zł) i rentowe (65 zł), ubezpieczenie zdrowotne (71,18 zł) oraz podatek dochodowy (62,40 zł).

Po drugie, Nowak otrzyma ze swojego 1000 zł brutto tylko 683,3 zł, jeśli jest w jednej z poniższych sytuacji:
- ma własną działalność gospodarczą i miesięczny dochód niższy od 849 zł brutto,
- jest zatrudniony w innej firmie z płacą także poniżej tej kwoty,
- jest już zatrudniony w firmie Kowalskiego na zwykłą umowę o pracę.

Wówczas musi ze swojego wynagrodzenia zapłacić jeszcze składkę na fundusz chorobowy - 24,50 zł.

Po trzecie, jeśli Nowak ma swoją działalność gospodarczą lub jest zatrudniony w innej firmie i z jednej z tych form zarobkowania ma więcej, niż 849 zł brutto miesięcznie, wtedy otrzyma od Kowalskiego na rękę 840,50 zł. Jest tak dlatego, że pracodawca odprowadza tylko ubezpieczenie zdrowotne w wysokości 85 zł i zaliczkę na podatek dochodowy. Jeśli natomiast Nowak jest studentem i ma mniej niż 26 lat, jego płaca netto będzie najwyższa - 848 zł.

Umowa o dzieło

Umowa o dzieło, podobnie jak umowa zlecenia, daje pracodawcy dość duże pole manewru. Jest umową cywilnoprawną, a więc Nowakowi nie przysługują uprawnienia pracownicze - prawo do urlopu, prawo do przerw, czas wypowiedzenia czy wynagrodzenie otrzymywane podczas zwolnienia lekarskiego.

Nie zawsze jednak taka umowa może być podpisana. W umowie o dzieło wykonawca zobowiązuje się do wykonania określonego dzieła, np. uszycia garnituru, napisania artykułu, namalowania obrazu albo zbudowania domu. Ważny jest więc trwały rezultat wykonywanej pracy. Jeśli Nowak zobowiąże się coś wykonać na podstawie umowy o dzieło, wcale nie musi zrobić tego osobiście, ale ponosi pełną odpowiedzialność za zgodność wykonania z postanowieniami w umowie.

Nowak może nie zobaczyć swoich pieniędzy również wówczas, gdy się opóźnia z wykonaniem dzieła lub wykonuje je wadliwie i nie chce zmienić nic w sposobie wykonania po udzieleniu wskazówek przez pracodawcę.

Umowa o dzieło jest opłacalna zarówno dla Kowalskiego, jak i Nowaka. Jeśli wartość dzieła opiewa na 1000 zł brutto, to Kowalski nie ponosi żadnych dodatkowych kosztów. Nowak dostaje na rękę albo 848 albo 905 zł. Mniej, jeśli umowa zawiera klauzulę ,,bez przeniesienia praw autorskich". Wówczas prawa autorskie do dzieła pozostają nadal własnością Nowaka, a koszty uzyskania przychodu to 20% kwoty brutto. Nowak dostanie na konto 905 zł, jeśli podpisze umowę ,,z przeniesieniem praw autorskich". Wtedy firma Kowalskiego staje się właścicielem nie tylko samego przedmiotu, ale również towarzyszących mu praw autorskich. Koszty uzyskania przychodu dla Nowaka wynoszą w takiej sytuacji 50% kwoty brutto.

Jeśli Nowak byłby pracownikiem etatowym firmy Kowalskiego, strony mogą zawrzeć umowę o dzieło, ale przedmiotem nie może być codzienna praca Nowaka, a pracodawca odprowadza od takiej umowy wszystkie składki, jak w przypadku umowy o pracę.

wiadomości
praca
rynek pracy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)