Trwa ładowanie...
Praca dla ciebie
Przejdź na

Firmy płacą rzetelniej

0
Podziel się:

Ponad 90 tys. zatrudnionych musiało prosić Państwową Inspekcję Pracy o pomoc w odzyskaniu zarobionych pieniędzy. Na szczęście maleje liczba pracodawców niepłacących wynagrodzeń.

W ubiegłym roku ponad 90 tysięcy zatrudnionych musiało prosić Państwową Inspekcję Pracy o pomoc w odzyskaniu zarobionych pieniędzy. Na szczęście maleje liczba pracodawców niepłacących wynagrodzeń, informuje "Rzeczpospolita".

W ubiegłym roku ponad 15 tys. przedsiębiorstw zalegało z wypłatami zarobków - wynika z danych Państwowej Inspekcji Pracy. To postęp, bo rok wcześniej było ich ponad 19 tys.

W 2007 r. inspektorzy PIP wydali decyzje nakazujące wypłacenie wynagrodzeń i innych świadczeń grupie 95,2 tys. pracowników na łączną kwotę 83 mln zł. W latach poprzednich skala problemu była znacznie wyższa, bo w 2006 r. decyzje dotyczyły należności dla 155,8 tys. pracowników na kwotę 131,8 mln zł.

Mniejsza liczba nieuczciwych firm to wynik wzmożonej działalności inspekcji pracy i większego popytu na fachowców.

- Sądzę, że najgorsze lata mamy za sobą. Dziś firma, która płaci niesolidnie, nie znajdzie nowych pracowników i ryzykuje, że obecni odejdą, np. do konkurencji. Dobrze funkcjonująca gospodarka eliminuje z rynku nieuczciwych pracodawców, którzy z premedytacją nie płacą zatrudnionym - mówi "Rz" prof. Zofia Jacukowicz z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.

Jak podaje "Rzeczpospolita" duża część naruszeń przepisów płacowych nie polega na wstrzymaniu wypłaty. Pracodawcy zaniżają wysokość różnych świadczeń dodatkowych, ekwiwalentów czy też dodatków za pracę w nocy albo w godzinach nadliczbowych. Sytuacje, w których załoga miesiącami dostaje tylko zaliczki, zdarzają się już coraz rzadziej.

Część nieprawidłowości w dokonywaniu wypłat wynika z formy przekazywania zarobków. BCC postuluje wprowadzenie przepisów dających pracodawcy prawo do wypłacania wynagrodzenia przelewem nawet bez zgody pracowników. Zgodnie z obowiązującymi przepisami pracodawca ma możliwość przelewania wypłaty na konto załogi, ale musi dostać pisemną zgodę każdego pracownika lub mieć takie rozwiązanie zapisane w zakładowym układzie zbiorowym.

- Wiemy, że nie wszyscy pracownicy chcą się zgodzić na takie rozwiązania. Gdyby tę decyzję zostawić pracodawcy i spopularyzować tę formę przekazywania wypłaty, przyniosłoby to wiele korzyści - uważa Zbigniew Żurek, wiceprezes Business Centre Club. - Po pierwsze, spopularyzowalibyśmy nowoczesną formę wypłat bezgotówkowych, po drugie zaś, zmniejszylibyśmy koszty i uciążliwość organizacji wypłat pracowniczych oraz zredukowalibyśmy czas, jaki jest potrzebny na ich dokonanie.

Mniejsze byłoby także ryzyko przewożenia znacznej ilości pieniędzy, często w nieodpowiednich warunkach. - Wiele żon pracowników cieszyłoby się, gdyby mąż nie otrzymywał gotówki do kieszeni, bo może więcej pieniędzy trafiałoby do gospodarstwa domowego - dodaje Zbigniew Żurek.

Propozycję pracodawców negatywnie ocenia prof. Jerzy Wratny z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Podkreśla, że zasady i forma wypłacania wynagrodzeń są wewnętrzną sprawą każdego państwa. Żadna dyrektywa nie nazakazuje dokonywania wypłaty tylko na konto bankowe. Jego zdaniem jednak zmuszanie pracowników do otwierania rachunków naruszałoby ich prawo do swobodnego dysponowania wynagrodzeniem. - Za kilka lat problem sam się rozwiąże. Trzeba jednak pamiętać, że pracownicy z różnych osobistych powodów czasem wolą otrzymywać pieniądze do ręki, i powinni mieć do tego prawo - mówi prof. Wratny.
Tomasz Zalewski

wiadomości
praca
rynek pracy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)