Bezrobocie w woj. warmińsko-mazurskim w lutym może wzrosnąć o 2 pkt proc., mimo że już teraz wynosi 21,4 proc. i jest najwyższe w kraju - prognozują ekonomiści. Trudna sytuacja panuje zwłaszcza w handlu i budownictwie, spada sprzedaż detaliczna w regionie. W poniedziałek w Olsztynie obradowało kolegium ekonomiczne wojewody warmińsko-mazurskiego, które od roku monitoruje sytuację gospodarczą regionu.
Po spotkaniu przewodniczący kolegium, dr Rafał Warżał powiedział dziennikarzom, że w styczniu bez pracy pozostawało 118 tys. osób. Styczniowy poziom bezrobocia w tym województwie, wynoszący 21,4 proc., był najwyższy w kraju. Jeszcze w grudniu ub.r. bezrobocie wynosiło w regionie 20,2 proc.
Jak poinformował ekonomista, bez pracy są przede wszystkim osoby młode, dopiero wchodzące na rynek pracy oraz ci, którzy mają 50 i więcej lat.
- Największy spadek zatrudnienia, o 14,2 proc., zanotowano w sekcji informacja i komunikacja. Najgorsze na rynku pracy w regionie jest to, że nie osiągnął on jeszcze dna, spodziewamy się, że za luty dane te będą o punkt procentowy czy nawet dwa większe - powiedział Warżał.
Jego zdaniem, wysokie bezrobocie warunkują trzy czynniki: sezonowość, ostra zima, która znacznie ograniczyła poziom prac w budownictwie, a także to, że w grudniu skończyło się wiele programów aktywizujących bezrobotnych.
- Osoby uczestniczące w tych programach niestety wracają do grona osób bezrobotnych - przyznał ekonomista. Prognozuje on, że poziom bezrobocia na Warmii i Mazurach zacznie spadać dopiero wtedy, gdy ruszą prace sezonowe w budownictwie i rolnictwie oraz gdy rozpocznie się sezon turystyczny.
Tradycyjnie już najwyższy poziom bezrobocia w warmińsko-mazurskim odnotowuje się w powiatach braniewskim (32 proc.) i bartoszyckim (34 proc.).
Warżał zauważył, że niska jest także średnia płaca w regionie - wynosi 2,6 tys. zł i stanowi 79 proc. średniej krajowej.
Dyrektor olsztyńskiego Urzędu Statystycznego Marek Morze, również członek kolegium ekonomicznego, przyznaje, że niepokojące są także inne dane dotyczące sytuacji gospodarczej Warmińsko-mazurskiego, w tym spadek poziomu sprzedaży detalicznej. Na koniec grudnia ub.r. była ona niższa o 7,4 proc. w stosunku do grudnia 2008.
- Sytuacja w handlu jest bardzo ciężka, firmy redukują zatrudnienie - powiedział Morze. Dodał, że kiepsko wygląda też branża budowlana - w 2009 roku oddano do użytku 4,8 tys. mieszkań, tj. o 2 tys. mniej niż w 2008 roku, a pozwoleń na budowę wydano mniej o 30 proc.
Ekonomiści podkreślają jednak, że poprawiła się sytuacja w branży meblarskiej, czemu sprzyja wysoki kurs euro i eksport. Nieźle radzi sobie także branża spożywcza. Rośnie także poziom produkcji sprzedanej przemysłu (o 0,8 proc. w porównaniu z listopadem 2009).
Zdaniem Warżała, gospodarka regionu do poziomu z 2008 roku wróci w 2012-2013 roku.
Wojewoda warmińsko-mazurski powołał kolegium ekonomiczne w ubiegłym roku, by monitorować wpływ kryzysu na gospodarkę regionu. W jego skład wchodzą naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, przedstawiciele urzędu statystycznego, urzędów pracy i doradcy wojewody. Kolegium, oprócz monitorowania sytuacji, przygotowuje kwartalne raporty, które otrzymuje wojewoda; wysyłane są one także do Ministerstwa Gospodarki.