- Znaleziono sposób na finansowanie emerytur Absurdalne prawo wysyła w Polsce ludzi zdolnych do pracy na przymusową emeryturę. Tracą budżet i gospodarka; kosztuje nas to rocznie 20 mld zł, alarmuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Policjanci, żołnierze, prokuratorzy, sędziowie, profesorowie czy notariusze są wysyłani w naszym kraju na wcześniejsze emerytury, choć większość z nich mogłaby i chciała nadal pracować. W rezultacie procentowy wskaźnik zatrudnienia osób w wieku 55-64 lata wynosi w Polsce 32 proc., podczas gdy w Szwecji - 70 proc. Dla całej Unii Europejskiej wskaźnik ten to 46 proc.
W najgorszej sytuacji są notariusze - po ukończeniu 70 roku życia tracą prawo do wykonywania zawodu. To dyskryminacja ze względu na wiek. Żołnierze są przymusowo zwalniani ze służby po ukończeniu 60 lat, choć wielu sztabowców czy analityków mogłoby z korzyścią dłużej pracować dla armii. Policjanci mogą zostać zwolnieni po wysłużeniu 30 lat, a z profesorami uczelni którzy ukończyli 70 lat automatycznie rozwiązuje się umowę o pracę.
W efekcie Polacy przechodzą na emeryturę średnio w wieku 59,3 lat; dla całej UE ta średnia wynosi dwa lata więcej, a w Szwecji nawet ponad 4 lata więcej. W Polsce pracuje łącznie 15,6 mln osób. Gdyby nasz wskaźnik zatrudnienia osób starszych był taki jak średnia w UE, to pracowałoby więcej o 0,7 mln osób.
Zdaniem dr Agnieszki Chłoń-Domińczak ze Szkoły Głównej Handlowej, byłej wiceminister pracy odpowiedzialnej za program aktywizacji osób starszych, taka sytuacja to podwójna strata dla gospodarki i budżetu. Chłoń-Domińczak przekonuje, że wysyłanie osób zdolnych do pracy na świadczenia oznacza dodatkowo, że nie płacą one podatków oraz składek do ZUS i NFZ.