Źródło: GUS
Wolne za pracę w święta
Zmiany w przepisach spowodował wyrok, który zapadł 2 października tego roku. TK uznał w nim, co następuje. Przepis mówiący o tym, że jeśli święto wypada w dniu wolnym z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy, to mimo tego wymiar pracy pozostaje bez zmian, jest niezgodny z ustawą zasadniczą. W związku z tym nastąpił powrót do starych przepisów, obowiązujących przed 2011 rokiem.
Co powoduje zmiana? Po jej wprowadzeniu każde święto, które nie przypada w niedzielę, zmniejsza pracownikowi liczbę godzin do przepracowania. Bez względu na to, czy wypadnie w dniu ustalonym przez pracodawcę jako wolny, czy też nie. Wymiar czasu pracy wynika z przepisów Kodeksu Pracy. Zgodnie z kodeksem, czas pracy w okresie rozliczeniowym nie przekraczającym czterech miesięcy, w przeciętnie 5-dniowym tygodniu pracy, nie może przekraczać przeciętnie 40 godzin w tygodniu i 8 godzin dziennie. To są wytyczne, na podstawie których ustalana jest liczba godzin, jaką ma przepracować pracownik.
Polecamy: Psychicznie chory szefem kolei?
Do 2010 roku każde święto, które wypadało poza niedzielą, obniżało wymiar czasu pracy pracownika. W 2011 wprowadzono zmianę, wskutek której wymiar pozostawał bez zmian, jeśli święto przypadało w dniu wolnym z tytułu przeciętnie 5-dniowego tygodnia pracy.
W myśl nowych przepisów, takich rozbieżności nie ma. Wymiar czasu pracy obniżany jest teraz przez każde święto przypadające w dzień inny niż niedziela. Zmniejszenie liczby godzin do przepracowania oznacza, że pracodawca będzie musiał ,,oddać" zatrudnionemu dzień wolny od pracy, jeśli święto przypadnie w taki właśnie dzień.
Uwaga na haczyk
Jak wyjaśnia na łamach ,,DGP" Bartłomiej Raczkowski, partner w Kancelarii Raczkowski i Wspólnicy, ,, żaden przepis nie nakazuje jednak, aby powyższe 8 godzin rekompensować jednorazowym dniem wolnym. Jego zdaniem pracodawca może również tak zaplanować harmonogram czasu pracy w okresie rozliczeniowym, w którym występuje święto w dniu innym niż niedziela, aby nie oddawać pracownikowi za święto oddzielnego dnia wolnego, a jedynie przewidzieć obniżony dobowy wymiar w niektóre dni - tak aby w skali całego okresu rozliczeniowego wymiar czasu pracy był obniżony o 8 godzin " - czytamy w ,,DGP".
Świąteczna laba - naprawdę długa!
Wygląda na to, że przed najbliższym okresem bożonarodzeniowym warto usiąść z długopisem w ręku i policzyć wszystkie przysługujące nam dni urlopowe. Wystarczy, że możemy sobie pozwolić na wzięcie czterech. Jeśli zdecydujemy się z nich skorzystać właśnie teraz, będziemy mieli spokój z pracą od soboty 22 grudnia aż do 1 stycznia. W tym okresie bowiem dni pracujące to jedynie Wigilia i Sylwester oraz dwa dni między świętami a Nowym Rokiem.
Jeśli natomiast zdecydujemy się z należnej nam puli urlopowej uszczknąć nieco więcej - dokładnie 7 dni - będziemy mieli prawdziwe wakacje. Pożegnamy się z firmą na 16 dni, aż do 6 stycznia! A mogłoby tych dni być jeszcze trochę więcej. Stałoby się tak, gdyby święto Trzech Króli nie przypadało w przyszłym roku - pechowo - w niedzielę, a na przykład w sobotę.
Polecamy: Psychicznie chory szefem kolei?
Po tym grudniowo-styczniowym urlopowym szaleństwie przez dwa miesiące, niestety, w kwestii przedłużonych weekendów kompletna posucha. W związku z Wielkanocą nie ma na co liczyć - to tylko 3 dni wolnego na przełomie marca i kwietnia 2013. Nie mamy, jak Niemcy, wolnego Wielkiego Piątku. Gdyby tak było, mielibyśmy kolejną okazję do wydłużenia okresu świątecznego. Za to weekend majowy - imponujący. Jest tak za każdym razem, gdy oba święta z początku maja przypadają w środku tygodnia. Tym razem Święto Pracy wypada w środę, a Święto Konstytucji - w piątek. Oznacza to, że po wzięciu trzech dni wolnego w firmie, uzbiera nam się w sumie ich aż dziewięć - od soboty 27 kwietnia do niedzieli 5 maja.
Latem świąt mniej
W okresie wiosenno-letnim w temacie sztucznie wydłużanych urlopów szaleństw nie ma. To jedynie dwa 4-dniowe okresy wolnego, które można wygospodarować, biorąc po jednym dniu urlopu. Są one związane ze świętami Bożego Ciała i Wniebowzięcia NMP. Chociaż i tutaj, w obu przypadkach, gdyby ktoś się uparł, po wzięciu 4 dni urlopu mógłby wydłużyć sobie wolne do 9 dni (dwa weekendy plus cały tydzień między nimi).
Później znów dwa miesiące ,,odpoczynku od urlopów". W zasadzie trzy, gdyż listopadowe Święto Niepodległości w 2013 roku przypadnie w poniedziałek. W związku z tym trzy dni wolnego przypadają pod rząd i nie ma za bardzo jak przy okazji wydłużyć sobie urlopu.
Nadchodzi jednak grudzień 2013, a wraz z nim - kolejne urlopowe szaleństwo. Choć trudno w to uwierzyć, pod tym względem może być jeszcze lepiej niż w bieżącym roku. Dokładnie - o jeden dzień. Między sobotą 21 grudnia 2013 a poniedziałkiem 6 stycznia 2014 roku będziemy mogli nie pojawić się w pracy ani razu! Wystarczy, że weźmiemy 7 dni wolnego. Da nam to w sumie 17 dni odpoczynku.
Kalendarz w ciągu najbliższych kilkunastu miesięcy układa się więc tak, że po wzięciu w odpowiednich terminach zaledwie 19 dni urlopu, zyskamy do stycznia 2014 prawie dwa miesiące - 50 dni! - wolnego.
Źródło: GUS
TK,JK, WP.PL