Polecamy: Edynburg - tu warto szukać pracy
Studenci to łakomy kąsek dla pracodawców - często wykorzystywani jako tania siła robocza. Jak wykorzystać studenta coraz częściej pokazują też wszelakie firmy medyczne. ,,Szukamy anioła... za 750 funtów..."- brzmiało jedno z ogłoszeń na wyższej uczelni.
Według szacunków liczba studentów w Oksfordzie przekracza 20 tysięcy, wśród nich jest około 200 Polaków. To prestiżowa uczelnia, której skończenie gwarantuje otwarcie wielu zawodowych drzwi. Choć poziom niektórych przedmiotów nie jest wcale wyższy niż w polskich szkołach wyższych, uniwersytet Oksfordzki (podobnie jak Cambridge) nie tylko uczy, ale też wychowuje. Dla wielu osób decydujących się na tamtejsze studia to największa różnica między brytyjskimi i wszelakimi innymi uczelniami. Tam przez wieki wychowywane były elity społeczeństwa brytyjskiego. Mając to na uwadze, tym bardziej wstrząsająca jest informacja o ulotkach, jakie studentki znalazły w swoich osobistych szafkach. Treść ogłoszenia nie była do końca jasna: ,,Szukamy anioła, który zostanie dawcą. Jeśli potrafisz zdobyć się na współczucie, jesteś miła, zdrowa i między 18 a 35 rokiem życia - możesz nam pomóc". Aniołem można zostać za 750 funtów. Wystarczy tylko podzielić się swym materiałem genetycznym, czyli sprzedać swoje komórki jajowe.
Informacja jeszcze wiosną dotarła do tysięcy studentów.
Polecamy: Edynburg - tu warto szukać pracy
Wielka szansa, ciężkie życie
W Oksfordzie studiują najlepsi z całego świata, ludzie niesamowicie zdeterminowani. Jednak nie oznacza to, że przyjeżdżają tam wyłącznie studenci z bogatych rodzin. Nie brakuje osób z małych miejscowości, które przez wiele lat starały się, by móc zostać przyjętym na prestiżową uczelnię. To dla nich wielka możliwość na wyrównanie szansy w walce o dobrą pracę. Jednak to dopiero początek. Jednym z największych zmartwień tutejszych studentów są koszty utrzymania. Zakwaterowanie, wyżywienie i loty do kraju, to około 5-6 tysięcy funtów rocznie - przy rozsądnym gospodarowaniu. Kwoty te dla wielu studentów bywają zabójcze, a łączenie studiów z pracą nie jest częste i popularne. - Studenci Oksfordu nie mogą pracować w czasie roku akademickiego, chyba że mają specjalne pozwolenie. Zresztą i tak nie ma na to czasu - wyjaśnił Krzysztof Bar, prezes Oxford University Polish Society, rozmówca PAP.
W trudnej finansowej sytuacji pozostaje pomoc rodziny lub radzenie sobie na własną rękę. Czy studenci w pod finansową kreską mogą stać się łakomym kąskiem dla firm medycznych? Tak się może stać, wnioskując po pomyśle, na jaki wpadła jedna z klinik płodności, zachęcając młode kobiety do sprzedaży komórek jajowych. Ogłoszenie dotyczyło pary, która z powodu rzadkiej wady genetycznej powodującej powtarzające się poronienia, nie może mieć dzieci.
Sytuacja ta wywołała falę protestów środowisk medyczny, zwracających uwagę, że młode studentki z kłopotami finansowymi mogą zdecydować się na poddanie bolesnym procedurom medycznym, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wielkie niosą zagrożenia dla zdrowia. Kobiety muszą brać leki w celu stymulowania produkcji jaj, a powikłania mogą w rzadkich przypadkach spowodować śmierć.
Nie brakowało też pytań, czy to przypadek, że ulotki pojawiły się akurat na uniwersytecie w Oksfordzie. Być może było to celowe działanie. Jak pisał DailyMail, w kierowaniu ulotki do studentek elitarnej uczelni (lub ich partnerów, którzy mogli namawiać dziewczyny), mogło chodzić o stworzenie ,,superdziecka" - inteligentnego, z zapewnionym startem w przyszłość. W końcu chodzi o geny.
Władze uczelni nie zabrały w tej sprawie głosu.
ml/MA