Protesty Jarosława Kaczyńskiego i innych polskich polityków w sprawie usztywnienia polityki imigracyjnej przez rząd Davida Camerona nie wpłyną na jej zmianę - poinformowało jego biuro w poniedziałek wieczorem.
"Premier Cameron sądzi, że jego rząd powinien wyciągnąć wnioski z błędów poprzedniego rządu Partii Pracy w sprawie migracji i w przyszłości wprowadzić ściślejsze okresy przejściowe. W międzyczasie dopilnuje, by ludzie przyjeżdżali do Wielkiej Brytanii do pracy, a nie tylko po to by występować o świadczenia" - powiedział mediom przedstawiciel biura brytyjskiego premiera cytowany bez nazwiska.
"Imigracja przyniosła W. Brytanii korzyści, ale musi być właściwie kontrolowana, ponieważ w okresie rządów Partii Pracy nie była" - dodał ów przedstawiciel.
W ostatnim czasie premier Cameron nazwał "wielkim błędem" otwarcie brytyjskiego rynku pracy dla imigrantów z dawnych państw postkomunistycznych przez ówczesny rząd Tony'ego Blaira od pierwszego dnia ich akcesji do UE.
Cameron zasygnalizował niedawno zamiar wprowadzenia dłuższych okresów przejściowych wobec krajów, które do UE będą przyjęte w przyszłości i uzależnienie swobodnego przepływu siły roboczej w ramach UE od wyrównania poziomu życia.
W przededniu otwarcia rynku pracy dla Bułgarów i Rumunów 1 stycznia 2014 r. rząd brytyjski wprowadził ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla nowo przyjeżdżających na Wyspy imigrantów z UE, czym ściągnął na siebie krytykę Brukseli. Świadczenia mają być dostępne dopiero po trzech miesiącach i pod ścisłymi warunkami. Imigranci bez dachu nad głową mają być deportowani bez prawa ponownego wjazdu do Wielkiej Brytanii przez następne 12 miesięcy.
Brytyjskie media zauważają, że list Jarosława Kaczyńskiego do Davida Camerona stworzył kryzys w klubie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim, w którym torysi zasiadają obok europosłów Prawa i Sprawiedliwości. Zaostrzenie antyimigracyjnej retoryki w brytyjskiej Partii Konserwatywnej utrudnia współpracę między posłami obu partii.
MA