Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Polacy w brytyjskim ,,ORMO"

0
Podziel się:

Policyjni wolontariusze chronią swoich sąsiadów, ścigają przestępców i zatrzymują bandytów. Robią to samo, co etatowi policjanci, tak samo narażają życie, ale nie biorą za to wynagrodzenia. Wśród nich są też Polacy. Dlaczego to robią?

Costin Calita z Rumunii służy jako Special Constable w Sutton. Patroluje ulice swojej dzielnicy, kontroluje ludzi i samochody, zatrzymuje podejrzanych, interweniuje, gdy ktoś narusza porządek publiczny. - Nie ma dwóch takich samych dni. Wczoraj zajmowałem się wypadkami drogowymi, jutro mogę interweniować w sprawie przemocy domowej. Podczas pogrzebu Margaret Thatcher pilnowałem porządku przed drzwiami jej domu - mówi z dumą Costin Calita.

Podczas patroli Costin jest narażony na takie samo niebezpieczeństwo, jak zawodowi funkcjonariusze. Mimo to za swoją pracę nie dostaje wynagrodzenia. Zwraca jednak uwagę na inne korzyści takiej służby: - Dzięki wolontariatowi nabrałem pewności siebie. Ważne jest dla mnie również to, że mogę pomagać społeczności, w której mieszkam.

Podobnie uważa Joanna Figlak, na co dzień dziennikarka Polskiego Radia Londyn. Swój wolny czas przeznacza na pomoc policji w dzielnicy Hounslow, w której mieszka. - Moja praca jest bardzo przyjemna, ponieważ mam kontakt z wieloma osobami na komisariacie. Obecnie pracuję w biurze i wykonuję zadania, jakie są mi zlecane - mówi Joanna Figlak. - To, co robię, zdecydowanie daje mi możliwość poznania od wewnątrz działania policji.

Wolontariusz dobry na wszystko

Program wolontariatu Scotland Yard stworzył w 2001 r. Celem, jaki temu przyświecał, było zbliżenie policji i lokalnych społeczności, ocieplenie wizerunku instytucji oraz pozyskanie dodatkowych rąk do pracy.

Dziś w roli Special Constables w londyńskiej policji służy 5200 wolontariuszy. Ich obowiązki nie różnią się od zadań etatowych policjantów. Podczas ulicznych patroli trudno ich odróżnić. Są tak samo umundurowani i mają identyczne prawa podczas kontroli i interwencji. Wolontariusze dostają jedynie zwrot kosztów transportu i ekwiwalent na wyżywienie w wysokości do 3 funtów. - Oczekujemy od nich 200 godzin służby w ciągu roku. Większość z nich pracuje jednak więcej - informuje Tim Reason, Met Co-ordinator for Special Constables and Volunteers.

Wolontariusze w randze Special Constable pracują głównie w weekendy. Patrolując najbardziej newralgiczne miejsca, okolice nocnych klubów, pubów oraz obiektów sportowych, wzmacniają widoczność policji w miejscach publicznych oraz poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców.

- Wolontariusze służący jako Special Constable przechodzą krótszą wersję szkolenia dla etatowych policjantów - mówi Tim Reason. - Trawa ono 23 dni i odbywa się w weekendy lub w formie intensywnej w ciągu 4 tygodni. Trening obejmuje zasady zatrzymywania i przeszukiwania osób, bezpieczeństwo osobiste, podstawy prawne używania kajdanek i gazu obezwładniającego, samoobronę, pierwszą pomoc oraz postępowanie z ofiarami przestępstw.

Po ukończeniu wstępnego szkolenia wolontariusze muszą odbyć ,,coach patrol", czyli służbę pod okiem doświadczonego policjanta. Trwa ona 60 godzin. Są też angażowani w różne zadania, w trakcie których muszą wykazać się swoimi kompetencjami. Dopiero po 18-24 miesiącach takiego przygotowania są dopuszczani do samodzielnego patrolowania ulic.

Dodatkowo 1200 wolontariuszy ,,cywilnych" pomaga pracownikom policji w komisariatach. Wykonują prace biurowe, obsługują policyjny numer 999, przyjmują osoby zgłaszające przestępstwa, przeprowadzają ankiety. Co ciekawe, 65 proc. z nich to kobiety. - Moim zadaniem jest utrzymanie kontaktu z osobami zgłaszającymi antyspołeczne zachowania. Prowadzę badania, których celem jest sprawdzenie, czy dostały oczekiwaną pomoc. Służy to usprawnieniu pracy policji - tłumaczy Amber, pomagająca w komisariacie w Ealing.

Policja nie prowadzi statystyk wolontariuszy z podziałem na ich narodowości, a jedynie na grupy etniczne. Nie wiadomo więc, ilu Polaków odbywa ten rodzaj służby. - Wiem, że jest spora grupa osób z Polski, które wspierają londyńską policję. Wiele z nich traktuje to jako sposób rozwinięcia umiejętności komunikacji w języku angielskim, co przydaje się później w szukaniu pracy. Część z nich znajduje pracę właśnie w policji - informuje Sara Davison, Programme Manager, odpowiedzialna za program wolontariatu w stołecznej policji.

Brytyjska policja oferuje również specjalny program wolontariatu przeznaczony dla młodzieży w wieku od 14 do 18 lat. To tak zwani policyjni kadeci. Mogą nimi zostać nastolatkowie marzący o pracy policjanta, ale także tzw. trudna młodzież, która weszła w konflikt z prawem. Wolontariat jest dla niej szansą wyjścia na życiową prostą.

Polak-wolontariusz

Joanna Figlak pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego. Od dzieciństwa marzyła o pracy w policji. Wybrała jednak studia na... teologii. - Będąc dzieckiem, zawsze chciałam w mundurze chodzić po ulicach. Podobało mi się to, zwłaszcza że mam rodzinę w policji - mówi.

W 2003 r. Joanna przyjechała do Londynu za sprawą swojego chłopaka, a obecnie już męża. Tu ukończyła studia filmowe. Pracowała jako prezenterka radiowa i zajmowała się produkcją filmów. Obecnie jest dziennikarką Polskiego Radia Londyn. Przygotowuje serwisy informacyjne. Media i policja to jej dwie pasje.

- To wspaniała okazja, by po pierwsze pomóc - w tym przypadku Metropolitan Police, a po drugie sprawdzić siebie, czy nadaję się do tej pracy. Praca na rzecz państwa jest bardzo pozytywnie odbierana w Wielkiej Brytanii. Lubię robić różne rzeczy i zajmować się tym, co po prostu mnie interesuje i pociąga. Służba w policji pokazała, że jest to świetna okazja do rozwinięcia się w zupełnie nowym kierunku.

Aplikując na stanowisko wolontariuszki, Joanna chciała, podobnie jak Costin, patrolować londyńskie ulice. Jednak ze względu na ciążę została przydzielona do zadań w komisariacie. Ma jednak nadzieję, że wkrótce będzie mogła wykazać się także podczas służby na ulicach Londynu.

Costin Calita postanowił zostać policjantem w szkole średniej. Od tego czasu konsekwentnie zmierza do celu. - Uważam, że warto dać coś z siebie lokalnej społeczności. Dlatego od zawsze chciałem pomagać w ten sposób - tłumaczy swój wybór. By zrealizować swój cel, rozpoczął w Londynie studia z kryminologii i zgłosił się na wolontariusza do Met Police. - Jestem ambitną osobą. Marzę o tym, by któregoś dnia zostać komendantem dzielnicy. Wolontariat daje mi wiedzę i umiejętności, które przydadzą się w późniejszej pracy - mówi Costin.

Polak-złodziej

Przykłady Joanny i Costina przełamują negatywny wizerunek Polaków i Rumunów stworzony przez ich rodaków, którzy przodują w statystykach brytyjskiej policji. Najwięcej zagranicznych przestępców zatrzymanych w Wielkiej Brytanii pochodzi z Polski. W ciągu ostatnich pięciu lat było to prawie 35 tys. osób. Polacy byli sprawcami aż 84 zabójstw. W tym samym czasie brytyjska policja aresztowała blisko 28 tys. obywateli Rumunii, podejrzanych głównie o włamania i kradzieże oraz akty przemocy. Rumuni popełnili 10 zabójstw. Na pocieszenie Polakom pozostaje fakt, że według oficjalnych danych na Wyspach Brytyjskich jest ich ponad 500 tys., a Rumunów niespełna 70 tys.

UK Peace Index - opublikowany w kwietniu przez Institute for Economics and Peace - pokazuje, że przestępczość w Wielkiej Brytanii maleje. Od 2003 r. liczba zabójstw spadła dwukrotnie - do poziomu 1 na 100 tys. mieszkańców, nienotowanego od 1978 r. Wskaźnik przestępstw z użyciem przemocy obniżył się z 1255 do 933 na 100 tys. mieszkańców. Wciąż jednak jest on zdecydowanie wyższy od średniej Unii Europejskiej.

Londyn stał się bezpieczniejszą stolicą niż Bruksela czy Praga. Jednak to właśnie stołeczne gminy zajmują pierwszych 17 pozycji na liście najbardziej niebezpiecznych miejsc w Wielkiej Brytanii. Dopiero na kolejnych są Manchester i Birmingham, a później znowu londyńska gmina Hillingdon. Najwięcej przestępstw - 4,5 tys. na 100 tys. mieszkańców - jest popełnianych w Lewisham i Lambert. W pierwszej piątce, z niewiele niższym wskaźnikiem, są też Hackney, Newham i Tower Hamlets.

Wpływ na spadek przestępczości mają, zdaniem autorów raportu, zmiany w sposobie działania policji, zastosowanie nowoczesnych technik prewencji, starzenie się społeczeństwa, spadające spożycie alkoholu oraz podniesienie płacy minimalnej. Co ciekawe, spadek nastąpił w okresie, w którym pogorszyła się sytuacja ekonomiczna, a liczba policjantów zmniejszyła się o 6 proc.

Ten rok będzie rokiem poważnych zmian w londyńskiej policji. Zlikwidowana zostanie prawie połowa ze 136 komisariatów. W zamian ma powstać sieć punktów w supermarketach i urzędach pocztowych, w których będzie można zgłaszać przestępstwa. Wolontariusze odegrają w nowym systemie ważną rolę.

Ojciec ormowcem, syn wolontariuszem

W Polsce wolontariat w policji może budzić mieszane uczucia. Starszemu pokoleniu kojarzy się z owianą złą sławą Ochotniczą Rezerwą Milicji Obywatelskiej (ORMO). Jej członkowie byli postrzegani jako sympatycy socjalistycznych władz. Dzisiejsza młodzież póki co woli pisać sprayem na ścianach ,,HWDP" (pisownia oryginalna), niż pomagać swojemu dzielnicowemu. Z drugiej strony, po zlikwidowaniu obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej, przed którą większość młodych ludzi próbowała uciec, nagle okazało się, że wielu z nich marzy o wstąpieniu do armii na ochotnika. Fakt, że nastawienie zmieniły oferowane przez wojsko etaty, ale być może wolontariat zmieniłby też stosunek do policji.

- Jeśli mieszkałabym w Polsce i byłaby taka możliwość, na pewno bym z niej skorzystała - odpowiada Joanna Figlak, pytana o to, czy w Polsce też zostałaby policyjną wolontariuszką. - Zdecydowanie tutaj jest łatwiej i korzystniej, jeśli chodzi o rozwój w zawodzie swoich marzeń. Liczy się przede wszystkim pasja.

Podobnie uważa Costin Calita, który swoją karierę zawodową postanowił rozwijać na Wyspach Brytyjskich. - Jedną z pozytywnych rzeczy w Met Police jest różnorodność. Są tu ludzie z całego świata - zauważa. - W Rumunii, z której pochodzę, policja nie oferuje wolontariatu. Tam nie są tak otwarci na zmiany i przyjmowanie nowych osób do służby.

Po wpisaniu słowa ,,wolontariat" w oknie wyszukiwarki na stronie Komendy Głównej Policji w Warszawie nie uzyskamy żadnych wyników. Polska policja na razie otworzyła się na kobiety. Policjantka w patrolu, czy za kierownicą radiowozu już nikogo nie dziwi. Wolontariusz wzbudziłby na pewno spore zaciekawienie. Prawdopodobnie to tylko kwestia czasu, by brytyjskie dobre praktyki w tej dziedzinie dotarły nad Wisłę. Na razie jednak nikt o tym nie myśli.

- Nie do końca wierzę w to, że w Polsce kiedykolwiek powstanie coś takiego jak wolontariat w policji, ale zawsze można mieć nadzieję. To na pewno pomogłoby wielu osobom w podjęciu decyzji związanej z pracą dla policji. Mogliby się sprawdzić i na pewno ułatwiłoby im to wybory, jakie podejmują - podsumowuje Joanna.

Marcin Urban

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)