Grupa Unicredit zwolni we Włoszech 5200 osób - piszą włoskie gazety. Informując o sytuacji finansowej banku zwracają uwagę na jego "szokujące" kwartalne straty w wysokości prawie 10 miliardów euro i wielki kilkutorowy plan jej uzdrowienia. Prasa kładzie nacisk na decyzję o rezygnacji z wypłaty dywidendy za 2011 rok, a także na zapowiedź podjęcia szeregu kroków, by przywrócić Unicredit charakter banku komercyjnego, skoncentrowanego na działalności we Włoszech, Niemczech, Austrii, wschodniej Europie.
"Corriere della Sera" twierdzi, że bank będzie kontynuował ekspansję w krajach, uważanych za strategiczne, takich jak Rosja, Polska, Turcja, Republika Czeska.
Cięcia w zatrudnieniu, odnotowuje się, dotyczyć będą 5200 miejsc pracy we Włoszech od chwili obecnej do 2015 roku. Wyjaśniono, że chodzi przede wszystkim o pracowników zbliżających się do wieku emerytalnego. Kierownictwo banku podkreśliło, że rozważy możliwość wcześniejszego przejścia części personelu na emeryturę.
Szacuje się, że celem kroków naprawczych jest osiągnięcie 3,8 miliarda euro zysku w 2013 roku i 6,5 miliarda euro w 2015 r. Ma temu służyć między innymi szacowana na 7,5 miliarda euro rekapitalizacja, największa z podjętych przez jakikolwiek bank we Włoszech.
Włoski bank Unicredit, w ocenie inwestorów ma niewłaściwy, jak na obecne warunki model rozwoju i musi ich przekonać, że ma plan na przyszłość - napisał we wtorek "Financial Times".
Bank ogłosił w poniedziałek o stracie w wys. 10,6 mld euro w III kw. br., planach rekapitalizacji na sumę 7,5 mld euro (odpowiadającej połowie jego wartości rynkowej), redukcji zatrudnienia (12 proc. załogi we Włoszech) i skoncentrowania się na kluczowych rynkach: włoskim, austriackim, niemieckim i polskim.
Od kwietnia 2007 r. akcje Unicreditu straciły na wartości 87 proc. Bank nie wypłaci dywidendy co najmniej do 2012 r., a obecna zapowiedź rekapitalizacji jest już trzecią z kolei.
Źródłem strat było przede wszystkim uaktualnienie wyceny wcześniejszych inwestycji, głównie na Ukrainie i w Kazachstanie, które bank nabył w okresie ekspansji.
W ocenie "FT", "uporządkowany odwrót Unicreditu z dalekich przyczółków takich, jak Ukraina i Kazachstan, odpowiadających łącznie za 9 mld euro strat w III kw. (z tytułu tzw. goodwill writedowns) jest nieuchronny".
Gazeta sądzi, że zmiany, o których poinformował szef banku Federico Ghizzoni w poniedziałek, trzeba było ogłosić dużo wcześniej, a w takiej postaci, w jakiej je przedstawiono nie odpowiadają na istotę problemu, bo nie ustosunkowują się do tego, jaki ma być biznesowy model banku.
"W rok po objęciu funkcji Ghizzoni powinien wskazać, w co bank będzie inwestował. To, co przedstawił, to tylko przelotny wizerunek mniejszego banku, którym Unicredit musi się stać" - zaznaczył "FT".
Gazeta przyznaje zarazem, że ambitnym planom postawienia banku na nogi nie sprzyja obecne otoczenie rynkowe: cena rynkowa akcji banku przewyższa wartość księgową tylko o 0,3 razy, podczas, gdy np. w przypadku BNP Paribas jest to 0,6 razy. W tej sytuacji nie ma się co dziwić, że bank nie spieszy się z wyzbyciem aktywów.