Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Kierowcy tirów jak w filmie akcji

0
Podziel się:

Opisy napadów na jadące transportery są jak żywcem wzięte z hollywoodzkich filmów z gatunku action z karkołomnymi pościgami na autostradach.

Policja w Nadrenii Płn.-Westfalii stara się pojmać rabusiów, którzy dokonują na autostradach napadów na jadące tiry. Było już 46 tak nieprawdopodobnych przypadków. Opisy napadów na jadące transportery są jak żywcem wzięte z hollywoodzkich filmów z gatunku action z karkołomnymi pościgami na autostradach. Akcja toczy się zazwyczaj nocą, trzy samochody zbliżają się do samochodu transportowego, jadącego po autostradzie. Jeden z samochodów wyprzedza ciężarówkę i jedzie przed nią, by kontrolować jej szybkość. Drugi jedzie obok tira, by uniemożliwić mu wyprzedzanie, zaś ostatni jedzie z tyłu, dosłownie zderzak przy zderzaku. Z tego właśnie ostatniego samochodu, jadącego bez świateł, aby nie można było rozpoznać ani kierowcy ani pasażera, przez rozsuwany dach wypełza na maskę sprawca, chwyta się tylnych drzwi ciężarówki i dokonuje włamania. Wskakuje do wnętrza samochodu, łapie pakunki i paczki i wrzuca je przez szyberdach do samochodu, z którego wysiadł, albo na pobocze, skąd zbiera je czwarty samochód
złodziejskiego konwoju. Cała akcja trwa dosłownie okamgnienie - rabuś zwinnie przeskakuje z powrotem na maskę tylnego samochodu, konwój dodaje gazu i znika bez śladu.

Złodziejskie akcje o tak nieprawdopodobnym scenariuszu absorbują od listopada ubiegłego roku komisję śledczą nadreńskiej policji i prokuraturę w Dortmundzie. "Truck Robbery" czyli "napad na ciężarówki" to przestępcze akcje, w trakcie których nie tylko dochodzi do włamania i kradzieży, lecz także do narażenia życia ludzi.

46 przypadków na niemieckich autostradach

Żaden z 46 napadów dokonanych tą metodą nie został jak do tej pory wyjaśniony. Szkody poniesione przez spedycje i firmy kurierskie opiewają na sumę 250 tys. euro, jak poinformowała prokuratura. - Są to zupełnie niespotykane i ryzykowne przestępstwa - zaznaczyła prokurator Barbara Vogelsang w wywiadzie dla gazety "Die Welt".

Zazwyczaj napady te odbywają się na odcinkach autostrad znajdujących się w przebudowie. Sprawcami są 3-4 osoby, o nieustalonej jak dotąd tożsamości i narodowości.

Łupem rabusiów padają z reguły przesyłki zawierające telefony komórkowe, laptopy czy inny drogi sprzęt elektroniczny. Kierowcy w ogóle nie zauważają akcji złodziei, ponieważ odbywa się on w całkowitej ciemności. Dopiero na następnym postoju rejestrują straty, przez co policja i prokuratura mają jeszcze bardziej utrudnioną pracę.

Poszkodowane także międzynarodowe firmy kurierskie

Policja nie chciała podać szczegółowo, które firmy należą do poszkodowanych; zaznaczała jednak, że są wśród nich także międzynarodowe firmy kurierskie. Dział przesyłek pocztowych Deutsche Post DHL poinformował ze swej strony, że jego przesyłki jak dotąd nie padły łupem złodziei.

Z podobnym przypadkiem policja w Dortmundzie miała już do czynienia przed 5 laty, kiedy zauważono, gdy banda sprawców próbowała otworzyć tylnią klapę jadącego tira. Sześciu sprawców pochodzących z Rumunii zostało później skazanych przez Sąd Krajowy w Dortmundzie na kary w zawieszeniu.

Przypadki "Truck Robbery" jak dotąd występowały tylko w Europie wschodniej. W internecie można obejrzeć film wideo nakręcony przez rumuńską policję z helikoptera lecącego nad autostradą podczas takiego napadu. Policji udało się ująć sprawców tych napadów, kiedy próbowali sprzedać skradziony towar na jednym z bazarów w Bukareszcie.

Jak do tej pory nie wiadomo jednak, co się dzieje z przesyłkami skradzionymi w Niemczech, gdyż nie pojawiły się one na rynku.

Kto daje cynk?

Złodzieje napadali jak dotąd zawsze na transportery, które wyjeżdżały po załadowaniu przesyłek z jednego z centrów logistycznych w Nadrenii Płn.- Westfalii, w Duisburgu, Kolonii i Huerth, i na obszarze Nadrenii dokonywano tych zuchwałych napadów. Jak poinformował szef zrzeszenia firm transportowych i logistycznych Ruediger Ostrowski, firmy transportowe i kurierskie, ze względu na to, co się wydarzyło od listopada ub. roku, ostrzegały swych szoferów przed tego rodzaju napadami, prosząc, by zgłaszali dostrzeżone, niespotykane sytuacje. Nie wyklucza on, że złodzieje mają informacje pochodzące bezpośrednio z firm kurierskich. - Te napady nie są przeprowadzane na ślepo. Przyjmujemy, że przy załadunku ktoś zbiera informacje o przesyłkach i trasie przewozu oraz numerach rejestracyjnych transporterów. Nikt nie ryzykuje takiego napadu i nie włamuje się do ciężarówki, która wiezie tylko kartony ze skarpetkami - twierdzi Ostrowski.

dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Bartosz Dudek

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)