Każdy obywatel jednego z 27 państw członkowskich Unii Europejskiej może podjąć pracę w każdym z nich, ale ze swobody przepływu pracowników w UE korzysta dziś zaledwie trzy procent Europejczyków.
Dlaczego tak mało?
Przyczyn jest wiele. Dwie najważniejsze, to nieuznanie kwalifikacji zawodowych pracownika chętnego do podjęcia pracy w innym kraju unijnym oraz niedostateczna znajomość języka. O ile języka można się nauczyć, o tyle zniesienie, lub ograniczenie, przeszkód natury formalnej wymaga działań ze strony kraju, którego rynek pracy jest atrakcyjny dla innych. Naturalnie w zgodzie z przepisami unijnymi. Dużą rolę odgrywa także brak informacji na temat wolnych miejsc pracy i związanych z nimi wymagań.
Europejski Komisarz ds. Zatrudnienia, Spraw Społecznych i Wyrównywania Szans László Andor chce to zmienić i przedłożył w Brukseli projekt nowej dyrektywy, która ma ułatwić podejmowanie pracy w innych krajach unijnych. "Ponieważ w tej chwili bezrobocie w niektórych państwach członkowskich UE jest dużo wyższe niż w innych, ważną sprawą staje się ułatwienie znalezienia pracy za granicą tym, którzy tego pragną" - oświadczył.
Andor zamierza wprowadzić szeroką wymianę informacji na temat wolnych miejsc na rynku pracy w UE. W praktyce miałoby to wyglądać tak, że - przykładowo - Federalna Agencja Pracy (BA) oraz inne, niemieckie urzędy i placówki tego typu, miałyby obowiązek dzielenia się zgromadzonymi w nich danymi z osobami poszukującymi pracy w Republice Federalnej oraz przedsiębiorstwami z innych krajów UE.
Projekt nowej dyrektywy unijnej przewiduje ponadto, że związki zawodowe i kompetentne organizacje otrzymałyby prawo reprezentowania przed sądami i urzędami administracji publicznej pracowników zagranicznych, których prawa naruszono, i którzy czują się dyskryminowani.
Czy to potrzebne?
Zdania są podzielone. Z jednej strony liczby mówią same za siebie. Jak wynika z ostatnich danych Europejskiego Urzędu Statystycznego bezrobocie w Grecji wynosi obecnie 26,4 procent, w Hiszpani 26,3 a w Portugalii 17,5 procent. Szczególnie dramatycznie przedstawia się sytuacja młodych ludzi w tych trzech krajach, najbardziej dotkniętych skutkami kryzysu zadłużeniowego w strefie euro. W Grecji i Hiszpanii ponad połowa młodych ludzi w wieku do 25 lat nie ma stałej pracy, a w Portugalii, Włoszech i na Słowacji blisko jedna trzecia.
"Można żywić nadzieję, że zwiększona ruchliwość pracownicza i lepsza wymiana informacji zmniejszy stopę bezrobocia w tych krajach unijnych, w których jest ona w tej chwili najwyższa" - mówi Herber Brücker z Instytutu Badań Rynku Pracy i Szkolenia Zawodowego (IAB) przy Federalnej Agencji Pracy w Norymberdze. Aby tak się jednak stało, trzeba poważnie usprawnić jedno i drugie, gdyż w tej chwili za granicą pracuje zaledwie trzy procent mieszkańców UE. Jeśli nowa dyrektywa się do tego przyczyni, tym lepiej. Nie można się jednak po niej spodziewać cudów, twierdzi Brücker, choćby dlatego że parę, zawartych w niej rozwiązań, takich jak choćby nakaz tłumaczenia wszystkich ofert pracy na angielski lub inne języki, jest w praktyce niewykonalny, bo informacji do przetłumaczenia będzie po prostu za dużo.
Na inne trudności wskazuje w wywiadzie dla deutsche Welle Stefan Hardege, ekspert od rynku pracy w Niemieckiej Izbie Przemysłowo-Handlowej: "Naszym zdaniem, najważniejsze jest wypełnienie luk na stanowiskach wymagających zatrudnienia wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Takich miejsc jest wiele i precyzyjna wymiana informacji o nich między krajami UE mogłaby przyczynić się do rozwiązania problemu niedoboru fachowców w wielu branżach". Hardege przestrzega jednak przed wprowadzaniem uregulowań, które w praktyce oznaczają wzrost unijnej biurokracji. Lepiej jest działać na nmiejscu.
Na przykład hamburskie "Welcome Center" i podobna placówka w Bawarii uruchomiły m. in. stronę interentową, na której można znaleźć najważniejsze informacje na temat przepisów pracy w Niemczech, przepisów podatkowych, poszukiwania mieszkania i kursów językowych. Ta oferta cieszy się dużym powodzeniem. Co ciekawe, Bawarczycy skierowali ją bezpośrednio do bezrobotnych z Madrytu i spotkali się z niezwykle pozytwnym odzewem. To najlepszy dowód na słuszność zasady "myśl globalnie i działaj lokalnie".
Stephanie Höppner / Andrzej Pawlak
Red.odp.: Alexandra Jarecka