Część liczącej ok. 9 milionów (3,3 proc. ludności) amerykańskiej Polonii wraca do kraju. W samym Chicago co roku notuje się ok. 5-procentowy spadek liczby wniosków o stały pobyt, składanych przez Polaków. Wracają głównie ci, którzy swój start na rynku pracy zaplanowali na najgorsze, kryzysowe lata. Kilkanaście lat temu Stany Zjednoczone były ziemią obiecaną, do której dążyły w poszukiwaniu bogactwa tysiące Polaków. Dziś to wymierający kierunek emigracji. Czy więc wciąż opłaca się szukać zatrudnienia w USA?
- Zaniżają pensje, unikają podpisywania umów. Jak oszukują za Odrą?
- W tych zawodach nie znajdziesz pracy!
- 6 powodów, dla których samotnicy o karierze mogą pomarzyć Pierwsi polscy rzemieślnicy na ziemi amerykańskiej pojawili się w 1608 r. Później przybywali falami w okresie zaborów - tak trafił tu np. Kazimierz Pułaski i Tadeusz Kościuszko. Prawdziwy najazd Polaków na Stany zaczął się z początkiem XX wieku. Nasi rodacy nieprzerwanie uciekali do ,,lepszego świata" - najpierw przed wojnami, później przed komunizmem. Stanisław Stawski przyjechał do USA w latach 50. z 20 dolarami w kieszeni. Rozpoczął pracę jako dystrybutor wyrobów alkoholowych. Po kilku latach, gdy lepiej zorientował się w prawach wolnego rynku, postanowił przejść ,,na swoje". Sprowadzał alkohole z Polski i początkowo chodził od baru do baru, osobiście przekonując sprzedawców do swoich towarów. Często spotykał się z niechęcią do ,,komunistycznych", polskich alkoholi, ale wytrwałość się opłaciła. Jego firma się rozrosła, obecnie zatrudnia 30 osób i pomimo konkurencji wciąż - od ponad 50 lat! - utrzymuje się na rynku. Stawski wciąż rozwija swoją markę, mimo że skończył 83 lata. Pytany o sekret sukcesu, odpowiada, że liczy się wyłącznie cierpliwość i pracowitość, a poza tym Stany sprzyjają przedsiębiorczości. Zdaniem polskiego przedsiębiorcy, w USA każdy może otworzyć biznes, choćby stać na ulicy i coś sprzedawać.
Buty od Prady za pierwszą pensję
Historie takie jak Stawskiego w ubiegłym wieku nie należały do rzadkości. Z kilkoma dolarami w kieszeni przybyli do Nowego Jorku Roman Polański, Michał Urbaniak, Jerzy Kosiński i tysiące innych - sławnych lub anonimowych - rodaków. A jak dziś wygląda migracja do Ameryki?
- Zupełnie inaczej - śmieje się Zuzia Majewska z Warszawy, absolwentka stosunków międzynarodowych na King's University z siedzibą w Empire State Building. - Przyjechałam tu po zwykłym polskim liceum. Może nie z kilkoma dolarami, ale miałam niewiele więcej - opowiada.
Do studiów dorabiała w nowojorskiej kawiarni, gdzie zarabiała 4 dolary na godzinę.
- Przyjaciółki z Polski śmiały się ze mnie, że więcej zarabiają jako kelnerki w Warszawie. Rzeczywiście, po Nowym Jorku spodziewałabym się większych zarobków, ale prawdę mówiąc ceny są niższe od polskich, więc wychodzi na to samo - podsumowuje Zuzia.
Mimo zarobków porównywalnych z polskimi mogła pozwolić sobie na buty od Prady z wyprzedaży, wypady do restauracji i kina, a po kilku miesiącach - nowego laptopa.
Anglia zamiast Ameryki
- Zaniżają pensje, unikają podpisywania umów. Jak oszukują za Odrą?
- W tych zawodach nie znajdziesz pracy!
- 6 powodów, dla których samotnicy o karierze mogą pomarzyć Według niej największa różnica pomiędzy emigracją dzisiejszą a tą sprzed kilkudziesięciu lat to bezpieczeństwo. - Ktoś, kto ma zamiar jechać ,,w ciemno", dzięki internetowi ma szansę zorientować się w realiach wybranego kraju i przemyśleć sprawę wyjazdu. I prawdopodobnie, przez wzgląd na bliskość i brak wymagań wizowych, wybierze Anglię - podsumowuje.
Zuza zaznacza, że będąc w Nowym Jorku, nie spotkała nikogo, kto w ciągu ostatnich pięciu lat przyjechałby do USA do pracy fizycznej - spotkani przez nią rodacy byli tu na stypendium lub wakacjach. Jej opinię potwierdza Grażyna Bułka z amerykańskiej firmy Polamer.
- Kiedyś typowy klient przyjeżdżał do pracy, nie znając angielskiego i radził sobie tylko na Greenpoincie. Załatwialiśmy takiej osobie założenie telefonu, płacenie rachunków, usługi konsularne, przekazy pieniężne, nawet lekarza - opowiada na łamach ,,Gazety Wyborczej". Dziś klient znad Wisły zupełnie się zmienił. Polacy przyjeżdżają na zakupy, odwiedzić rodzinę i pozwiedzać. Jeżdżą nad Niagarę albo do Meksyku. Nie kłócą się o cenę. - Polacy wybierający USA przyjeżdżają tu bez kompleksów, jako dziennikarze, właściciele firm czy pracownicy uniwersytetów. Często znają angielski tak dobrze, że ich pochodzenie zdradza tylko nazwisko na wizytówce - twierdzi Zuzia.
Według niej Stany nie są tak atrakcyjnym kierunkiem wyjazdów jak kiedyś. - Pamiętajmy, że w Polce, porównując obecne realia z tymi sprzed 10 lub 20 lat, zarobki rosną, a sytuacja gospodarcza się poprawia. Ameryka natomiast ledwo podźwignęła się z kryzysu - ocenia.
USA po kryzysie
,,Kryzys jest odczuwalny, jeśli ktoś szuka pracy, szczególnie w niektórych branżach. O wiele trudniej niż kiedyś jest znaleźć coś z dnia na dzień i w ciemno. Jeśli ktoś żył z eksportu, to po spadku wartości dolara jego biznes musiał upaść. Ja mam stałą pracę i nie widzę różnicy. No, może życie jest trochę tańsze" - pisze Aleksander na forum Polonia.net .
Większość forumowiczów się z nim zgadza. Marek z Sacramento wylicza:
,,Moja siostra wynajmuje klitkę w Warszawie za 1,6 tys. zł, zarabia 2,8 tys. zł netto i ledwo wiąże koniec z końcem. Ja za pokój z tarasem i ogrodem w Kalifornii (30 minut do plaży) płacę niewiele więcej - 700 dolarów, zarabiam 2,5 tys. dolarów, na jedzenie wydaję około 400 dolarów miesięcznie. Takiego kryzysu, w jakim żyję w USA, mieszkańcom Polski mogę tylko życzyć".
A jednak część liczącej ok. 9 milionów (3,3 proc. ludności) amerykańskiej Polonii wraca do kraju. W samym Chicago co roku notuje się ok. 5-procentowy spadek liczby wniosków o stały pobyt, składanych przez Polaków. Wracają głównie ci, którzy swój start na rynku pracy zaplanowali na najgorsze, kryzysowe lata i ich ,,amerykański sen" się nie spełnił. Według pracowników organizacji polonijnych działających w USA, fala powrotów do Polski utrzymuje się na stałym, kilkuprocentowym poziomie.
- Jest też sporo osób żyjących w Ameryce nielegalnie, którym jest tu ciężko, zorientowały się, że to nie jest kraj mlekiem i miodem płynący i ufają, że w Polsce będzie im łatwiej - stwierdza Paweł Gąsior z agencji Forum działającej na Greenpoincie.
Ani w Ameryce, ani w Polsce
- Zaniżają pensje, unikają podpisywania umów. Jak oszukują za Odrą?
- W tych zawodach nie znajdziesz pracy!
- 6 powodów, dla których samotnicy o karierze mogą pomarzyć Na żadną z tych lokalizacji nie zdecydowała się Maggie, która na polonijnym forum pisze: ,,Po ośmiu latach spędzonych w Stanach wróciłam z rodziną do ojczyzny. W Ameryce nie było tak kolorowo, a media opisywały sytuację w Polsce w samych superlatywach. Wytrzymaliśmy w Krakowie pół roku. Od roku jesteśmy szczęśliwymi mieszkańcami Reykjaviku. Polska jest dobra na krótkie wakacje raz w roku". Takich relacji na forach jest wiele. Główne zarzuty stawiane ojczyźnie to ceny (wyższe niż w USA nawet o 50 proc.), niskie zarobki i gorsze warunki dla przedsiębiorczości. Duża część historii o powrocie do Polski kończy się słowami: ,,Teraz wyjeżdżam do Niemiec", ,,Przeniosłam się do Anglii", ,,Wybrałam Norwegię i nie żałuję". Potwierdzają to dane Głównego Urzędu Statystycznego.
W ubiegłorocznym raporcie czytamy: ,,Na skutek kryzysu gospodarczego i jego konsekwencji dla rynków pracy wielu krajów, wzrosła liczba powrotów Polaków z zagranicy - głównie z Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. Skala tych powrotów była większa niż w roku ubiegłym. (...) Cześć osób nie wróciła jednak do Polski, ale przeniosła się do innych krajów, np. do Norwegii - na co wskazują statystyki tego kraju".
Sonia Grodek
Cytaty pochodzą ze stron:
www.talk.polonia.net
www.forum.hotmoney.pl/pokaz/usa-kryzys-polacy-uciekaja-z-nowego-jorku-4232
STAWKI MINIMALNE
Listę stawek minimalnych w poszczególnych stanach USA można znaleźć na stronie: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_U.S._minimum_wages