Bogaci są coraz bogatsi, a biedni coraz biedniejsi. Zdaniem opozycji, co znajduje wyraz w walce wyborczej, winę za to ponosi polityka ekonomiczna i podatkowa rządzącej koalicji chadecko-liberalnej. Sprzyja ona powstawaniu w Niemczech dwubiegunowego społeczeństwa z oazami bogactwa i nędzy na obu końcach skali dochodów.
Rozwarstwienie majątkowe przybiera na sile
W ciągu ostatnich dwudziestu lat rozwarstwienie majątkowe w Niemczech systematycznie przybiera na sile, choć tempo tego zjawiska osłabło nieco w ciągu ostatnich paru lat. "Dawniej byliśmy społeczeństwem egalitarnym, czego dziś nie da się powiedzieć" - twierdzi Gustav Horn, dyrektor naukowy zbliżonego do centrali związków zawodowych Instytutu Makroekonomii i Badań Koniunktury.
Jak wynika z najnowszych badań Instytutu na ten temat, w latach 1991-2010 najwyższe zarobki wzrosły o 12,4 procent. Niemal w tym samym stosunku - 11, 2 procent - spadły najniższe dochody. To potwierdza tezę o rozwieraniu się nożyc między ludźmi o najwyższych i najniższych dochodach w Niemczech.
Z drugiej strony, od roku 2007 począwszy, ten niepokojący trend uległ pewnemu wyhamowaniu. Ekonomiści zbliżeni do kół pracodawców przytaczają chętnie ten fakt na dowód słuszności liberalnych reform w gospodarce, które, jak twierdzą, znajdują też pozytywne odbicie w sytuacji na rynku pracy.
Związkowcy i instytuty badań gospodarczych o nastawieniu lewicowym interpretują to inaczej. Ich zdaniem jest to zjawisko przejściowe i niezadowalające, bo prawdziwe ożywienie gospodarcze powinno przynieść dużo więcej oznak pozytywnych zmian na rynku pracy: - To nie nastąpiło - podkreśla Gustav Horn. - Rozwój sytuacji wskazuje wyraźnie na pogłębianie się różnic majątkowych w społeczeństwie, co wynika także z polityki ekonomicznej obecnej koalicji rządzącej - dodaje.
Polityka podatków i spór o płacę minimalną
Zdaniem krytyków rządu Angeli Merkel rozwarstwieniu dochodów sprzyja jej polityka podatkowa. Przede wszystkim wyraźnie wzrosły dochody z kapitału. Ponieważ chadecy i liberałowie obniżyli najwyższą stawkę podatkową, ludzie dobrze zarabiający mogli zgromadzić więcej kapitału, będącego dla nich źródłem dodatkowych dochodów. Po drugie wzrosła ilość miejsc pracy w sektorze niskopłacowym i pracy w wymiarze czasowym. Wprawdzie w Niemczech więcej ludzi ma pracę, ale ich dochody są minimalne.
W porównaniu z innymi państwami członkowskimi UE Niemcy nie wypadają najgorzej. Powodzi się im dziś lepiej niż Grekom, Hiszpanom czy Portugalczykom, ale głównie dlatego, że w Grecji, Hiszpanii i Portugalii kryzys gospodarczy i finansowy ma ostrzejszy przebieg i dotknął większą grupę ludzi.
Lewicujący naukowcy są przekonani, że różnic majątkowych nie da się zniwelować samym tylko ożywieniem gospodarczym. Konieczne są sięgające głębiej reformy z podniesieniem podatków dla osób najlepiej zarabiających, ponowne wprowadzenie podatku od majątku i płacy minimalnej. Te właśnie postulaty prezentują w swojej kampanii wyborczej partie lewicowe.
Mathias Bölinger / Aleksandra Jarecka
red. odp. Bartosz Dudek