Związkowcy z zakładów General Motors w Europie, w tym z Gliwic,zjechali do Antwerpii, na północy Belgii, by zademonstrować solidarność ze zwalnianymi z pracy pracownikami tamtejszych zakładów.
Pracownicy przerwali pracę, by wspólnie z kolegami z innych zakładów Opla w UE opracować _ solidarną strategię _ po zapowiedziach cięć w zatrudnieniu, ogłoszonych przez prezesa GM-Europe Nicka Reilly'ego. Z powodu zamknięcia fabryki w Antwerpii, pracę ma stracić 2,6 tys. osób.
W związku z recesją i spadkiem popytu na samochody koncern GM w Europie musi zredukować potencjał produkcyjny o 20 proc., a redukcje zatrudnienia sięgną w sumie 8,3 tys. (w tym 4 tys. w Niemczech) z 50 tys. obecnie zatrudnionych.
Od zeszłego tygodnia w ramach akcji protestacyjnej, związkowcy okupują w Antwerpii fabryczne parkingi.
Polskę reprezentował w Antwerpii szef Solidarności w gliwickiej fabryce Sławomir Ciebiera.
_ - To taki symboliczny wyraz naszej solidarności z innymi europejskimi kolegami w obronie miejsc pracy _ - powiedział PAP zastępca przewodniczącego zakładowej _ S _ Mirosław Rzeźniczek. _ Nam teraz może zamknięcie nie grozi, ale nie wiadomo, jaka będzie sytuacja za rok, trzy czy dziesięć lat. Wszyscy jesteśmy Europejczykami, czy Polacy, Niemcy, Belgowie i sprawa dotyczy nas wszystkich _.
Fabrykę Opla w Antwerpii założono w 1924 roku. Kooperujące z nią firmy zatrudniają ok. 10 tys. osób. W ratowanie zakładów zaangażowały się regionalne władze Flandrii, które próbują uzyskać poparcie Komisji Europejskiej i oferują pomoc publiczną sięgającą pół miliarda euro.
W piątek na apel wszystkich belgijskich central związkowych ma przejść ulicami Brukseli wielotysięczna demonstracja w obronie antwerpskiego Opla.