Trwa ładowanie...
Zaloguj
Praca dla ciebie
Przejdź na

Społeczny czy potrzebny?

0
Podziel się:

Związki zawodowe nie mają wątpliwości - ktoś musi pilnować, czy w firmie przestrzegane są zasady BHP. I dlatego uważają, że funkcje społecznych inspektorów pracy są potrzebne.

Społeczny czy potrzebny?
(Artem Merzlenko - Fotolia.com)

Związki zawodowe nie mają wątpliwości - ktoś musi pilnować, czy w firmie przestrzegane są zasady BHP. I dlatego uważają, że funkcje społecznych inspektorów pracy są potrzebne. Pracodawcy pytają: czy nie jest ich za dużo, i czy na pewno powinni mieć 5-letnią ochronę przed zwolnieniem?

Społeczny inspektor pracy to osoba odpowiedzialna głównie za monitorowanie przestrzegania zasad BHP. Może nim zostać pracownik firmy, który jest członkiem związku zawodowego i nie zajmuje stanowiska kierowniczego. Nie otrzymuje za to wynagrodzenia. Zakres obowiązków, zasady powoływania i przywileje zapisano w ustawie z 1983 roku.

- Ustawodawca nie przewidział sytuacji, w której w jednej firmie powstanie kilka związków zawodowych. W efekcie, jeżeli organizacje nie dojdą do porozumienia, to może zostać wybranych paru inspektorów - mówi Marek Lewandowski, rzecznik prasowy NSZZ "Solidarność". - Rozwiązać tę kwestię mogłoby wprowadzenie przepisu, że inspektor wybierany jest z wiodącego w firmie związku zawodowego.

Jak podaje organizacja Pracodawcy RP, szczególnie w spółkach giełdowych liczba inspektorów jest imponująca. W Orange, który ma wiele oddziałów, na społecznych inspektorów pracy powołano 668 osób (ponad 4 proc. załogi), w PGNiG SA jest ich 318, w Poczcie Polskiej - 74, w KGHM - 610, w Związku Pracodawców Górnictwa Węgla Kamiennego - 257, w Volkswagen Poznań Sp. z o.o. - 29, a w Związku Pracodawców Polska Miedź - 335.

- O ile w kopalniach tak silna reprezentacja osób dbających o BHP jest uzasadniona, to w przypadku firm takich jak Orange trudno mówić, żeby warunki pracy wymagały częstych kontroli - mówi Wioletta Żukowska, ekspert organizacji Pracodawcy RP. - Później dochodzi do sytuacji, w których inspektorzy zgłaszają tak błahe sprawy jak to, że nie działa wtyczka w toalecie.

Jacek Kowalski, członek zarządu Telekomunikacji Polskiej ds. Zasobów Ludzkich, mówił niedawno publicznie, że po sprawdzeniu aktywności inspektorów w ich firmie okazało się, że w ciągu roku podjęli 70 interwencji. Niemal wszystkie dotyczyły bardzo drobnych, administracyjnych kwestii.

Marek Lewandowski zwraca uwagę, żeby nie myśleć o inspektorach w kontekście jednej firmy. - Dbanie o bezpieczeństwo i higienę pracy jest bardzo ważne. W budownictwie, gdzie jest mało związków i inspektorów, dochodzi do największej liczby wypadków w pracy. W górnictwie, które jest bardzo niebezpieczną, ale uzwiązkowioną branżą, jest ich dużo mniej.

Być może silna reprezentacja inspektorów nie przeszkadzałaby pracodawcom, gdyby nie fakt, że wszyscy - niezależnie od tego, czy wywiązują się ze swoich obowiązków, czy nie - są na mocy ustawy objęci pięcioletnią ochroną przed zwolnieniem. Wyjątek stanowią sytuacje, w których inspektor ewidentnie przekroczył swoje uprawnienia lub np. przyszedł do pracy pod wpływem alkoholu.

Pracodawcy uważają, że przez ochronę inspektorów dyskryminowani się inni pracownicy. - Na przykład, gdy konieczne są zwolnienia, może się tak zdarzyć, że pracę stracą ci, którzy lepiej wypełniają swoje obowiązki, ale nie są chronieni - mówi Wioletta Żukowska.

Szefowie firm, którzy w połowie lipca w siedzibie Pracodawców RP rozmawiali o roli inspektorów, podkreślają, że nie domagają się likwidacji tych stanowisk. Zależy im najbardziej na wprowadzeniu zasad regulujących ich liczbę w jednej firmie, a także zaostrzeniu kryteriów wyboru kandydatów. Pracodawcy podkreślają, że inspektorzy nie mają nad sobą kontroli niezależnego organu i nikt poza związkiem zawodowym nie jest w stanie odwołać ich ze stanowiska.

Zdaniem związków zawodowych efektywność inspektorów wzrośnie, jeśli pracodawcy przeszkolą ich z zasad BHP.

Czytaj więcej w Money.pl
Ponad 9 tysięcy urzędników trafiło na bruk Ponad połowę zwolnionych, stanowiły osoby zatrudnione w szkolnictwie i nauce.
Szukają pracy, trafiają na oszustów. Gdzie? Hiszpańskie gazety zamieściły ogłoszenie publicznych kolei RENFE, które miały poszukiwać 500 pracowników. Proszono o przysyłanie CV i czekanie na odpowiedź. Nikt jednak nie został zaproszony na rozmowę.
Te dane zaskoczyły ekonomistów z Wall Street Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych w USA wyniesie 335 tys. Jest jednak dużo lepiej.
praca
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)