Kierownik sklepu w małej miejscowości w Kornwalii został zmuszony do usunięcia ogłoszenia o pracę, w którym poszukiwał pracownika mówiącego po polsku. Oferta pracy wzbudziła jednak ogromne kontrowersje. Protestowali brytyjscy bezrobotni.
- Szwedzi poszukują fachowców do pracy w górnictwie
- 10 najbardziej poszukiwanych pracowników w Europie Naveed Hasam umieścił ogłoszenie o pracę na witrynie swojego sklepu znajdującego się w miejscowości Bodmin. Sklepikarz napisał w nim wprost, że preferowani są kandydaci znający język polski - czytamy w serwisie mirror.co.uk.
Oferta pracy wzbudziła jednak ogromne kontrowersje. Swoją dezaprobatę wyrazili przede wszystkim miejscowi bezrobotni, którzy od dłuższego czasu poszukują zajęcia. Skarg było tak wiele, że w końcu właściciel sklepu zdecydował się zdjąć ogłoszenie z witryny.
Jednym ze starających się o pracę w sklepie był 23-letn Paul Baynon. - Podczas rozmowy spytali mnie, czy mówię po polsku. Kiedy odpowiedziałem, że nie znam tego języka, stwierdzili, że szukają właśnie osoby znającej polski. Wiedziałem, więc, że nie ma szans na tę pracę - mówi 23-latek. - Bardzo chciałem tam pracować, bo w okolicy generalnie jest spory problem ze znalezieniem posady. Niestety dyskwalifikuje mnie nieznajomość języka polskiego - opowiada kolejny kandydat, 27-letni Robert Mill.
W sklepie znajduje się sekcja z polską żywnością, sprzedawana też jest polonijna prasa. Kierownik sklepu wyjaśnia, że ogłoszenie to efekt dużej liczby polskich klientów odwiedzających market. - Faktycznie było dużo skarg na to ogłoszenie, ale nie mieliśmy złych intencji. Odwiedza nas bardzo dużo Polaków, chciałem zatrudnić kogoś, kto ich będzie rozumiał. Znajomość polskiego miała też pomóc w spisywaniu zamówień polskich produktów, ponieważ ja nie potrafię czytać w tym języku - opowiada Naveed Hasam. - Wszystko to miało służyć ulepszeniu obsługi klientów z Polski - dodaje.
Małgorzata Słupska