Nieuczciwi pośrednicy żerują na osobach szukających pracy za granicą. Obiecują wymarzoną pracę, a w rzeczywistości wyłudzają pieniądze od kandydatów za rzekomą pomoc w jej załatwieniu. Do swojego procederu wykorzystują rzekome opłaty urzędowe, SMS-y czy formularze online. Trzeba być czujnym na każdym kroku, aby nie dać się naciągnąć oszustom.
Główny Urząd Statystyczny mówi o ponad 2 mln emigrantów zarobkowych, którzy wyjechali z Polski za pracą. Są to jednak dane z 2011 roku, a od tego czasu liczba ta mogła się zwiększyć. Jeszcze w tym roku do Niemiec planuje wyjechać ponad 1000 osób, aby podjąć tam pracę opiekunów osób starszych. Duża liczba chętnych do wyjazdu rodzi pokusę dla oszustów, żerujących na ludzkiej nadziei na lepsze życie.
Jak oszukują ,,pośrednicy"?
Pomysłowość naciągaczy może zadziwiać. Są oni gotowi na wiele, aby wyłudzić od kandydata pieniądze. Często spotykany model oszustwa wygląda następująco. Zainteresowany znajduje w Internecie ogłoszenie jedynie z numerem komórki na kartę lub adresem mailowym w darmowej domenie. W wielu przypadkach mail zawiera nazwę którejś z najbardziej znanych agencji pośrednictwa pracy, żeby uwiarygodnić cały proceder. W ogłoszeniu od razu podana jest kwota, najczęściej kilkudziesięciu złotych, na rzekome ,,pokrycie kosztów formalności urzędowych".
Niekiedy gotówka jest przekazywana osobiście podczas spotkania. Spotkania, które oczywiście odbywa się na mieście - w kawiarni czy restauracji. Po dokonaniu wpłaty kontakt przeważnie się urywa, a osoba która miała zapewnić pracę, staje się nieuchwytna pod telefonem czy mailem. Oszust konstytuuje swój proceder. Nabywa kolejny telefon na kartę z nowym numerem i szuka następnych naiwnych.
Zdarzają się też sytuacje, gdy wyjazd rzeczywiście dochodzi do skutku. Jednak na miejscu okazuje się, że warunki pracy znacznie obiegają od wcześniejszych ustaleń. Wielu ludzi jednak decyduje się ją podjąć. Wstydzą się wracać do kraju z niczym.
Problemy mogą się także pojawić po zakończeniu pracy, gdy wypłacone wynagrodzenie stanowi wartość znacznie niższą od tej, która była pierwotnie umówiona. Druga strona wówczas argumentuje, że w ofercie była podana kwota brutto, czy też wskazuje, że pracownik musi ponieść koszty mieszkania, przeszkolenia albo nie wyrobił określonej normy. Jeśli posiadamy podpisaną umowę, to oszusta można pociągnąć do odpowiedzialności. Dlatego ważne jest, aby mieć przy sobie wszystkie ważne dokumenty. Jednak, chociażby w rolnictwie i turystyce, wiele spraw załatwianych jest ustnie, co sprawia, że pracownik zdany jest na łaskę firmy. Samo odzyskanie zależnych pieniędzy jest już dużo trudniejsze.
Naciągacze stosują też metodą SMS-ową. W sieci bardzo łatwo można znaleźć oferty zachęcające kandydatów do wysyłania wiadomości, np.: ,,Wyślij SMS-a o treści: KOD.TRUSKAWKA2 - na numer 75### lub KOD.BOROWKA - na numer 75###. Otrzymasz w SMS-ie zwrotnym adres strony internetowej, w której wystarczy, że wypełnisz formularz, aby zostać przyjętym do pracy."
- Takie oferty to zwykłe naciąganie. SMS-em za 5 zł netto dzielą się organizator takiego ,,przedsięwzięcia" i administrator platformy do przyjmowania SMS-ów. Żadnej pracy rzecz jasna nie gwarantują, a jedynie pośredniczą w komunikacji, co jest ujęte w regulaminie usługi, dostępnym na stronie www, który zwykle jest akceptowany bez czytania. W tej sytuacji dochodzenie swoich roszczeń ma nikłe szanse powodzenia - ostrzega Artur Ragan, rzecznik prasowy agencji Work Express, oferującej od 2005 legalną pracę za granicą.
Oszuści kontaktują się z kandydatami w odpowiedzi na ich zgłoszenia na forach internetowych czy też zdobywają bazy adresowe. Informują, że kandydatura została zaakceptowana i kolejnym krokiem jest wypełnienie płatnego formularza online. Oczywiście pracy żadnej nie ma, a koszty dostępu zasilają kieszeń nieuczciwego pośrednika.
Podstawa - zachować czujność
Eksperci radzą, jak nie dać się podejść i uniknąć nieuczciwych pośredników. Artur Ragan przypomina, że podstawą jest dokładnie analizowanie treści ofert pracy. Lampką ostrzegawczą powinno być np. wynagrodzenie niewspółmierne do wykonywanej pracy czy wymaganych kwalifikacji.
- Jeśli ktoś proponuje 3000 netto za skręcanie długopisów, to skreślmy ofertę od razu - doradza.
Ważne jest odpowiednie rozeznanie na temat przyszłego pracodawcy czy pośrednika uczestniczącego w procesie rekrutacji. Firmy krajowe można sprawdzić w KRS, ewidencji działalności gospodarczej czy też w Krajowym Rejestrze Agencji Zatrudnienia. Zdaniem Artura Ragana, szukając pracy za granicą, należy korzystać z usług sprawdzonych pośredników i rzetelnych pracodawców. Najlepiej szukać firm z uznaną marką na rynku, które dbają o swój wizerunek, gdyż to daje gwarancję uczciwej pracy i płacy.
Trzeba pamiętać, że prawo pozwala pośrednikom jedynie na pobieranie od kandydatów opłat ,,z tytułu faktycznie poniesionych kosztów związanych ze skierowaniem do pracy za granicą". Jest to chociażby koszt wydania wizy czy badań lekarskich. Nie należy dokonywać opłat za ,,załatwianie zatrudnienia", gdy są one w naszym kraju niedozwolone.
Priorytetem dla każdego pracownika wyjeżdżającego za granicę powinno być posiadanie podpisanej umowy.
- Nie rozpoczynajmy pracy, nie mając podpisanej umowy. Wielu nieuczciwych pracodawców obiecuje, że umowa zostanie podpisana na koniec miesiąca przy wypłacie wynagrodzenia, ale uważajmy na takie deklaracje. Może się zdarzyć tak, że będziemy pracować cały miesiąc, co więcej poniesiemy koszty związane np. z dojazdem do pracy, a po przepracowanym miesiącu pracodawca po prostu zniknie - mówi Artur Ragan.
Eksperci Work Express zwracają uwagę, że obowiązkiem wyjeżdżającego jest zadbać o swoje bezpieczeństwo. Pracownik powinien się upewnić, że rodzina zna adres i telefon przyszłego pracodawcy. Przydatny dla wyjeżdżającego może się okazać numer dostępowy Poland Direct, dzięki któremu można dzwonić do kraju na koszt rozmówców.
W żadnym wypadku nie należy wyjeżdżać bez odpowiedniego przygotowania i zapewnionego zakwaterowania. Nie powinno się też oddawać pracodawcy żadnych swoich dokumentów - co najwyżej do wglądu. Rozwiązaniem nie jest także praca na czarno.
- W większości krajów europejskich jest ona coraz skuteczniej ścigana, może się też wiązać z czasowym pozbawieniem wolności. Do tego mogą być doliczone kary za niepłacenie podatków i oszukiwanie systemu ubezpieczeniowego, które mogą być wielokrotnie wyższe - podkreśla Artur Ragan.
,,Lampka ostrzegawcza" i podejrzenie, że coś jest nie tak, może się pojawić już podczas czytania ofert pracy. Jeśli w ogłoszeniu brakuje numeru certyfikatu agencji zatrudnienia, adresu jej biura, a skrzynka mailowa działa na darmowym, publicznym serwerze, to znak, że po drugiej stronie może czaić się oszust. Trzeba również uważać, gdy rzekomy pośrednik proponuje nam spotkanie ,,na mieście" zamiast w siedzibie czy też jeśli zaczyna mówić o kosztach rekrutacji czy niejasnych opłatach urzędowych warunkujących załatwienie pracy. - O ile żaden z tych symptomów z osobna nie powinien go definitywnie przekreślać, to więcej niż dwa razem stanowią poważny sygnał ostrzegawczy - kończy Artur Ragan.
Agencje zatrudnienia bronią się przed takimi praktykami. Podejrzane oferty wysyłane rzekomo w ich imieniu można zgłaszać bezpośrednio do firm. Wówczas informacje o możliwości popełnienia przestępstwa są przekazywane odpowiednim organom.
KK,MA,WP.PL