Dwóch naukowców - Timothy Judge i Beth Livingston - twierdzi, że seksizm to całkiem popularne zjawisko w firmach. Naukowcy zauważyli, że mężczyźni z tradycyjnymi poglądami związanymi z podziałem ról w społeczeństwie zarabiają więcej od panów przychylnych emancypacji kobiet.
Respondenci mówili o swoich zarobkach, edukacji, przekonaniach religijnych, stanie cywilnym i życiu osobistym. Z analizy wynika, że konserwatyści "według których miejsce kobiety jest w kuchni" zarabiają przeciętnie 8,5 tys. dolarów rocznie więcej niż "wyzwoleni" z krzywdzącego poglądu liberałowie. Amerykanie przeanalizowali dane zebrane w latach 1979-2005. Badania objęły 12686 osób.
Okazało się, że mężczyźni o tradycyjnych poglądach związanych z podziałem ról są postrzegani jako bardziej zdecydowani, niezłomni, twardzi. Lepiej sprawdzają się na kierowniczych stanowiskach. Potrafią wynegocjować lepsze wynagrodzenia. Ci, którzy prezentują bardziej liberalne poglądy, postrzegani są jako skłonni do kompromisów, łatwiej można ich "urobić". W każdym, zbadanym przez naukowców przypadku, okazało się, że zarabiają oni o kilka procent mniej niż ich konserwatywni koledzy.
- Myślę też, że ta krzywdząca dla kobiet tendencja będzie się zmieniać. Dlaczego seksiści zarabiają więcej? To wina stereotypów, zaszłości. Przyjęło się, że dobry szef to taki zdecydowany, trochę może porywczy, silny. To właśnie osoby z takimi cechami najczęściej awansowały. Ale jestem przekonana, że w nowoczesnych firmach ta tendencja będzie się zmieniać. Bo z analiz różnych instytucji zajmujących się statystykami wynika, że to kobiety na kierowniczych stanowiskach są bardziej pracowite, konsekwentne, efektywne. Często dają z siebie więcej, bo chcą udowodnić, że się nadają na dane stanowisko - twierdzi Joanna Pogórska, psycholog społeczny.
W Polsce kobiety zarabiają o kilkanaście procent mniej niż mężczyźni - wynika z raportu resortu pracy "Zatrudnienie w Polsce". Okazuje się, że w pracy najlepiej traktowane są Skandynawki.
Krzysztof Winnicki